Niby szok, ale w Polsce naprawdę dużo się zmieniło jeśli chodzi o urzędasów. W trzech różnych urzędach skarbowych bardzo mili ludzie mnie ratowali przed karami jak przez zapomnienie/gapiostwo źle lub nie w terminie złożyłem zeznania (chociaż w jednym trochę toczyli ze mnie bekę, cóż, chyba zasłużyłem), a urząd miasta to już w ogóle kosmos - umawiam się przez internet, włazisz dokładnie o umówionej godzinie (może +- 3 minuty), żadnych kolejek, wszystko miło i skutecznie załatwione.
@byczsek: Po prostu komunizm powoli zaczyna przechodzić na emeryturę, a za biurkami zasiadają już osoby, które komuny nie znają. Tacy źli ci milenialsi, niweczą tyle lat budowania kultury i tradycji urzędowej.
Byłem ostatnio parę razy w ZUSie i po obserwacjach mogę rzecz, że w dużej mierze, sami zainteresowani to banda przygłupów :D Nic dziwnego, że potem siedzą pół dnia w urzędzie, albo urzędasy popadają w depresję przy obsłudze takich dzbanów. Wchodzi taki, kompletnie nic nie wie, instrukcja pobrania odpowiedniego numerka, to już ku*wa czarna magia, a chociażby przeczytać na stronie ZUSu jak się daną sprawę załatwia, co jest potrzebne, jakie dokumenty wypełnić, by przyjść już z gotowymi (wypełnianie dokumentów w ZUSie zajmuje większość czasu tam spędzonego) to chyba ujma na honorze.
Ja, przed wizytą, drukowałem sobie odpowiednie dokumenty (1x wypełnione oraz 1x puste), panie w ZUSie zawsze miłe, pomocne, nawet przy błędach na dokumentach, wystarczyło przekreślić, poprawić i zaparafować.
Jeżeli nie potrafisz czytać, nie masz pojęcia jak obsługiwać komputer, albo nie masz dostępu do niego, to zawsze można zadzwonić. Pomijając długi czas oczekiwania (jakieś 30 min), to Panie na infolinii zawsze były miłe i chętne do pomocy.
Ściema na bank. Pewnie jakiemus praktykantowi kazali pisać takie historyjki. Byłem w zusie , czekałem 1,5godz (a było tylko 5osób przedemną) aż będzie mój numerek, w okienku dowiedziałem się ża pani zajmująca się danymi sprawami jest na urlopie i mam przyjść za tydzień;/ nie polecam
Niby szok, ale w Polsce naprawdę dużo się zmieniło jeśli chodzi o urzędasów. W trzech różnych urzędach skarbowych bardzo mili ludzie mnie ratowali przed karami jak przez zapomnienie/gapiostwo źle lub nie w terminie złożyłem zeznania (chociaż w jednym trochę toczyli ze mnie bekę, cóż, chyba zasłużyłem), a urząd miasta to już w ogóle kosmos - umawiam się przez internet, włazisz dokładnie o umówionej godzinie (może +- 3 minuty), żadnych kolejek, wszystko miło i skutecznie załatwione.
Odpowiedz@dirkgently: Bo to nie urzędy żyją latami 50-tymi, tylko ludzie :)
Odpowiedz@byczsek: Po prostu komunizm powoli zaczyna przechodzić na emeryturę, a za biurkami zasiadają już osoby, które komuny nie znają. Tacy źli ci milenialsi, niweczą tyle lat budowania kultury i tradycji urzędowej.
Odpowiedzz cyklu "z życia emigranta na Wyspach" :D
OdpowiedzByłem ostatnio parę razy w ZUSie i po obserwacjach mogę rzecz, że w dużej mierze, sami zainteresowani to banda przygłupów :D Nic dziwnego, że potem siedzą pół dnia w urzędzie, albo urzędasy popadają w depresję przy obsłudze takich dzbanów. Wchodzi taki, kompletnie nic nie wie, instrukcja pobrania odpowiedniego numerka, to już ku*wa czarna magia, a chociażby przeczytać na stronie ZUSu jak się daną sprawę załatwia, co jest potrzebne, jakie dokumenty wypełnić, by przyjść już z gotowymi (wypełnianie dokumentów w ZUSie zajmuje większość czasu tam spędzonego) to chyba ujma na honorze. Ja, przed wizytą, drukowałem sobie odpowiednie dokumenty (1x wypełnione oraz 1x puste), panie w ZUSie zawsze miłe, pomocne, nawet przy błędach na dokumentach, wystarczyło przekreślić, poprawić i zaparafować. Jeżeli nie potrafisz czytać, nie masz pojęcia jak obsługiwać komputer, albo nie masz dostępu do niego, to zawsze można zadzwonić. Pomijając długi czas oczekiwania (jakieś 30 min), to Panie na infolinii zawsze były miłe i chętne do pomocy.
OdpowiedzSzkoda, że gość nie napisał w jakim to kraju - przeprowadziłbym się tam
OdpowiedzNie żebym się czepiał, ale oddzwoniła i poprosiła o nr telefonu? Hmm.
OdpowiedzDobrze, że zadzwoniła na prawdę, bo mogła na prokuraturę.
OdpowiedzTrafiłem na to po raz drugi, muszę powiedzieć... mogę to czytać i czytać, łezka się kręci.
OdpowiedzŚciema na bank. Pewnie jakiemus praktykantowi kazali pisać takie historyjki. Byłem w zusie , czekałem 1,5godz (a było tylko 5osób przedemną) aż będzie mój numerek, w okienku dowiedziałem się ża pani zajmująca się danymi sprawami jest na urlopie i mam przyjść za tydzień;/ nie polecam
Odpowiedza potem przypomnial sobie ze ma schizofrenie i zapomnial wziac lekow
OdpowiedzShameus! Wstawaj! Zesrałeś się!
OdpowiedzZ jakiego kraju piszesz?
Odpowiedz