Nie rozumiem o co chodzi. Jeśli jest się stałym klientem i miłym dla kasjerek, to powiedzą co faktycznie warto kupić a co jest jakimś gnijącym, przemytym octem szajsem sprzed kilku dni.
@BorekLR W normalnym sklepie, a już tym bardziej w dużych sieciach masz obowiązek pilnowania daty. Krojone sery czy mięsa mogą być co najwyżej 2-3 dni w lodówce, a potem do wyrzucenia, albo na grilla. Jeśli myślicie, że wzorem filmów Bareji stara baba podaje kurczaka brudną szmatką to gratuluję. Jeśli klient albo kontrola złapie sklep na przedterminowanym produkcie to są jaja jak berety. Mówię oczywiście o produktach na dziale tradycja, gdzie musi być świeży towar. Pakowane fabrycznie produkty to zupełnie inna sprawa.
@Malikkun: Te zwyczaje stary klientów pochodzą z czasów, gdzie sprzedawca faktycznie wiedział skąd i co sprowadza. Ponadto w sklepie właśnie siedział taki sprzedawca, który miał o tym pojęcie. Obecnie coś podobnego można jeszcze spotkać w małych sklepikach, dowiedzieć się kto produkuje dany produkt i kiedy mają dostawy. Mi chociażby pasował jeden chleb, który pojawia się dwa razy w tygodniu z jakiejś lokalnej piekarni. Mały sklep to i w różne dni kupuje różne towary od różnych dostawców. Za kasą najczęściej stoi właścicielka.
W marketach to już nie jest sprzedawca, a zwykle kasjer i ekspedient. Wiedzą co mają robić, a często o produkcie wiedzą tyle, co znalazło się na etykiecie. Nawet odnośnie tej czapki w małym sklepie dawniej można było się dowiedzieć czegoś od sprzedawcy. Teraz wiadomo tyle, ile wyczyta się z metki.
Nie rozumiem o co chodzi. Jeśli jest się stałym klientem i miłym dla kasjerek, to powiedzą co faktycznie warto kupić a co jest jakimś gnijącym, przemytym octem szajsem sprzed kilku dni.
Odpowiedz@CieplySol: Dokładnie. A może autor uważa, że wszystko w sklepie jest świeżutkie i pachnące każdego dnia?
Odpowiedz@BorekLR W normalnym sklepie, a już tym bardziej w dużych sieciach masz obowiązek pilnowania daty. Krojone sery czy mięsa mogą być co najwyżej 2-3 dni w lodówce, a potem do wyrzucenia, albo na grilla. Jeśli myślicie, że wzorem filmów Bareji stara baba podaje kurczaka brudną szmatką to gratuluję. Jeśli klient albo kontrola złapie sklep na przedterminowanym produkcie to są jaja jak berety. Mówię oczywiście o produktach na dziale tradycja, gdzie musi być świeży towar. Pakowane fabrycznie produkty to zupełnie inna sprawa.
Odpowiedz@Malikkun: Te zwyczaje stary klientów pochodzą z czasów, gdzie sprzedawca faktycznie wiedział skąd i co sprowadza. Ponadto w sklepie właśnie siedział taki sprzedawca, który miał o tym pojęcie. Obecnie coś podobnego można jeszcze spotkać w małych sklepikach, dowiedzieć się kto produkuje dany produkt i kiedy mają dostawy. Mi chociażby pasował jeden chleb, który pojawia się dwa razy w tygodniu z jakiejś lokalnej piekarni. Mały sklep to i w różne dni kupuje różne towary od różnych dostawców. Za kasą najczęściej stoi właścicielka. W marketach to już nie jest sprzedawca, a zwykle kasjer i ekspedient. Wiedzą co mają robić, a często o produkcie wiedzą tyle, co znalazło się na etykiecie. Nawet odnośnie tej czapki w małym sklepie dawniej można było się dowiedzieć czegoś od sprzedawcy. Teraz wiadomo tyle, ile wyczyta się z metki.
Odpowiedzhttps://www.youtube.com/watch?v=OBDeZfUozvY
OdpowiedzMoim ulubionym jest pytanie na temat pierwszych "truskawek", które pojawiają się w połowie lutego - Czy to już nasze?
Odpowiedz