Hah dokładnie beka z ludzi, którzy pracują w firmach na odludziu, w których nie ma mikrofali. A których przerwa trwa 2,5 minuty. Czyli idealnie by sprintem dobiec do kibla i szybko się odlać.
@gomezvader: Ja bym powiedział, że kanapki to całkiem normalna rzecz. Wyobraź sobie, że każdy w pracy trzyma ogóreczka, pomidorki, masło, chleb, szynkę, ser, sos i jakieś przyprawy do tego. No chyba, że mowa o kanapce z pasztetem czy samym serem, ale co to za kanapka? Dla wielu osób łatwiej zrobić sobie w domu coś dobrego i mieć w pracy. Sam też kiedyś nosiłem sobie kanapki do pracy (robiłem wieczorem, a śniadanie jadłem dopiero w pracy). Z czasem faktycznie zacząłem kupować gotowce w pracy, ale jakością nie grzeszyły. Jakbym dalej chciał kanapki, to wolałbym sobie je robić w domu niż trzymać wszystko w pracy lub kupować gotowce. Co prawda mamy w miarę dobrą knajpę z kanapkami i czasem je kupuję gdy zaczynam rano, ale zwykle zaczynam pracę o 10-11 i kanapek już nie ma, tylko menu obiadowe. Obiady znowu mają kiepskie, więc zamawiam sobie z dostawą do pracy jak sporo ludzi w biurze.
Z resztą podobnie można powiedzieć o odgrzewaniu w mikrofali. Jakieś biedaki przynoszą ziemniaki z kotleciorem w domu bo żarcie w pracy pewnie za drogi. Lepiej odgrzać sobie wczorajszy obiad.
Wszystko jest dla ludzi, większą bekę można mieć z tych, którzy zaglądają innym do talerza.
@ZONTAR: "większą bekę można mieć z tych, którzy zaglądają innym do talerza."
"Jakieś biedaki przynoszą ziemniaki z kotleciorem"
:D
"ogóreczka, pomidorki" :/ A gdzie pieniążki, pracka i samochodzik?
@ZONTAR: W mojej robocie nie było żadnej knajpy. Za to stał automat z bułkami/kanapkami takimi dokvrwionymi(że subway to tej firmie może lizać dupę)w przyzwoitej cenie(3zł). Problem w tym, że automat był uzupełniany raz może 2 razy dziennie. W środku mieściło się nie więcej jak 30-40 takich buł. A w ciągu doby przewijało się w robocie średnio 500 osób.
@annathar: Masełko, chlebek, szyneczkę i serek.
@gomezvader: Ja bym skorzystał. U nas niestety kanapki w kantynie bodajże do 9 czy 10 są dostępne (gdzie ja pracę zaczynam koło 11) i kosztują z 5zł. Nieco gorsze kanapki, bo masówka kosztują tyle samo i w dużych ilościach przywożą, ale też koło 9 rano. Mi brakuje czegoś, żebym mógł zjeść kanapkę gdy będę głodny i chociażby nie zamówiłem jeszcze obiadu.
Fajny patent mieli kiedyś w moim drugim biurze w Norymberdze. Nieco inna kultura jednak. Zamiast kanapek były materiały. Pocięte bułki i pojemniki ze składnikami. Spory wybór, robisz sobie co chcesz i bierzesz na wagę. Kantyna zamykana była chyba o 15:30 i co zostało, to zużywali robiąc kanapki i zostawiali w lodówce na korytarzu. Był wywieszony cennik i kasetka na pieniądze. Zgłodniejesz wieczorem to idziesz po bułę i wrzucasz jakieś drobniaki.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 stycznia 2019 o 16:58
Ja tam na karku mam nawet podwójną trzydziestkę, a wciąż nie psuję żywności wkładając ją do mikrofali. I na dodatek przynoszę ją z domu na drugie śniadanie a nie na lunch, mimo że od kilkunastu lat pracuję w Anglii.
Hah dokładnie beka z ludzi, którzy pracują w firmach na odludziu, w których nie ma mikrofali. A których przerwa trwa 2,5 minuty. Czyli idealnie by sprintem dobiec do kibla i szybko się odlać.
Odpowiedz@gomezvader: Ja bym powiedział, że kanapki to całkiem normalna rzecz. Wyobraź sobie, że każdy w pracy trzyma ogóreczka, pomidorki, masło, chleb, szynkę, ser, sos i jakieś przyprawy do tego. No chyba, że mowa o kanapce z pasztetem czy samym serem, ale co to za kanapka? Dla wielu osób łatwiej zrobić sobie w domu coś dobrego i mieć w pracy. Sam też kiedyś nosiłem sobie kanapki do pracy (robiłem wieczorem, a śniadanie jadłem dopiero w pracy). Z czasem faktycznie zacząłem kupować gotowce w pracy, ale jakością nie grzeszyły. Jakbym dalej chciał kanapki, to wolałbym sobie je robić w domu niż trzymać wszystko w pracy lub kupować gotowce. Co prawda mamy w miarę dobrą knajpę z kanapkami i czasem je kupuję gdy zaczynam rano, ale zwykle zaczynam pracę o 10-11 i kanapek już nie ma, tylko menu obiadowe. Obiady znowu mają kiepskie, więc zamawiam sobie z dostawą do pracy jak sporo ludzi w biurze. Z resztą podobnie można powiedzieć o odgrzewaniu w mikrofali. Jakieś biedaki przynoszą ziemniaki z kotleciorem w domu bo żarcie w pracy pewnie za drogi. Lepiej odgrzać sobie wczorajszy obiad. Wszystko jest dla ludzi, większą bekę można mieć z tych, którzy zaglądają innym do talerza.
Odpowiedz@ZONTAR: "większą bekę można mieć z tych, którzy zaglądają innym do talerza." "Jakieś biedaki przynoszą ziemniaki z kotleciorem" :D "ogóreczka, pomidorki" :/ A gdzie pieniążki, pracka i samochodzik?
Odpowiedz@ZONTAR: W mojej robocie nie było żadnej knajpy. Za to stał automat z bułkami/kanapkami takimi dokvrwionymi(że subway to tej firmie może lizać dupę)w przyzwoitej cenie(3zł). Problem w tym, że automat był uzupełniany raz może 2 razy dziennie. W środku mieściło się nie więcej jak 30-40 takich buł. A w ciągu doby przewijało się w robocie średnio 500 osób.
Odpowiedz@annathar: Masełko, chlebek, szyneczkę i serek. @gomezvader: Ja bym skorzystał. U nas niestety kanapki w kantynie bodajże do 9 czy 10 są dostępne (gdzie ja pracę zaczynam koło 11) i kosztują z 5zł. Nieco gorsze kanapki, bo masówka kosztują tyle samo i w dużych ilościach przywożą, ale też koło 9 rano. Mi brakuje czegoś, żebym mógł zjeść kanapkę gdy będę głodny i chociażby nie zamówiłem jeszcze obiadu. Fajny patent mieli kiedyś w moim drugim biurze w Norymberdze. Nieco inna kultura jednak. Zamiast kanapek były materiały. Pocięte bułki i pojemniki ze składnikami. Spory wybór, robisz sobie co chcesz i bierzesz na wagę. Kantyna zamykana była chyba o 15:30 i co zostało, to zużywali robiąc kanapki i zostawiali w lodówce na korytarzu. Był wywieszony cennik i kasetka na pieniądze. Zgłodniejesz wieczorem to idziesz po bułę i wrzucasz jakieś drobniaki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2019 o 16:58
Zrobić coś na ciepło w mikrofali.. No masterchef normalnie
OdpowiedzPo uj wrzucać takie marne prowo?
OdpowiedzMy w pracy po prostu wychodzimy na przerwie na lunch do subway, pizzahut, sushi etc.
OdpowiedzMnie bardziej śmieszą ludzie którzy mają tak czerstwe życie, że bawią ich preferencje kulinarne innych
OdpowiedzJa tam na karku mam nawet podwójną trzydziestkę, a wciąż nie psuję żywności wkładając ją do mikrofali. I na dodatek przynoszę ją z domu na drugie śniadanie a nie na lunch, mimo że od kilkunastu lat pracuję w Anglii.
Odpowiedzja nie zawiajm w papierak - wrzucam bezpośrednio do kieszeni spodni, dzięki czemu mam coś na ciepło
OdpowiedzBo trzeba jeść stejki a nie jakieś tam kanapieczki
Odpowiedz