Zmniejszanie liczby punktów sprzedaży, zakaz w określonych godzinach, kończy się tylko większym pijaństwem.
Kupią więcej na zapas, bo później już nie dokupią, a skoro już kupili to wypiją.
@Zlociutki: W Norwegii jakoś nikj bimbru pod stołem nie pędzi. Ale tam ludzie piją a nie chleją. Poza tym nikt nie wprowadza prohibicji, tylko ogranicza dostęp, bo wychodzi,że w tym kraju łatwiej kupić wódkę niż chleb.
W Norwegii są też większe ceny za alko i alko w soboty na imprezach sprzedawane jest tylko do 2:00 w nocy. Czy zapobiega to pijaństwu na dyskotekach i obniża ogólne spożycie w tym kraju? Bynajmniej.
Zmniejszanie liczby punktów sprzedaży, zakaz w określonych godzinach, kończy się tylko większym pijaństwem. Kupią więcej na zapas, bo później już nie dokupią, a skoro już kupili to wypiją.
OdpowiedzTylko tam jest lacznie mniej ludzi zdolnych do wypicia takiej ilosci alkoholu jaka sa w stanie wypic mieszkancy Bydgoszczy
Odpowiedz@Frogy0: Przecież w Norwegii wszyscy, tak wszyscy pędzą w domu. Do tego prowadzi kontrola
OdpowiedzNic a nic nie doprowadzi to do nielegalnej produkcji i przemytu alkoholu. Czy te ku rwa puste pi erdolone łby ktore zasiadaja w sejmie maja mozgi?
Odpowiedz@Zlociutki: W Norwegii jakoś nikj bimbru pod stołem nie pędzi. Ale tam ludzie piją a nie chleją. Poza tym nikt nie wprowadza prohibicji, tylko ogranicza dostęp, bo wychodzi,że w tym kraju łatwiej kupić wódkę niż chleb.
OdpowiedzW Norwegii są też większe ceny za alko i alko w soboty na imprezach sprzedawane jest tylko do 2:00 w nocy. Czy zapobiega to pijaństwu na dyskotekach i obniża ogólne spożycie w tym kraju? Bynajmniej.
Odpowiedz