Niby żart, ale sprawa ma jednak charakter polityczny.
Otóż (pseudo)hodowlą łososia w Norwegii zajmuje się jedna firma. Wszyscy jej decydenci pochodzą z jednej rodziny, do której należy również... pani minister zdrowia Norwegii.
Może to być powodem, dla którego proceder hodowli sztucznie barwionych na pomarańczowo łososi w basenach pełnych antybiotyków i dioksyn nie został jeszcze zabroniony. A na półkach w Polsce łosoś norweski (lub "atlantycki" wyhodowany w Norwegii) święci triumfy. Nie polecam tego szajsu.
I słusznie. Po pierwsze nie można być chłopcem do bicia, a wywalenie naszego konsula było mocno nieuzasadnione. Po drugie to co odpierdziela ichni urząd ds. dzieci to jest horror (a właśnie przez wstawianie się za rodzinami którym odebrano dzieci nasz konsul miał problemy). Znam osobę (obecnie studentka), która mieszkała przez kilka lat w Norwegii i wysyłano ją do psychologa, bo np. w szkole narysowała niewystarczająco szczęśliwy rysunek. I co by się nie działo, musiała się uśmiechać, unikać mówienia o swoich problemach itp., bo mogłoby się to skończyć odebraniem jej rodzicom. Nie polecam odwiedzać Norwegii - zwłaszcza na dłuższy okres czasu - komukolwiek z dziećmi. Bo będąc na wakacjach też można stracić tam dziecko, jeśli ktoś 'życzliwy' zgłosi "nieodpowiednie" zachowanie (dziecka lub rodziców).
Uf, dobrze, że zdążyłem kupić na promocji w biedrze 225g za 17zł
Odpowiedzna koniec usuna sie ze znajomych na facebook
OdpowiedzNiby żart, ale sprawa ma jednak charakter polityczny. Otóż (pseudo)hodowlą łososia w Norwegii zajmuje się jedna firma. Wszyscy jej decydenci pochodzą z jednej rodziny, do której należy również... pani minister zdrowia Norwegii. Może to być powodem, dla którego proceder hodowli sztucznie barwionych na pomarańczowo łososi w basenach pełnych antybiotyków i dioksyn nie został jeszcze zabroniony. A na półkach w Polsce łosoś norweski (lub "atlantycki" wyhodowany w Norwegii) święci triumfy. Nie polecam tego szajsu.
OdpowiedzI słusznie. Po pierwsze nie można być chłopcem do bicia, a wywalenie naszego konsula było mocno nieuzasadnione. Po drugie to co odpierdziela ichni urząd ds. dzieci to jest horror (a właśnie przez wstawianie się za rodzinami którym odebrano dzieci nasz konsul miał problemy). Znam osobę (obecnie studentka), która mieszkała przez kilka lat w Norwegii i wysyłano ją do psychologa, bo np. w szkole narysowała niewystarczająco szczęśliwy rysunek. I co by się nie działo, musiała się uśmiechać, unikać mówienia o swoich problemach itp., bo mogłoby się to skończyć odebraniem jej rodzicom. Nie polecam odwiedzać Norwegii - zwłaszcza na dłuższy okres czasu - komukolwiek z dziećmi. Bo będąc na wakacjach też można stracić tam dziecko, jeśli ktoś 'życzliwy' zgłosi "nieodpowiednie" zachowanie (dziecka lub rodziców).
Odpowiedz