Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Zarobki programisty

by j_psikuta
Dodaj nowy komentarz
avatar Frogy0
0 0

Lepszymi nie ale bogatszymi na pewno. A to chyba jedna z niewielu branż która pozwoli Ci wziąć kredyt bez większego stresu

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@Frogy0: Robota o tyle wredna, że takie kwoty raczej płacą zachodnie korporacje za odwalanie czarnej roboty. U nas się nic takiego nie robi, a zachodni klient zleca na zewnątrz głównie to, czego już jego pracownicy nie chcą robić. Często trzeba wybierać między fajną i ambitną pracą, a zarobkami. Większość chwalących się wysokimi zarobkami po prostu sprzedało duszę korporacji. On się cieszy z wysokich zarobków, a korpo ma za pół ceny wiernego pracownika.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Zacznijmy od tego że w Polsce nie istnieje coś takiego jak wysokie zarobki bo im więcej zarabiasz tym więcej musisz oddawać państwu. Przykładowo zarabiając 12tyś brutto wchodzisz już w 2 próg podatkowy i jesteś traktowany jak bogacz nad bogacze - według skarbówki. Tak naprawdę to te kwoty ładnie wyglądają brutto ale mało kto tyle płaci na umowie o pracę, zwykle są to kontrakty b2b. Oznacza to że z tej kwoty trzeba się samemu rozliczyć i popłacić zusy i inne zdzierstwa a także opłacić księgową bo nikt inny nie ogarnia ciągle zmieniającego się prawa podatkowego w naszym kraju. Praca na b2b zmniejsza znacząco wiarygodność kredytową a co za tym idzie zabezpieczenie musi być dużo wyższe a to oznacza że wcale nie tak łatwo dostać kredyt i jest on droższy. Zarabiając 10k w Polsce jest sie na przerąbanej pozycji bo dla wszystkich w koło jesteśmy "bogaczem" tylko sami tego bogactwa nie możemy odczuć bo z każdą podwyżką zwiększają się koszta. Dodatkowo żeby pracować w tej branży trzeba mieszkać w dużym mieście a tu mieszkania i koszta życia nie są tanie. Ale wszystko ma swoją cenę - nie ma starych programistów bo ta praca okrutnie wyniszcza psychicznie ale i fizycznie. Siada wzrok, kręgosłup, nadgarstki, płuca od ciągłej klimy, bebechy od ciągłego stresu i żarcia na szybko z kateringu, wrzody, hemoroidy i migreny to choroby zawodowe programistów. Częste izolowanie od społeczeństwa wpływa negatywnie na zdrowie psychiczne więc nerwice, depresje czy uzależnienia to również chleb powszedni w tej branży. Jak widać wszystko ma swoją cenę i dlatego programiści zarabiają dużo bo płacą zdrowiem za to. Cenę w tej branży podbija również potrzeba specyficznej wiedzy i kompetencji które niewielki odsetek ludzi jest w stanie przyswoić dlatego dobrych programistów się ceni ale i trudno takich znaleźć. Standardem w tej branży są nieroby i nieuki które przebimbują po roku w różnych firmach często nie oddając ani jednego zadania. Dlatego na duże pieniądze trzeba zapracować, mieć doświadczenie i umiejętności które są cenne. Boli mnie natomiast że w innych branżach gdzie również wymagane są specyficzne kompetencje(inżynieria, architektura, nauczanie) zarobki są dużo niższe. Sporo racji jest też w tym co napisał @ZONTAR że prawdziwe pieniądze to są kiedy stajesz się samodzielnym "konsultantem" czyli człowiekiem od wszystkiego na smyczy korporacji który ma za***dalać i o nic nie pytać wyrabiając prawdziwy profit dla firmy. Natomiast ambitne projekty robią najczęściej startupy które płacą grosze i zatrudniają najczęściej studentów bo na doświadczonych seniorów ich nie stać.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Zapomniałbym dodać ze pracując na b2b musisz opłacać zusy natomiast na emeryturę czy jakiekolwiek świadczenia nie masz co liczyć. Pójście na zwolnienie chorobowe da ci tyle że nie starczy nawet na następną ratę zusu. Urlopy też nie istnieją - nie pracujesz nie zarabiasz a każdą godzinę rozlicza się osobno więc nie ma płacenia za siedzenie ale trzeba na tą wypłatę zarobić. Znam wielu takich co po przejściu na kontrakt szybko wrócili do pierdzenia w stołek w korporacji gdzie stała pensyjka niezależnie od wykonania roboty, urlopy, chorobowe, okolicznościowe i kacowe

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@cassper: Te przysłowiowe 15k brutto na UOP to nic niezwykłego. Najczęściej B2B jest oferowane przy takich samych kosztach pracodawcy, więc zyskujesz jedynie oszczędność na ZUSie i kilku dodatkowych obowiązkach tracąc jednocześnie część świadczeń. Nie ma nic za darmo. Ludzie przechodzą na B2B aby nie płacić tyle ZUSu. To nie jest złe jak planujesz już sobie przyszłość, zadbasz o odpowiednie zabezpieczenie i nie oczekujesz żadnych benefitów pracy w jakiejś międzynarodowej firmie. Sam nie zdecydowałem się na B2B ze względu na przepisy wizowe. Jako pracownik międzynarodowej firmy mogę pojechać do USA do innego działu tej firmy (w moim przypadku pracując dla innego klienta) ze względu na moje doświadczenie w firmie. Pracownik B2B wizy nie dostanie, bo nie pracuje w tej firmie. Świadczy jej jedynie usługi będąc podwykonawcą. Obciążenia podatkowe to fakt, ale też nie ma co wszystko malować na czarno. Wpadając w drugi próg jednocześnie przestajesz płacić składki chociażby na NFZ. Brzmi to jako tako rozsądnie. Bogatszy nie będzie więcej korzystać ze służby zdrowia, więc jest maksymalna stawka roczna płacona na świadczenia zdrowotne i powyżej tego się jej nie płaci. To w miarę bilansuje podwyższony podatek. Do tego trzeba pamiętać, że większość programistów korzysta z podwyższonych kosztów uzyskania przychodu. Kod nie powstaje z niczego, trzeba się uczyć, trzeba mieć dobry internet, prąd, komputery i inne rzeczy. Część zapewnia pracodawca, część zależy od potrzeb indywidualnych. Stąd liczy się to jako praca twórcza i liczy się 50% koszta uzyskania przychodu od jego części. Przy audycie wyliczany jest stosunek takiej pracy do innych zadań i wychodzi chociażby 80%. Pozostałe 20% czasu spędzasz na rzeczach, które nie generują podwyższonych kosztów. Od tych 80% liczysz połowę KUP i sumarycznie masz 40% zwolnienia - płacisz podatek jedynie od 60% przychodów. To podnosi progi podatkowe na tyle, że dopiero na poziomie 11-12k brutto wpadasz w drugi próg. Co do reszty kosztów, to nie ma co dyskutować. Niewiele osób może sobie pozwolić na pracę w pełni zdalną z jakiejś małej mieściny, a i wtedy często ograniczona jest dostępem do szybkiego internetu. Poza tym co to za bogactwo, skoro musisz mieszkać w jakiejś mieścinie aby nie czuć się biednym? Z chorobami bym się nie zgodził. Największym widocznym problemem są choroby psychiczne. Ze znajomych programistów jakieś 5-10% ma lub miało depresję, jest to szczególnie widoczne w dużych korporacjach, które zwyczajnie chcą wykorzystać młodego programistę póki bierze za robotę ułamek ceny, a później wymienić na nowego świeżaka. Poza tym dochodzi kwestia tego, że młodzi programiści często poza tą pracą jeszcze się uczą, często robią kolejne stopnie studiów, osiągając pierwsze zarobki biorą kredyty, wykańczają mieszkania i wszystko zwala się nagle na głowę. Pozostałe problemy raczej dotyczyły starszych pokoleń gdy jeszcze nie znano skutków i nie zapobiegano im przy takiej pracy. Teraz jest większa świadomość, inne przepisy, dobrane peryferia do zdrowszej obsługi, wymagane fotele regulowane aby każdy odpowiednio siedział i nie męczył pleców. Też większość programistów jakich znam zwraca uwagę na zdrowie, uprawianie sportów i praktycznie nie spotykam się z jedzeniem na szybko (pomijając korpo, w którym pracowałem stanowczo zbyt długo). Zdrowie psychiczne jest tu raczej główną ceną, ale nie ma co liczyć na ulgi jak mają górnicy. Ze schizofrenią da się żyć przecież ;)

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Każdy z nas widzi tą sprawę z innej perspektywy bo ja pracuję od lat na b2b i również z domu. W delegacji do stanów byłem i bez najmniejszego problemu wizę dostałem, nawet zwrot za diety miałem więc nie wiem skąd masz te informacje. Co do reszty to ciekawe co piszesz o KUP ale jako samozatrudniony mnie to nie dotyczy.Niemniej cieszę się że jest tu ktoś, kto mniej lub więcej rozumie na czym polega ta praca i jest to w stanie ciekawie opisać. Zapomniałeś o najważniejszej przypadłości w naszej branży - wypaleniu zawodowym. Większość programistów po wypracowaniu lat przekwalifikowuje się na managerów, architektów czy pm'ów bo nie da się do emerytury klepać kodów, to wykańcza

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@cassper: Niestety, wypalenie zawodowe to zmora programistów. Przepracowanie 4-5 lat w jednym projekcie to już sukces. Inaczej jest gdy projekt się rozwija, korzysta z nowych technologii i łączysz pracę przy znanym projekcie z ciągłą nauką oraz pracą badawczą. Zwykle niestety nikt nie chce wprowadzać zmian w czymś, co działa i kończy się na tym, że już nic nowego nie poznasz. Co gorsza, zmieniając później pracę wymaga się znajomości nowych rzeczy mimo, że nie było możliwości poznania ich w starszych projektach. Albo uczysz się na własną rękę, albo masz problem. Najgorzej jest, gdy ktoś się podda i zostanie w archaicznej technologii już do emerytury. Jeszcze gorzej gdy ta osoba jest jakimś profesorem i w tej technologii uczy świeżych programistów. Na jakiej wizie jechałeś i jaki był oficjalny cel wizyty? Ja miałem wcześniej możliwość wyjazdu oficjalnie na coś w rodzaju stażu, ale wtedy firma była dosyć nowa i niewielka. Prawo pozwalało na wysłanie pracowników na przeszkolenie do firmy klienta. Obecnie ze względu na rozmiar firmy i oddziały w USA nie możemy już wysyłać tam ludzi na długoterminowy staż, w grę wchodzą jedynie delegacje do 3 tygodni. Na wizę długoterminową trzeba już mieć doświadczenie u pracodawcy, który wysyła do oddziału w USA uzasadniając to brakiem własnych pracowników na miejscu.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: na wizę B1 - w celach biznesowych czyli wykonywanie kluczowych zadań projektu w siedzibie klienta a także poznanie kontrahentów. Wiza jest ważna przez 10 lat więc teraz mogę wracać kiedy chcę

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@cassper: Czyli przy tej wizie pracowałeś nadal u nas, a tam pełniłeś jedynie jakieś zadanie. To jeszcze inna bajka. Ja planuję pełne przeniesienie się do oddziału w USA, wtedy zarobki i praca jest na ich zasadach, podatki też płaci się tylko tam. Praktycznie od zielonej karty różni się tylko tym, że nie możesz przez rok zmienić pracy. Po roku możesz ubiegać się o zieloną kartę i w przypadku Polaków łącznie do 2 lat wyrabia się zieloną kartę. Jak zostaniesz na stałe, to bez problemu dostaniesz obywatelstwo z czasem. Mi zależy raczej na tym, żeby tam pojechać i zostać, więc wszelkie wizy zezwalające na wjazd bez podejmowania pracy nie wchodzą w grę.

Odpowiedz
avatar kyllan
-1 1

Właściwie ile pająk ma nóg? Nigdy nie zdążyłem się przyjrzeć.

Odpowiedz
avatar azbest
2 2

Z cyklu "Pieniądze szczęścia nie dają... ale co wy możecie o tym wiedzieć" xD

Odpowiedz
avatar bobylon89
0 0

Maturato brzmi jak japoński.

Odpowiedz
avatar Piwarium
0 0

Pieniądze czynią człowieka lepszym, a praca wolnym, czy jakoś tak.

Odpowiedz
Udostępnij