Zważywszy na to, że (wbrew temu, jak zwykło się go definiować) wieczór to czas pomiędzy zachodem słońca (dziś w Warszawie o 15:52) a nastaniem ciemności (17:55), to późny wieczór wypada w okolicach 17:30. Można więc tylko zazdrościć komuś, kto o tej porze już śpi... a do tego jeszcze ma fajną koleżankę.
@Trokopotaka: To bardzo dobre pytanie, które zresztą rozciąga się daleko poza godzinę 18:00. Jakiego powitania należałoby użyć na przykład, gdy wracamy koło północy z imprezy i na klatcę spotykamy sąsiada? Logika, zdrowy rozsądek i kosmos nakazywałyby powiedzieć "Dobranoc", z tym że jakoś tak się dziwnie przyjęło, że zwrot ten zmonopolizował się jedynie do pożegnania osoby, która właśnie udaje się na spoczynek. Jakimś pocieszeniem może być fakt, że nie tylko my mamy ten problem, bo na ten przykład osoby anglojęzyczne też się z nim borykają (jakkolwiek oni przynajmniej wychodząc na imprezę życzą sobie "Good night out", a nie "Good evening out"). Nie posiadają go natomiast mieszkańcy Ameryki Południowej, Hiszpanii i Portugalii, którzy to nie mają oporów, ażeby witać się słowami "Buenas noches".
@wroblitz: Zgaduję, że przyczyn tego należy się doszukiwać w historii. Kiedy dawniej nocą można było sobie oświetlać pomieszczenia świecą, która jest dość badziewnym źródłem światła do pracy (wie ten, kto próbował przy świecy czytać albo pisać), po prostu szło się spać. Nikt nie łaził po całonocnych imprezach stąd nie było potrzeby wymyślać pozdrowienia po zapadnięciu zmierzchu.
Zważywszy na to, że (wbrew temu, jak zwykło się go definiować) wieczór to czas pomiędzy zachodem słońca (dziś w Warszawie o 15:52) a nastaniem ciemności (17:55), to późny wieczór wypada w okolicach 17:30. Można więc tylko zazdrościć komuś, kto o tej porze już śpi... a do tego jeszcze ma fajną koleżankę.
Odpowiedz@wroblitz: Czyli jak przywitamy kogoś o godzinie 18:00 skoro dobry wieczór już nie podpada?
Odpowiedz@Trokopotaka: To bardzo dobre pytanie, które zresztą rozciąga się daleko poza godzinę 18:00. Jakiego powitania należałoby użyć na przykład, gdy wracamy koło północy z imprezy i na klatcę spotykamy sąsiada? Logika, zdrowy rozsądek i kosmos nakazywałyby powiedzieć "Dobranoc", z tym że jakoś tak się dziwnie przyjęło, że zwrot ten zmonopolizował się jedynie do pożegnania osoby, która właśnie udaje się na spoczynek. Jakimś pocieszeniem może być fakt, że nie tylko my mamy ten problem, bo na ten przykład osoby anglojęzyczne też się z nim borykają (jakkolwiek oni przynajmniej wychodząc na imprezę życzą sobie "Good night out", a nie "Good evening out"). Nie posiadają go natomiast mieszkańcy Ameryki Południowej, Hiszpanii i Portugalii, którzy to nie mają oporów, ażeby witać się słowami "Buenas noches".
Odpowiedz@wroblitz: Zgaduję, że przyczyn tego należy się doszukiwać w historii. Kiedy dawniej nocą można było sobie oświetlać pomieszczenia świecą, która jest dość badziewnym źródłem światła do pracy (wie ten, kto próbował przy świecy czytać albo pisać), po prostu szło się spać. Nikt nie łaził po całonocnych imprezach stąd nie było potrzeby wymyślać pozdrowienia po zapadnięciu zmierzchu.
Odpowiedz