Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Przejście

by derbonobo
Dodaj nowy komentarz
avatar george03
1 1

Jak byłem w Turcji to powiedziano mi, że tam właśnie pierwszeństwo na drodze ma zawsze samochód i jesli ktoś zostanie potrącony na pasach to i tak jest jego wina a nie kierowcy... Nie sprawdzałem czy to prawda, wolałem nie ryzykować potrącenia i - jak i inni - spi3rd@l@łem przed wszystkimi autami :]

Odpowiedz
avatar cavefalcon
1 1

@george03: W Rosji jeszcze do niedawna obowiązywały takie same przepisy.

Odpowiedz
avatar ~FBI
1 3

a samochody powinny miec bezwzgledne pierwszenstwo na torach. W koncu lokomotywa szybciej hamuje a do tego jest mniej widoczna.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

Praktycznie patrząc na kierowców, to najczęstszym przypadkiem potrąceń jest wyprzedzanie stojących lub wolno poruszających się samochodów przed pasami lub na pasach z nieodpowiednią prędkością. Ogólnie zgodnie z prawem nie wolno wyprzedzać na pasach lub przed pasami. Zasada o tyle nieżyciowa, że samochód może stać przed pasami ze względu na korek i drugi pas może być wolny, więc sam stosuję raczej wyjątkowa ostrożność w takich sytuacjach. Założenie jest proste, jak nie masz pewności, że pieszego tam nie ma, to utrzymujesz prędkość pozwalającą na zatrzymanie się przed pasami. Nawet dzisiaj miałem podobną sytuację. Samochód przede mną zatrzymał się na pasach przepuszczając jedną osobę. Ta przeszła, kierowca zaczął powoli ruszać jeszcze nie wjeżdżając na pasy, a druga osoba przez nie przechodziła. Jadący sąsiednim pasem zasugerował się pierwsza osobą i ruszaniem tego gościa, więc śmiało jechał myśląc, że nikt więcej nie idzie. Tu jednak niespodzianka i ostre hamowanie. To tyle jeśli chodzi o przewinienia kierowców. Brak ustąpienia pieszym czekającym przed pasami teoretycznie jest niezgodne z przepisami, ale nie prowadzi bezpośrednio do kolizji. Pieszy w praktyce ma pierwszeństwo, ale ma tam stać dopóki nie będzie mógł bezpiecznie wejść. O to w tym wszystkim chodzi. Kierowca ma obowiązek się zatrzymać, a pieszy ma obowiązek zaczekać z wejściem dopóki nie ma pewności, że może bezpiecznie przejść. Mamy podwójne zabezpieczenie, a jednak jedni i drudzy liczą na to, że druga strona dopełni swojego obowiązku i nagle spotykają się na jezdni. Jeden nie zatrzymał się i wjechał na pasy, drugi nie zaczekał i wszedł pod koła. Jeden i drugi w praktyce są winni. Jeśli chodzi o ustępowanie pierwszeństwa, to praktycznie ustępuję zawsze gdy mam możliwość bezpiecznego wyhamowania bez stwarzania zagrożenia i jednocześnie widzę, że za mną są samochody. Jak jadę sam jeden ulicą, to zwykle nie ustępuję. Więcej czasu minie zanim ja się zatrzymam i pieszy wejście niż gdy przejadę. Można przyjąć, że zasada nie wchodzenia na jezdnię dopóki kierowca nie ustąpi bierze się właśnie stąd. Doświadczony kierowca po szkoleniach i egzaminach lepiej oceni sytuację na drodze niż pieszy, który często nie ma żadnych uprawnień i nie zna przepisów ani fizyki. Widzisz osobówkę i myślisz, że da radę się zatrzymać przed pasami. Kierowca osobówki widzi za sobą rozpędzoną betoniarkę i nie zamierza gwałtownie hamować ryzykując kolizją. Który ma rację? Wiele razy widziałem jak ktoś gwałtownie zatrzymał się przed pasami (czasem przepuszczając, czasem pieszy wymusił) i często kończy się to kraksą przez niespodziewane hamowanie. Większość kierowców utrzymuje odstęp adekwatny do obecnej sytuacji na drodze i dosyć często nie uwzględniają możliwości wtargnięcia kogoś na jezdnię. Niby ich wina, ale to nie oni będą mieli połamane nogi. Samochód się wyklepie. Jeśli chodzi o inną sytuację, to ja bym wprowadził obowiązek posiadania jakichś odblasków, również w mieście. Nie żyjemy za komuny, nie trzeba nosić kamizelki czy opasek odblaskowych. Masa ubrań już ma wkomponowane odblaski, większość plecaków je ma, często odzież sportowa je dostaje, praktycznie wszędzie da się zastosować odblaski, które będą pasowały do ubioru. Alternatywnie jeśli nie masz odblasków, to po prostu nie masz pierwszeństwa na pasach i bierzesz na siebie ewentualne kolizje. Jak dla mnie to jest sprawiedliwe rozwiązanie. O ile korki się zdarzają, to ruch w korku zwykle jest na tyle wolny, że bez problemu można zwolić przed zakorkowanym przejściem dla pieszych przed ewentualną osobą na pasach, którą zasłaniają stojące w korku samochody. Codziennie jadąc do pracy mijam takie miejsce. W przeciwnym kierunku korek, zza paki busa nie widać pasów. Niby dozwolone 50, a i tak zwalniam tam dosyć mocno. nie robię tak jedynie gdy samochody przejeżdżają właśnie przez te pasy, wtedy pieszego tam z pewnością nie ma. Jeśli jednak chodzi o kiepsko oświetlone przejścia dla pieszych to zauważenie pieszego często graniczy z cudem.

Odpowiedz
avatar otaku20
-1 1

W UK jest na odwrót i tylko w wyznaczonych miejscach (których u mnie w mieście naliczyłem 6 ostatnio) pieszy może przejść pierwszy. Dochodzi do tego, że są 'korki' na chodnikach, bo nikt nie przepuści nawet gówniaków wracających ze szkoły

Odpowiedz
avatar sisiokolarz
0 0

@otaku20: No to chyba Londyn kieruje się zupełnie innymi prawami. Piesi są świętymi krowami i przechodzą wszędzie i zawsze bez względu na intensywność ruchu. W tym na czerwonych światłach. Nic nie ubarwiłem. Natężenie ruchu może być absolutnie dowolne. Kierowcy nawet nie trąbią, jak nie mogą ruszyć na zielonym.

Odpowiedz
avatar sisiokolarz
1 1

Pierwszeństwo nie zawsze ma samochód, a ta liczba i tak JEST bliska zeru. 24 na MILION!!! Sprawdź ile zajmie ci policzenie do 24, a ile do miliona! Dobra, darujcie sobie oburzenie, wyzywanie mnie od psychopatów itd. Ja tylko próbuję trochę wyluzować powagę komentarzy, żebyśmy sobie z lekka przypomnieli, co to za portal był.

Odpowiedz
Udostępnij