Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Pobudka

Dodaj nowy komentarz
avatar demotywa
1 1

Mam pomysł na biznes. Założyć ośrodek do odchudzania otyłych i w łazienkach zamiast domestosów poustawiać opakowania śmieciowego żarcia. Jak się naczytają ile tam syfu jest to sami przestaną to gówno jeść, a firma się będzie rozwijać, bo efekty będzie widać.

Odpowiedz
avatar MarnaSprawa
3 5

@demotywa: Zostanę zjedzona żywcem, ale Kopernikowi też nikt nie wierzył. Kompulsywne obżarstwo, które prowadzi do otyłości, jest takim samym uzależnieniem, jak alkoholizm. Najczęściej osoby cierpiące na tą przypadłość zmagają się z traumami i najzwyczajniej w świecie zatapiają smutki w jedzeniu, tak jak alkoholicy w mocniejszych trunkach. Kompulsywne obżarstwo bardzo często dotyka zresztą dzieci alkoholików, oraz dorosłe dzieci alkoholików, osoby molestowane w dzieciństwie, ofiary gwałtów, osoby z zespołem stresu pourazowego, osoby w depresji, generalnie trudno wpaść w otyłość będąc w pełni zdrowym psychicznie, szczęśliwym człowiekiem. Dlatego do osoby uzależnionej nie trafią argumenty, o niezdrowym jedzeniu, takiej osobie przede wszystkim potrzebna jest terapia leczenia uzależnień, a potem dopiero konsultacja z dietetykiem i trenerem. Jest wiele innych podobieństw między uzależnieniem od alkoholu i jedzenia, często osoby z uzależnione zdają sobie sprawę, że krzywdzą same siebie, ale nałóg jest silniejszy, bez wsparcia z zewnątrz nie potrafią sobie poradzić, osoby otyłe, który chudną tylko dzięki wsparciu dietetyka, bez terapii, często nie radzą sobie z nową rzeczywistością bycia szczupłym i wracają do nałogu, tak jak alkoholicy, którzy za wcześnie zrezygnowali z AA i wrócili do picia po roku lub dwóch. Niestety NFZ jak na razie ignoruje problem, ale prawdopodobnie za jakieś 20/30 lat gdy ilość osób otyłych zacznie doganiać liczbę alkoholików, to zacznie prowadzić porządne ośrodki leczenia uzależnienia od jedzenia, zamiast ograniczać możliwości terapii tak jak teraz. Oczywiście możecie mi nie wierzyć i uznawać, że tacy ludzie po prostu na złość społeczeństwu nie jedzą normalnych porcji, ale pamiętajcie, że wiele osób z pokolenia naszych rodziców i dziadków nie wierzy, że alkoholizm to poważny problem, bo wysokofunkcjonujący alkoholik lub zwykły Janusz, który jeszcze nie osiągnął dna absolutnego to ktoś, kto po prostu lubi wypić, a żul to żul, a nie alkoholik.

Odpowiedz
avatar pslodo
0 0

@MarnaSprawa: Tęgą rozkminę musi mieć taki combo typ obżartus-alkoholik na koniec miesiąca. Czy za ostatnie 20 złotych iść się nawalić, czy nażreć? Jak już taki spadnie na dno, musi mieć dylemat na co wyda wyżebrane od "kierownika" 2 złote. Harnaś, albo paczka parówek.

Odpowiedz
avatar banan113
-1 1

Nie ogarniam co za zryteksy jaraja sie smrodem swojego gowna. Ja po prostu sram, podcieram sie, splukuje, myje rece i wychodze, a tamci siedza pol godziny w swoim smrodzie

Odpowiedz
avatar pslodo
0 2

@banan113: Ja nie widzę problemu. Moje bździny pachną fiołkami.

Odpowiedz
avatar patryk84
0 0

Dziś to akurat przerabiałem. Ale życie jest przewidywalne :( ehh

Odpowiedz
avatar DonKori
1 1

Etykieta Domestosa - brzmi jak jakaś doktryna greckiego filozofa. Poza też się zgadza.

Odpowiedz
Udostępnij