To zależy, rzekłbym :D Jeśli ma ktoś w domu dywany czy jakieś inne ciepłe wyścielenie podłóg, to naturalnym jest a wręcz odruchowym żeby buty zdjąć. Jeśli jednak podłogi są kamienne, drewniane czy ceramiczne to jak najbardziej powinniśmy pozostać w butach. Druga sprawa że jeśli oczekujemy od gości zdjęcia butów, to powinniśmy zapewnić im komfortowe warunki i zagwarantować że w nogi nie będzie ciągnęło od podłogi. Absolutnie też nie zgodzę się że to chłopski zwyczaj gdyż paradoksalnie chłopstwo bardzo rzadko zdejmowało buty, natomiast szlachta miała w domach bogate dywany i prosiła swoich gości o zdjęcie butów w celu ochrony swych cennych podłóg. Chłopom za podłogi zwykle służyło jedynie ziemne klepisko lub w najlepszym wypadku ubita glina, nie było więc najmniejszego powodu żeby ściągać buty. Poza tym, tradycja zdejmowania butów przyszła do nas ze wschodu gdzie w pałacach sułtanów, kalifów, cesarzy czy hanów goście zawsze siadali boso na podłodze
@cassper: poczytaj zasady savoir vivre, wrecz niegrzeczne i chamskie jest sciaganie butów. Jest to oznakiem braku kultury zarowno wlasciciel ktory bedzie tego wymagal jak i osoby ktora to robi. Od kiedy buty do stroju wyjsciowego sa upie rdolone jak gumiaki z obory?
@Zlociutki: No bardzo dobrze wychowany jesteś... zwłaszcza w słownictwie. Nie miało mnie co zaboleć, bo komentarz nic sensownego nie wnosił, poza rażącym zapisem, na co zwróciłem uwagę. Bardzo fajnie do tematu odniósł się @ZONTAR poniżej. Przeczytaj i porównaj jego styl(pisownia, słownictwo, interpunkcja) z Twoim, to może zrozumiesz o czym mówię i zastanów się dlaczego Twój komentarz nic nie wnosi. Kultura to nie tylko znajomość zasad ale również, a może przede wszystkim, stosowanie ich do samego siebie. Objawem kultury jest szacunek do języka ojczystego i zasób używanego słownictwa. W Twoim przypadku, Złociutki, nie popisałeś się kulturą a chcesz pouczać innych na jej temat.
@cassper: Wiesz ze jest takie cos jak czas? Czas ktorego kazdy z nas ma skonczona ilosc, ryra mnie to czy napisze z bledem czy czasami nie poprawnie, grunt ze sens jest zrozumialy. Tak zontar swietnie napisal. Mimo wszystko jest to badziewny zwyczaj, u nas wywadzacy sie chyba z komuny jak dywany byly piekielnie drogie, i kazdy bal sie o nie
@Zlociutki: Nie mieszałbym do tego komuny gdyż w krajach nigdy komuną nie dotkniętych również istnieją takie tradycje. Poza tym, mówimy tu o domach czy mieszkaniach a nie o pałacach w których są marmurowe posadzki. Z resztą zasady-zasadami ale myślę że nadrzędną zasadą powinno być uszanowanie woli gospodarza i jeśli ten nie życzy sobie wchodzenia w butach to wypada go usłuchać
@Zlociutki: Ale wiesz, że zasady savoir vivre'u też ktoś wymyśla/ustala, ktoś pochodzący z konkretnego kręgu kulturowego? Powiem więcej: za większość z nich zapewne odpowiedzialni są Francuzi - spojrzyj na mapę i już będziesz wiedział, czemu zasady w tej kwestii są takie, a nie inne.
Jeśli ktoś przyszedłby do mnie w ubłoconych butach i uwalił pół mieszkania "bo moja hurr durr kultura" to nie wiem czy jeszcze bym tą osobę zapraszał do środka. Podać kapcie by nie było zimno - nie ma problemu.
@tomangelo2: Dokładnie, ludzie myślą że jak nie ma błota to już się można wpier. człowiekowi w buciorach do domu/mieszkania. Niedawno odwiedził mnie kuzyn z rodziną. On i ona zdjęli buty ale "Jacuś" nie bo jeszcze sobie zrobi krzywdę w samych skarpetkach. J. gnój mi zniszczył panele bo zaczął biegać i hamować za pomocą bocznych krawędzi butów. Nie dało rady tego domyć. Rysy zostaną na zawsze. Z kuzynem zerwałem wszelkie relacje gdy odmówił zapłaty za szkody.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 marca 2019 o 0:12
Nie ma to, jak uogólniać. Sytuacji może być wiele. Czy kobieta popitalająca w wieczorowej sukni i samych rajstopach to gorsze rozwiązanie od ten samej kobiety w zimowym bucie, który ubrała do płaszcza ze względu na zimową aurę? Skoro mówimy tu o oficjalnym bankiecie czy innej tego typu okazji, to organizator powinien zadbać o warunki, a więc przede wszystkim nie wprowadzać gości tam, gdzie podłogi mogą się zniszczyć. Z drugiej strony goście powinni uszanować gospodarza i zapewnić sobie obuwie zmienne odpowiednie do ubioru lub przynajmniej zadbać o czystość obuwia przy wejściu. To samo się tyczy wsiadania do samochodu. Wrzucanie wykwintnych dywaników to gafa właściciela pojazdu, który sugeruje, że buty należy przed wejściem zdjąć. Znowu wchodzenie z zabłoconymi buciorami na tapicerkę jest gafą gościa, który nijak nie uszanował mienia właściciela.
Porównujecie to do zachowań z czasów pańszczyźnianych, ale niezbyt udolnie. Pałace, dwory i dziedzińce są bardziej odpowiednikiem obecnych bloków mieszkalnych i podwórek, a własne mieszkanie to zaledwie prywatne komnaty. O ile faktycznie po dworach i pałacach chodziło się elegancko wyglądając w butach i z szykiem, o tyle we własnej komnacie ludzie się zachowywali normalnie, sami dbali o porządek i obuwie. Niektórzy pewnie nie ściągali butów w ogóle i stawiali je przy łóżku, jednak większość miała właśnie coś na wzór kapci aby chowając się w swojej kwaterze odpocząć. Nie ma znaczenia, czy w domu masz klepisko i nie chcesz nanieść słomy z gnojem wracając z pola, czy wracasz sobie z dworu do swojej komnaty, którą utrzymujesz w ładzie. W obu przypadkach buty nie są odpowiednio czyste do warunków, które utrzymujesz chociażby koło swojego łóżka.
Taki bulwers jest o tyle śmieszny, że zapewne nie jest tu mowa o gospodarzu zapraszającym ludzi do wynajętej sali bankietowej czy własnego dworu, a zwyczajnie chodzi o wizytę u znajomych w ich domu. Wystarczy zadać sobie proste pytanie. Czy masz w domu pomieszczenia przeznaczone do przyjmowania gości w oficjalnych warunkach? Zapewne mało kto ma, a tą rolę co najwyżej spełnia salon, który na czas imprezy jest przeorganizowany. Ten zbulwersowany panicz powinien najwyraźniej zmienić znajomych, skoro nie stać ich na zapewnienie mu godnych warunków do wizytacji.
Najprościej mówiąc, obuwie ściągamy tam, gdzie gospodarz je ściąga. Takim samym nietaktem byłoby zaproszenie gości w butach samemu chodząc w kapciach.
Ja mam akurat dosyć luźne podejście do samych butów. Jedynie w sypialni mam fajną, drewnianą podłowę i puchate dywany przy łóżku, więc tam w butach wstępu nie ma. Reszta mieszkania jest dla mnie obojętna. Nie dbam jakoś szczególnie o sterylność podłóg i jak ktoś wpada na koleżeńską czy rodzinną wizytę, to proponuję mu kapcie z grzeczności. Większość woli ściągnąć buty wpadając na dłużej, a skoro podłoga idealnie czysta nie jest, to proponuję kapcie. Jak nie chce, to musi się liczyć ze współdzieleniem podłogi z tymi, którzy wchodzili tam w butach. Mam jednak znajomego, którego dom przypomina już bardziej dwór (przedwojenny budynek na wsi) i tam mało kto się pitoli w kapcie. Oczywiście nie ma wnoszenia syfu na butach, ale w ciepłe dni posiłki często jada się w ogrodzie podobnie do różnych rozrywek i nikt nie będzie co chwilę butów zmieniał wchodząc do środka.
No popatrz, a mnie się wydawało, że kulturalny gość dostosowuje się do nieupierdliwych życzeń gospodarza. A nie, czekaj, nie wydawało mi się. KULTURALNY gość dostosowuje się do nieupierdliwych życzeń gospodarza.
Zawsze jak czytam tego typu kłótnie, zastanawiam się, jak często ci ludzie chodzą w odwiedziny do znajomych w strojach wieczorowych, bo zawsze podają ten argument. Osobiście miałam znajomych w strojach wieczorowych we własnym domu miałam tylko w dniu mojego ślubu i zastanawiam się, czy ten argument jest z dupy, czy coś ze mną nie tak.
Ta a teraz załóżmy, że gospodarz ma raczkujące dziecko, które teraz ma człapać po błocku, zostawionym przez kogoś, kto na zwykłą wizytę w sukni wieczorowej przychodzi? ;)
Osoby tłumaczące, że goście maja u nich zdejmować buty, bo im pobrudzą podłogę, zawsze pytam, czy jak spodziewają się gości, to rozkładają folię na meblach do siedzenia.
To jest po prostu narodowy zwyczaj - jak widać nie tylko nasz. Kiedy go stosować, a kiedy nie - to jest wyczucie taktu, rzadka umiejętność. Obcokrajowcy, którzy pierwszy raz spotykają ten zwyczaj w Polsce są pod wielkim wrażeniem i im się podoba. I nie pytają, czy zwyczaj pochodzi ze wsi.
Odcinanie się od wszelkich zwyczajów prowadzi do papki nijakości, jeszcze bardziej nijakie może być tylko multi-kulti.
To zależy, rzekłbym :D Jeśli ma ktoś w domu dywany czy jakieś inne ciepłe wyścielenie podłóg, to naturalnym jest a wręcz odruchowym żeby buty zdjąć. Jeśli jednak podłogi są kamienne, drewniane czy ceramiczne to jak najbardziej powinniśmy pozostać w butach. Druga sprawa że jeśli oczekujemy od gości zdjęcia butów, to powinniśmy zapewnić im komfortowe warunki i zagwarantować że w nogi nie będzie ciągnęło od podłogi. Absolutnie też nie zgodzę się że to chłopski zwyczaj gdyż paradoksalnie chłopstwo bardzo rzadko zdejmowało buty, natomiast szlachta miała w domach bogate dywany i prosiła swoich gości o zdjęcie butów w celu ochrony swych cennych podłóg. Chłopom za podłogi zwykle służyło jedynie ziemne klepisko lub w najlepszym wypadku ubita glina, nie było więc najmniejszego powodu żeby ściągać buty. Poza tym, tradycja zdejmowania butów przyszła do nas ze wschodu gdzie w pałacach sułtanów, kalifów, cesarzy czy hanów goście zawsze siadali boso na podłodze
Odpowiedz@cassper: poczytaj zasady savoir vivre, wrecz niegrzeczne i chamskie jest sciaganie butów. Jest to oznakiem braku kultury zarowno wlasciciel ktory bedzie tego wymagal jak i osoby ktora to robi. Od kiedy buty do stroju wyjsciowego sa upie rdolone jak gumiaki z obory?
Odpowiedz@Zlociutki: Nie ma to jak bycie pouczonym o zasadach, przez kogoś kto sam zasad - pisowni - nie zna
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2019 o 17:40
@cassper: a co maja k urwa zasady pisowni do zasad dobrego wychowania? Zabolalo ze wytknalem blad? To trzeba bylo sie przypi erdolic do czegos?
Odpowiedz@Zlociutki: No bardzo dobrze wychowany jesteś... zwłaszcza w słownictwie. Nie miało mnie co zaboleć, bo komentarz nic sensownego nie wnosił, poza rażącym zapisem, na co zwróciłem uwagę. Bardzo fajnie do tematu odniósł się @ZONTAR poniżej. Przeczytaj i porównaj jego styl(pisownia, słownictwo, interpunkcja) z Twoim, to może zrozumiesz o czym mówię i zastanów się dlaczego Twój komentarz nic nie wnosi. Kultura to nie tylko znajomość zasad ale również, a może przede wszystkim, stosowanie ich do samego siebie. Objawem kultury jest szacunek do języka ojczystego i zasób używanego słownictwa. W Twoim przypadku, Złociutki, nie popisałeś się kulturą a chcesz pouczać innych na jej temat.
Odpowiedz@cassper: Wiesz ze jest takie cos jak czas? Czas ktorego kazdy z nas ma skonczona ilosc, ryra mnie to czy napisze z bledem czy czasami nie poprawnie, grunt ze sens jest zrozumialy. Tak zontar swietnie napisal. Mimo wszystko jest to badziewny zwyczaj, u nas wywadzacy sie chyba z komuny jak dywany byly piekielnie drogie, i kazdy bal sie o nie
Odpowiedz@Zlociutki: Nie mieszałbym do tego komuny gdyż w krajach nigdy komuną nie dotkniętych również istnieją takie tradycje. Poza tym, mówimy tu o domach czy mieszkaniach a nie o pałacach w których są marmurowe posadzki. Z resztą zasady-zasadami ale myślę że nadrzędną zasadą powinno być uszanowanie woli gospodarza i jeśli ten nie życzy sobie wchodzenia w butach to wypada go usłuchać
Odpowiedz@Zlociutki: Ale wiesz, że zasady savoir vivre'u też ktoś wymyśla/ustala, ktoś pochodzący z konkretnego kręgu kulturowego? Powiem więcej: za większość z nich zapewne odpowiedzialni są Francuzi - spojrzyj na mapę i już będziesz wiedział, czemu zasady w tej kwestii są takie, a nie inne.
OdpowiedzJeśli ktoś przyszedłby do mnie w ubłoconych butach i uwalił pół mieszkania "bo moja hurr durr kultura" to nie wiem czy jeszcze bym tą osobę zapraszał do środka. Podać kapcie by nie było zimno - nie ma problemu.
Odpowiedz@tomangelo2: Dokładnie, ludzie myślą że jak nie ma błota to już się można wpier. człowiekowi w buciorach do domu/mieszkania. Niedawno odwiedził mnie kuzyn z rodziną. On i ona zdjęli buty ale "Jacuś" nie bo jeszcze sobie zrobi krzywdę w samych skarpetkach. J. gnój mi zniszczył panele bo zaczął biegać i hamować za pomocą bocznych krawędzi butów. Nie dało rady tego domyć. Rysy zostaną na zawsze. Z kuzynem zerwałem wszelkie relacje gdy odmówił zapłaty za szkody.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2019 o 0:12
Tolerancja dupku. Przepraszam za słownictwo, no ale wiecie, chłopski zwyczaj-chłopska dusza!
OdpowiedzJuż widzę jakby laska szła w gości i w portmonetce miała schowane BUTY NA ZMIANĘ.
OdpowiedzNie ma to, jak uogólniać. Sytuacji może być wiele. Czy kobieta popitalająca w wieczorowej sukni i samych rajstopach to gorsze rozwiązanie od ten samej kobiety w zimowym bucie, który ubrała do płaszcza ze względu na zimową aurę? Skoro mówimy tu o oficjalnym bankiecie czy innej tego typu okazji, to organizator powinien zadbać o warunki, a więc przede wszystkim nie wprowadzać gości tam, gdzie podłogi mogą się zniszczyć. Z drugiej strony goście powinni uszanować gospodarza i zapewnić sobie obuwie zmienne odpowiednie do ubioru lub przynajmniej zadbać o czystość obuwia przy wejściu. To samo się tyczy wsiadania do samochodu. Wrzucanie wykwintnych dywaników to gafa właściciela pojazdu, który sugeruje, że buty należy przed wejściem zdjąć. Znowu wchodzenie z zabłoconymi buciorami na tapicerkę jest gafą gościa, który nijak nie uszanował mienia właściciela. Porównujecie to do zachowań z czasów pańszczyźnianych, ale niezbyt udolnie. Pałace, dwory i dziedzińce są bardziej odpowiednikiem obecnych bloków mieszkalnych i podwórek, a własne mieszkanie to zaledwie prywatne komnaty. O ile faktycznie po dworach i pałacach chodziło się elegancko wyglądając w butach i z szykiem, o tyle we własnej komnacie ludzie się zachowywali normalnie, sami dbali o porządek i obuwie. Niektórzy pewnie nie ściągali butów w ogóle i stawiali je przy łóżku, jednak większość miała właśnie coś na wzór kapci aby chowając się w swojej kwaterze odpocząć. Nie ma znaczenia, czy w domu masz klepisko i nie chcesz nanieść słomy z gnojem wracając z pola, czy wracasz sobie z dworu do swojej komnaty, którą utrzymujesz w ładzie. W obu przypadkach buty nie są odpowiednio czyste do warunków, które utrzymujesz chociażby koło swojego łóżka. Taki bulwers jest o tyle śmieszny, że zapewne nie jest tu mowa o gospodarzu zapraszającym ludzi do wynajętej sali bankietowej czy własnego dworu, a zwyczajnie chodzi o wizytę u znajomych w ich domu. Wystarczy zadać sobie proste pytanie. Czy masz w domu pomieszczenia przeznaczone do przyjmowania gości w oficjalnych warunkach? Zapewne mało kto ma, a tą rolę co najwyżej spełnia salon, który na czas imprezy jest przeorganizowany. Ten zbulwersowany panicz powinien najwyraźniej zmienić znajomych, skoro nie stać ich na zapewnienie mu godnych warunków do wizytacji. Najprościej mówiąc, obuwie ściągamy tam, gdzie gospodarz je ściąga. Takim samym nietaktem byłoby zaproszenie gości w butach samemu chodząc w kapciach. Ja mam akurat dosyć luźne podejście do samych butów. Jedynie w sypialni mam fajną, drewnianą podłowę i puchate dywany przy łóżku, więc tam w butach wstępu nie ma. Reszta mieszkania jest dla mnie obojętna. Nie dbam jakoś szczególnie o sterylność podłóg i jak ktoś wpada na koleżeńską czy rodzinną wizytę, to proponuję mu kapcie z grzeczności. Większość woli ściągnąć buty wpadając na dłużej, a skoro podłoga idealnie czysta nie jest, to proponuję kapcie. Jak nie chce, to musi się liczyć ze współdzieleniem podłogi z tymi, którzy wchodzili tam w butach. Mam jednak znajomego, którego dom przypomina już bardziej dwór (przedwojenny budynek na wsi) i tam mało kto się pitoli w kapcie. Oczywiście nie ma wnoszenia syfu na butach, ale w ciepłe dni posiłki często jada się w ogrodzie podobnie do różnych rozrywek i nikt nie będzie co chwilę butów zmieniał wchodząc do środka.
Odpowiedzkiedy cztery razy upewniasz się że pisał to facet bo k**wa wlasnym oczom nie wierzysz...
OdpowiedzNo popatrz, a mnie się wydawało, że kulturalny gość dostosowuje się do nieupierdliwych życzeń gospodarza. A nie, czekaj, nie wydawało mi się. KULTURALNY gość dostosowuje się do nieupierdliwych życzeń gospodarza.
OdpowiedzZawsze jak czytam tego typu kłótnie, zastanawiam się, jak często ci ludzie chodzą w odwiedziny do znajomych w strojach wieczorowych, bo zawsze podają ten argument. Osobiście miałam znajomych w strojach wieczorowych we własnym domu miałam tylko w dniu mojego ślubu i zastanawiam się, czy ten argument jest z dupy, czy coś ze mną nie tak.
Odpowiedz@MarnaSprawa: Podejrzewam, że średnio wymięta koszula i pasek do spodni to dla wielu już ubiór wieczorowy.
OdpowiedzTa a teraz załóżmy, że gospodarz ma raczkujące dziecko, które teraz ma człapać po błocku, zostawionym przez kogoś, kto na zwykłą wizytę w sukni wieczorowej przychodzi? ;)
OdpowiedzMoże gościowi walą stopy i dlatego robi taką aferę. To może lepiej niech nie zdejmuje
Odpowiedzstopy mu po prostu Ĵebíą, ot cała filozofia.
OdpowiedzOsoby tłumaczące, że goście maja u nich zdejmować buty, bo im pobrudzą podłogę, zawsze pytam, czy jak spodziewają się gości, to rozkładają folię na meblach do siedzenia.
Odpowiedz@Ulryk: Nie ale w miejsce gdzie siada ciotka podkładam folię pod obrus bo ta świnia zawsze coś wyleje albo wyp. z talerza.
OdpowiedzTo jest po prostu narodowy zwyczaj - jak widać nie tylko nasz. Kiedy go stosować, a kiedy nie - to jest wyczucie taktu, rzadka umiejętność. Obcokrajowcy, którzy pierwszy raz spotykają ten zwyczaj w Polsce są pod wielkim wrażeniem i im się podoba. I nie pytają, czy zwyczaj pochodzi ze wsi. Odcinanie się od wszelkich zwyczajów prowadzi do papki nijakości, jeszcze bardziej nijakie może być tylko multi-kulti.
OdpowiedzZdejmowanie butów w domu to nie tradycja, to praktyczne. No ja nie chciałbym, żeby mi goście błotem upierniczyli podłogi...
Odpowiedz