Tak to jest, jak kobieta się idzie przebadać to kończy się skierowaniem na rentgen trzustki, rezonans mózgu i prewencyjną chemioterapię. Ja zawsze jak idę do lekarza mówię "Dzień dobry,
czuję się świetnie" i co? Przeziębienie, nie rak. Polecam ten sposób.
Mój *heheszek*
Poszedłem do szpitala na badanie "punkcja lędźwiowa". Zależało mi, żeby jak najszybciej wyjść ze szpitala, więc badanie miało się odbyć drugiego dnia od przyjęcia na oddział.
Drugi dzień w szpitalu, czekam, aż ktoś przyjdzie zabrać mnie na badanie. Obchód rano, obiad w południe... o badaniu ani słychu, ani widu, więc idę do pielęgniarek przypomnieć, że czekam, bo mieli tam taki bajzel, że mogło im umknąć.
- Proszę wrócić na salę, zaraz ktoś do pana przyjdzie.
Wracam, czekam. Przychodzi jakaś lekarka:
- No, ten pan doktor, który zwykle wykonuje punkcje, jest zajęty na izbie przyjęć, więc ja panu zrobię to badanie.
Idziemy do zabiegowego. Babsko wbija mi igłę w kręgosłup... Pierwszy raz - nie wyszło. Drugi raz - nie wyszło. Babsko mówi:
- To ja jednak pójdę po pana doktora.
Przychodzi doktor, zdziwiony:
- Co? Punkcja o tej porze? Przecież to się robi rano!
Ja: - Podobno pan doktor był wcześniej zajęty...
- A kto tak panu powiedział?! Od rana nie miałem ani jednego pacjenta!
Doktor wbija mi igłę w kręgosłup - znowu nie wyszło.
- Nooo, spróbujemy jeszcze raz, ale jak się nie uda, to niestety będzie pan musiał wrócić na badanie za miesiąc. Dr X powinna była od razu mnie wezwać, a nie sama próbować...
Na szczęście za czwartym razem się udało, za co wielki szacun dla pana doktora, ale tamtą durną babę niech szlag trafi za oszukiwanie i bawienie się pacjentami.
Tak to jest, jak kobieta się idzie przebadać to kończy się skierowaniem na rentgen trzustki, rezonans mózgu i prewencyjną chemioterapię. Ja zawsze jak idę do lekarza mówię "Dzień dobry, czuję się świetnie" i co? Przeziębienie, nie rak. Polecam ten sposób.
Odpowiedz@dranjam: "Ja to nigdy nie chodze do lekarzy, bo jak pojde co zawsze cos znajda, a cale zycie nie chodzilem i bylo dobrze" - Janusz Polak
Odpowiedz@dranjam: "Dzień dobry, czuję się świetnie." 5 lat później Epitafium: Zmarł, ale nie wiadomo na co bo się nie chciał badać. Ale czuł się świetnie.
Odpowiedz@gomezvader: Naah, jak ktoś nie jest pod opieką lekarza i nagle umiera, to obowiązkowo robią sekcję zwłok.
OdpowiedzMój *heheszek* Poszedłem do szpitala na badanie "punkcja lędźwiowa". Zależało mi, żeby jak najszybciej wyjść ze szpitala, więc badanie miało się odbyć drugiego dnia od przyjęcia na oddział. Drugi dzień w szpitalu, czekam, aż ktoś przyjdzie zabrać mnie na badanie. Obchód rano, obiad w południe... o badaniu ani słychu, ani widu, więc idę do pielęgniarek przypomnieć, że czekam, bo mieli tam taki bajzel, że mogło im umknąć. - Proszę wrócić na salę, zaraz ktoś do pana przyjdzie. Wracam, czekam. Przychodzi jakaś lekarka: - No, ten pan doktor, który zwykle wykonuje punkcje, jest zajęty na izbie przyjęć, więc ja panu zrobię to badanie. Idziemy do zabiegowego. Babsko wbija mi igłę w kręgosłup... Pierwszy raz - nie wyszło. Drugi raz - nie wyszło. Babsko mówi: - To ja jednak pójdę po pana doktora. Przychodzi doktor, zdziwiony: - Co? Punkcja o tej porze? Przecież to się robi rano! Ja: - Podobno pan doktor był wcześniej zajęty... - A kto tak panu powiedział?! Od rana nie miałem ani jednego pacjenta! Doktor wbija mi igłę w kręgosłup - znowu nie wyszło. - Nooo, spróbujemy jeszcze raz, ale jak się nie uda, to niestety będzie pan musiał wrócić na badanie za miesiąc. Dr X powinna była od razu mnie wezwać, a nie sama próbować... Na szczęście za czwartym razem się udało, za co wielki szacun dla pana doktora, ale tamtą durną babę niech szlag trafi za oszukiwanie i bawienie się pacjentami.
Odpowiedz@„Anonymous”: Jak na państwową służbę zdrowia to i tak nie było źle.
OdpowiedzUczulenie na kontrast..?
Odpowiedz