Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Kapitan

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Elanator
-2 2

Bo z turystyka jest tak, że można dostać dofinansowanie na jakieś bieda agroturystyczne gówno, więc młodzi Janusze biznesu otwierają takie przybytki i parę lat czlapią z nadzieją dorobienia się. A potem są za starzy na McD.

Odpowiedz
avatar cavefalcon
1 9

Liczyłem na kapitana bezrobotnego. Z drugiej strony dlaczego krzywo patrzeć i kpić z kogoś kto chce studiować to co lubi?

Odpowiedz
avatar ~Fiona
0 0

Bezrobocie po pewnych kierunkach studiów to też po części wina systemu. Uczelnia nie stworzy kierunku dla 10 osób - które faktycznie miałyby szanse pracować w zawodzie - bo to się uczelni zwyczajnie nie opłaca. Zatem co roku jest kilkuset absolwentów danego kierunku, a miejsc pracy dla nich jest zaledwie kilka. Jeszcze wcześniej system jest winny temu, że w szkołach średnich nie ma za bardzo doradztwa dla młodych ludzi - ani pod kątem oceniania predyspozycji zawodowych, ani pod kątem prognoz rynku pracy na 5 lat do przodu, żeby było wiadomo po jakich kierunkach będzie szansa na pracę zgodną z wykształceniem. Większość młodych ludzi wybiera na ślepo, zgodnie ze swoimi upodobaniami, i albo nie kończą studiów (bo ich upodobania się zmieniły), albo mają dyplomy, które do niczego im się nie przydadzą.

Odpowiedz
avatar cavefalcon
0 2

@„Fiona”: A czy to wina studentów że uczelnie wprowadzają limity na poszczególne kierunki? Wszystkie świetnie opłacane i poszukiwane kierunki mają limity. A potem płacz że brakuje specjalistów. Uczelnia z miejsca zakłada że "trójkowy" uczeń nie da sobie rady na medycynie czy prawie a teraz mają wprowadzić "sędziów pokoju" którymi będzie mógł być praktycznie każdy.

Odpowiedz
avatar cassper
-3 3

@cavefalcon: Uczelnie określając limity na wybrane kierunki kierują się też sytuacją na rynku pracy w regionie a z zawodami wyższymi tak to już jest że za pracą często trzeba się przeprowadzić w inną część kraju bo w naszym rejonie jeśli działa uczelnia w danym kierunku to rynek jest już nasycony i trzeba szukać gdzieś indziej

Odpowiedz
avatar cavefalcon
-1 3

@cassper: Trzeba było jeszcze napisać tę bzdurę: "przeciętny" Amerykanin przeprowadza się 3 razy w życiu". Byłoby to tak samo sensowne. Ten "przeciętny" Amerykanin to poszukiwany specjalista Z DOŚWIADCZENIEM a nie absolwent. On się przeprowadza bo mu się to opłaca. Dostaje kontrakt na X lat wraz z odszkodowaniem gdyby został zwolniony, kasę na przeprowadzkę, często firmowe mieszkanie. Jak się ma przeprowadzić na drugi koniec Polski absolwent bez grosza przy duszy i z perspektywą startu za 50% tego co KIEDYŚ będzie zarabiał a to 50% z ledwością pokryje mu wynajęcie mieszkania. Ja już nie takie wspaniałe oferty miałem. Mógłbym zarabiać 3 a nawet 5 razy więcej (Podkarpacie, poważnie, tam pojawiają się oferty bijące na głowę Warszawę czy nawet rynek Europy Zachodniej). Musiałbym się "tylko" tam przeprowadzić. Niestety Polska to nie USA, tutaj nie mam żadnych gwarancji a polskie firmy nie zawrą z tobą takiego kontraktu. Możesz się więc wpier. na niezłą minę. Przeprowadzka, rok pracy ze świetnymi zarobkami i nagle zostajesz bezrobotnym na lokalnej pustyni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2019 o 17:32

avatar cassper
0 4

@cavefalcon: To akurat smutna prawda co piszesz - przeprowadzka wiąże się zawsze z ryzykiem. Nie prawdą jednak jest że pracodawcy nie wspierają w przeprowadzce bo akurat w mojej branży(it) bonus na relokacje to standard i wszystkie większe firmy go dają. Sam się wiele lat temu przeprowadziłem za pracą i nie żałuję, zwłaszcza gdy widzę jak moi koledzy ze studiów pracują w jakichś dziadowskich firmach albo zupełnie w innej branży, tylko dlatego że nie odważyli się wyjechać. Niestety z powodu dużej uczelni w mieście co roku kończy studia setki absolwentów, których lokalny rynek po prostu nie jest w stanie wchłonąć, tym bardziej ze przez lata już się na chłonął

Odpowiedz
avatar tomasch7
-3 3

@cavefalcon: Bo studiuje za pieniądze podatników i nie daje społeczeństwu żadnych korzyści? Studia wyższe powinny być płatne, a pieniądze zaoszczędzone (blisko 15 mld PLN) przeznaczone na likwidacje podatków PIT (zysk . Wówczas każdy idąc na studia by się 3x zastanowił czy dany kierunek ma sens, czy nie lepiej wybrać zawodu nie wymagającego tytułu. A jeśli chce studiować dla zabawy, to niech to robi za własne pieniądze (tudzież rodziców)- oszczędzone dzięki braku PITu.

Odpowiedz
avatar cavefalcon
4 6

@tomasch7: Takie podejście sprawia że pozbawiasz dostępu do wiedzy ludzi biednych. I nawet mi nie wyskakuj że są stypendia. G. są a nie stypendia. Stypendium możesz dostać w dwóch przypadkach: jak pochodzisz z typowo patologicznej rodziny lub gdy masz w ch. wysoką średnią. Jak jesteś dzieckiem typowych Kowalskich przekraczasz dochód o 15 zł i masz 4,2 zamiast 4,3 średnią nie dostaniesz od Państwa NIC.

Odpowiedz
avatar gramin
2 10

@cavefalcon: Bzdury opowiadasz. Nie każdy przeprowadzający się Amerykanin to wysokiej klasy specjalista, któremu firma załatwia przeprowadzkę i nowe lokum. USA to nie jest kraina mlekiem i miodem płynąca w filmów fabularnych. To kraj, gdzie miliony osób nie mają ubezpieczenia zdrowotnego, kolejne miliony biorą od państwa bony żywnościowe, bo żyją na granicy ubóstwa. Tysiące osób mieszka w przyczepach kempingowych. Większy ruch "przeprowadzkowy" generują tam osoby słabo wykwalifikowane i słabo opłacane, niż rozchwytywani na rynku specjaliści. Poza tym nie rozumiem skąd ta pogarda dla osób ciężko pracujących w barach? Rozumiem, że ci wyśmiewający pracowników McDonalda to sami wysoko wykwalifikowani pracownicy zarabiający po 10 tys. na miesiąc? Czy też może "szlachta nie pracuje"? Poza tym, jak ktoś jest zdolny i inteligentny, to nawet po kulturoznawstwie, czy filozofii potrafi się świetnie odnaleźć na rynku pracy. Taki np. Janusz Palikot, po studiach filozoficznych, stworzył Ambrę, największą firmę winiarską w Polsce. Jak ktoś jest dupa, to i po informatyce będzie słabo zarabiał. Zdolny poradzi sobie i po filozofii, np. tworząc sobie samemu stanowisko pracy. No i ktoś musi pracować w barach i restauracjach, więc należy tych ludzi szanować. Byłem dwa razy w kuchni restauracji w czasie lunchu i jest tam taki młyn, że za żadne pieniądze nie chciałbym tam pracować. Dlatego szanuję pracowników gastronomi. Naprawdę ciężki kawałek chleba.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2019 o 0:51

avatar cavefalcon
-2 4

@gramin: O czym ty do mnie rozmawiasz? I jeszcze ten przykład Palikota. Normalnie użyję mojego ulubionego cytatu: ja skończyłem z tym, co było. Skończyłem. Jestem uczciwym człowiekiem. Dzisiaj mogę nim być, bo mam pieniądze. To nie jest problem prowadzić uczciwą działalność gdy wcześniej "z nieba ci spadły" miliony z których nie jesteś w stanie się rozliczyć.

Odpowiedz
avatar gramin
1 9

@cavefalcon: Jakoś mnie nie dziwi, że nie rozumiesz o czym piszę ;) Palikot z kolegami Ambrę zakładał na początku lat 90-tych XXw. i te miliony z nieba mu nie spadły. On na nie zapracował, bo dzięki filozofii był łebskim facetem. Mówię tu o jego działalności biznesowej, nie politycznej. Ale oczywiście dużo lepiej jest użalać się nas swoim losem, niż ruszyć 4 litery i coś zrobić ze swoim życiem. Zmiana miejsca zamieszkania, czy zmiana branży to żadna mission impossible.

Odpowiedz
avatar cavefalcon
-3 5

@gramin: "Zapracował". Muauahahahaa. Zrozum że nie ma w tym kraju nawet jednego człowieka który dorobił się uczciwie. A wiesz dlaczego nie ma? Bo się nie da uczciwie dorobić milionów. Po prostu się nie da. Wyjątek jest tylko jeden: wygrałeś kilkanaście milionów w Lotto i miałeś niesamowite szczęście w inwestycji tej sumy. Wszyscy pozostali są umoczeni, a głównie ci z lat 90 którzy stanowią 99,99% polskich milionerów. Szkoda mi jednak czasu na tłumaczenie tego komuś takiemu jak ty bo ty nigdy nie zrozumiesz czym są "powiązania", "ustawy na życzenie", "niewolnictwo", itd.

Odpowiedz
avatar tomasch7
0 2

@cavefalcon: Do jakiej wiedzy ich pozbawiam dostępu? Bezużyteczne którą nie pomoże utrzymać rodziny? Po co im taka wiedza? Licea i technika są bezpłatne, czego nie neguje. A też otwierają możliwości pracy w wielu zawodach. Ba, po technikum możesz zarabiać ładnie ponad średnią krajową. Patrz też na likwidację PIT. Dla biednych, ale pracujących rodzin to kilkaset PLN oszczędności miesięcznie, które można przeznaczyć na czesne dla dziecka. Są też kredyty studenckie z dofinansowaniem i możliwością umorzenia.

Odpowiedz
avatar tomasch7
1 1

@cavefalcon: Typowe gadanie Ferdka Kiepskiego. Ma, znaczy musiał ukraść. Wracając do porównań z USA - tam studia wyższe są płatne. i ludzie nie raz biorą na nie kredyty, owszem. ALE! Ich uczelnie chwalą się: nasi absolwenci zarabiają X tyś. USD rocznie. I wówczas idziesz na taki MIT, wiesz że jesteś z biednej rodziny i musisz wziąć kredyt, ale wiesz że po tych studiach od razu dostaniesz robotę za 100 tyś USD rocznie i spłacisz kredyt w 2 lata. I banki też to wiedzą, więc inwestują w takich studentów. Studia to wiedza, pewnego rodzaju towar, który można sprzedawać. Jego nabywanie powinno być więc traktowane jako inwestycja, którą nie każdy musi podejmować, a przede wszystkim nie każdemu trzeba ją fundować. Jak samochód dostawczy dla kuriera. Tylko że dużo droższy. A my tymczasem dajemy prawie każdemu maturzyście nowego, wypasionego dostawczaka, i dziwimy się czemu na rynku pracy kurierów tak źle się dzieje.

Odpowiedz
avatar tomasch7
-1 1

@cavefalcon: No i po trzecie - od jakiego Państwa? Państwo to mityczny potwór czy raczej aniołek, który nagle ma wszystkim wszystko zapewnić. Otóż nie, Państwo tworzymy my. Jak potrzebuje socjologa to idę i płacę odpowiednią stawkę za jego pracę. Podobnie z elektrykiem i hydraulikiem. Różnica polega na tym, że wszyscy skończyli szkołę płatną z podatków, a jakoś dziwnie rzadko potrzebuje niektórych z tych specjalistów. I zgadnij, który za godzinę bierze najmniej. Czemu mam więc tworzyć aniołka który służy jakiejś samorealizacji hobby kolesia, który uważa się za ważniejszego od hydraulika i elektryka (bo jest mgr), a bez zabierania mi pieniędzy pod przymusem nie przeżyje miesiąca? Typowych Kowalskich chyba stać na studia dziecka, zwłaszcza po likwidacji PIT. Zarabiają 7k miesięcznie, po likwidacji PIT byłoby to blisko 8k. Można chyba uzbierać na studia dla dziecka, skoro czesne w prywatnych uczelniach to ok 30k za 5 lat studiów, a na PIT oszczędzą w tym czasie jakieś 50k... A jeśli się zdarzy, że nie urodzi się 18-latek idący właśnie na studia to mają dużo czasu na odkładanie tych 100 PLNów miesięcznie (21600 tyś + procent składany). Oczywiście 500+ też likwidujemy i nie uwzględniamy w obliczeniach ;)

Odpowiedz
avatar tomasch7
1 1

@cassper: Tu się zgodzę. Jak spojrzymy na zachód, odsetek ludzi mieszkających we własnych mieszkaniach w Polsce bije na głowę takie bogate kraje jak Szwajcaria, Niemcy czy Szwecja i Wielka Brytania. Powodem jest na pewno to, że oni wyprowadzają się z domów rodzinnych jakieś 5-6 lat wcześniej, a po drugie są bardziej otwarci na zmianę miejsca zamieszkania. Po prostu nie biorą kredytów na 30 lat by kupić mieszkanie w mieście X, skoro najprawdopodobniej w ciągu 5-10 lat przeprowadzą się za pracą do miasta Y.

Odpowiedz
avatar ~Fiona
0 0

@tomasch7: Nie wiem, nie znam się, ale to że w Polsce tylu ludzi ma własnościowe mieszkania jest chyba zasługą tej akcji sprzed lat [nie wiem jak to się dokładnie nazywało, dzieckiem wtedy byłam ;)], kiedy państwowe zakłady pracy sprzedawały lokatorom mieszkania za bezcen. W moim bloku na 48 mieszkań 44 są własnościowe, a cena wykupu to było jakieś 5-7 tysięcy w zależności od metrażu (5-7k za całość - nie od m2; to mniej niż w tamtym czasie kosztował średniej jakości komputer).

Odpowiedz
avatar cassper
-4 4

Moja była studiowała turystykę i rekreację... i teraz jest już tylko była :d

Odpowiedz
avatar tomasch7
-2 2

W kierunek turystyki i rekreacji jeszcze uwierzę, że ma sens

Odpowiedz
avatar Qrvishon1
0 2

Powinien być raczej Kapitan Paleta. (byście się zdziwili ilu socjologów na magazynie zapieprza)

Odpowiedz
Udostępnij