Generalnie kuratorium nie miało racji, o ile ślimaki nie są w bajce antropomorfizowane. Dość mam ludzi którzy po obejrzeniu króla lwa czy innego madagaskaru sądzą że lwy to takie sympatyczne zwierzątka, które na pierwszym miejscu wartości moralnych mają dobra rodzinne, i są kochane przez zebry, żyrafy i antylopy, które na popołudniowych spacerach kłaniają się im w pas i konsultują swoje problemy rodzinne.
Chciałem tylko poinformować, że to nie jest bynajmniej podręcznik do "przyry". Ta lektura uczyć ma tzw. tolerancji w oparciu o pewne zjawiska występujące u niektórych zwierząt. Rzeczywiście, ślimaki są obojniakami, szkopuł polega na tym, że nie ma to nic wspólnego z podobnymi sytuacjami u ludzi. U nas jest to poważną wadą genetyczną (i na dodatek nie oznacza wcale posiadania dwóch płci), której skutki często wymagają interwencji lekarskiej, u ślimaka natomiast to po prostu jego normalna natura ukształtowana przez ewolucję.
Podobno też pojawia się tam przykład sporadycznych związków samic wiewiórek, no spoko, tylko, że one nie robią tego z pobudek seksualnych.
Sam nie jestem zwolennikiem kontrolowania jakichkolwiek książek przez kuratoria (lepiej niech rodzice mają w szkole taką władzę), ale skoro mieli już taką misję, to zrobili co powinni - zanegowali literaturę, której sam pomysł napisania był absurdem godzącym w ideę nauki i logiki.
Przyjmę na działkę kilka osób do walki z homopropagandą ślimaków.
Odpowiedzhttp://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/be16/be164bb4ff48eeecc6c893ed85fb5128.jpeg
OdpowiedzA ja czekam jak LPG+ wyjdą na ulice i będą krzyczeć o tym, że ślimaki powinny móc się żenić i adoptować dzieci
OdpowiedzŚlimak hermafrodyta to raczej transseksualna propaganda ;)
OdpowiedzGeneralnie kuratorium nie miało racji, o ile ślimaki nie są w bajce antropomorfizowane. Dość mam ludzi którzy po obejrzeniu króla lwa czy innego madagaskaru sądzą że lwy to takie sympatyczne zwierzątka, które na pierwszym miejscu wartości moralnych mają dobra rodzinne, i są kochane przez zebry, żyrafy i antylopy, które na popołudniowych spacerach kłaniają się im w pas i konsultują swoje problemy rodzinne.
OdpowiedzChciałem tylko poinformować, że to nie jest bynajmniej podręcznik do "przyry". Ta lektura uczyć ma tzw. tolerancji w oparciu o pewne zjawiska występujące u niektórych zwierząt. Rzeczywiście, ślimaki są obojniakami, szkopuł polega na tym, że nie ma to nic wspólnego z podobnymi sytuacjami u ludzi. U nas jest to poważną wadą genetyczną (i na dodatek nie oznacza wcale posiadania dwóch płci), której skutki często wymagają interwencji lekarskiej, u ślimaka natomiast to po prostu jego normalna natura ukształtowana przez ewolucję. Podobno też pojawia się tam przykład sporadycznych związków samic wiewiórek, no spoko, tylko, że one nie robią tego z pobudek seksualnych. Sam nie jestem zwolennikiem kontrolowania jakichkolwiek książek przez kuratoria (lepiej niech rodzice mają w szkole taką władzę), ale skoro mieli już taką misję, to zrobili co powinni - zanegowali literaturę, której sam pomysł napisania był absurdem godzącym w ideę nauki i logiki.
Odpowiedz