Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Poczekalnia

Dodaj nowy komentarz
avatar cassper
-4 6

Albo E - "nikomu nie pomogę bo kawusia sama się nie wypije a pacjenci na izbie niech czekają, mają czas skoro tu przyszli"

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-2 6

najlepsze jest to że już nie tylko kombatanci - ale też "zasłużeni w walce z komunizmem" czyli wszyscy znajomi polityków i ich znajomych.. służba zdrowia jest tak reorganizowana, żeby normalny człowiek musiał i tak chodzić prywatnie a przy tym jeszcze utrzymywał z wypłaty słuzbę zdrowia leczącą bogatych i polityków - dobrze że lekarzy wywalczyli zwiększenia nakładów na zdrowie bo dzięki temu polityków i ich rodziny będą leczyć dobrze opłacani specjaliści

Odpowiedz
avatar FrozenMind
2 2

Żul przewrócił się w wyniku osłabienia wykrwawieniem z owrzodzenia dolnego odcinka przewodu pokarmowego zapoczątkowanemu przez kolejne spożycie przemysłowego alkoholu na jaki było go stać dzięki dotacji anonimowych przechodniów. Nigdy nie płacił składek zdrowotnych i nigdy nie będzie, lecz pracujący pilarz i kombatant są na niższym priorytecie istotności pomocy medycznej. Na szczęście żul został zszyty. Przewód pokarmowy sprawny, więc może znów srać pod siebie w łóżku szpitalnym obok 5 innych pacjentów i palić kiepy pod kołdrą marząc o powrocie do przemysłowego alkoholu zaraz po tym, jak dasz mu parę złotych na jedzenie pod sklepem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

A - chłopak od piły B - dziadek od nadgarstka D - pan żul A gdzie zjadło nam C?

Odpowiedz
avatar cassper
-1 1

@Trokopotaka: Nie do końca. Na logikę by było oczywiście że pan z rozciętą noga, jednak logiki próżno szukać w polskiej służbie zdrowia, i tak oto Kombatant, mimo iż z pierdołą będzie obsłużony jako pierwszy bo tak regulują ustawy. Źródełko do poczytania: http://www.nfz-szczecin.pl/7m36s_poza_kolejnoscia.htm Aczkolwiek, tu dużo zależy od lekarza dyżurnego na SOR bo jako również uprawniona osoba (ZHDK) usłyszałem kiedyś od lekarza na widok legitymacji "my tego tutaj nie uznajemy" i dostałem kolor zielony chociaż według ustawy powinien być czerwony, poz tym były same lekkie przypadki poza mną oczekujące. Nawet mieli na ścianie w poczekalni plakat informujący o zasadach segregacji na którym było napisane jak byk pod czerwoną grupą "oraz pacjenci z uprawnieniami do obsługi poza kolejnością". No cóż, u nas na sor lekarz dyżurny jest bogiem i co on powie jest święte a jeśli on czegoś nie powie to rejestratorki już o to zadbają żebyś poznał swoje miejsce.

Odpowiedz
avatar cassper
1 3

PS: Usłyszeć że legitymacja ZHDK nic nie znaczy to jak dostać w pysk w podzięce za oddanie ponad 20 litrów krwi. Tej krwi, której podobno tak bardzo brakuje i bez której większość operacji czy zabiegów ratowania życia nie mogła by się odbyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@cassper: Ale ja miałem na myśli, że na skrinie mamy odpowiedzi A, B i D (a konkretnie w komentarzu D jako wariant 4), a zabrakło C. Nie sugerowałem żadnej kolejności przyjęcia tymi literkami. Co prawda teraz to przemyślałem i zapewne wariant C był w komentarzu, który nie był dostatecznie mistrzowski, by go tu wkleić. Wracając jednak do kolejności, skoro ten temat już poruszyłeś. Jeśli chłopak ma rozcięte udo piłą tarczową, to podpada to raczej pod sytuację zagrożenia życia i taka osoba przyjmowana jest poza kolejnością jako pierwsza (a przynajmniej powinna być), niezależnie ile osób za nią czy przed nią ma legitymacje. Sam miałem sytuację, kiedy wylądowałem na izbie przyjęć po wypadku małym, pęknięcie kości w kolanie i zdarty naskórek miejscami, ale nic krytycznego. Leżałem sobie dobre kilka godzin, aż w końcu lekarz przyszedł i powiedział, że przeprasza, ale jestem tu najmniej poważnym przypadkiem i będę jeszcze musiał poczekać. Fakt, obok mnie za parawanem leżał unieruchomiony rowerzysta, którego staranował autobus i jeszcze go w tym stanie policja przesłuchiwała.

Odpowiedz
avatar cassper
1 1

@Trokopotaka: Masz rację z tą piłą, założyłem że to raczej draśnięcie a nie rana zagrażająca życiu a wtedy ląduje w grupie żółtej a dziadek w czerwonej jako kombatant. jeśli rana jest poważna to oczywiście bez wyjątków powinien być od razu obsłużony

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-2 4

@cassper: co wy macie z tą potrzebą przywilejów - nawet w nazwie masz "honorowy" a nie "czekający na zapłatę i splendor" oddajesz krew - chwała ci za to, być może nawet kiedyś komuś tym pomogłeś (tu byś sobie musiał poczytać co faktycznie dzieje się z tą krwią), ale na jakiej zasadzie masz mieć pierwszeństwo przed kimś kto potrzebuje pomocy tak samo jak ty? takimi roszczeniami stawiasz się w tym samym szeregu co te k**wy które wpychają się przed kolejkę bo im się nalezy, bo są lepsi niż motłoch

Odpowiedz
avatar cassper
-1 1

@zpiesciamudotwarzy: Na takiej podstawie że tak mówi ustawa. To po pierwsze. Po drugie nie mówimy tu o jednorazowym oddaniu ale wieloletnim konsekwentnym oddawaniu, właśnie honorowo, dostając za to jedyni czekolady. Więc po tych wszystkich latach taki mały przywilej jak wejście bez kolejki to wisienka na torcie. A po trzecie - kto tu mówi o wpychaniu się przed potrzebujących? Czytaj ze zrozumieniem "były same lekkie przypadki poza mną " gdyby był ktoś potrzebujący pilnej pomocy to nawet bym nie śmiał zapytać o jakiekolwiek przywileje. Ale jeśli mamy w kolejce dwie osoby z podobnym problemem to krwiodawca jak najbardziej powinien wejść pierwszy bo na to zwyczajnie zasłużył wieloletnim wspieraniem służby zdrowia, gdzie ten drugi nic dla zdrowia narodu nie zrobił. Z resztą, kiedyś było o wiele więcej przywilejów dla krwiodawców, aktualnie obsługa bez kolejki i zniżka na wybrane leki to jedyne co nam pozostało a i tego nam niektórzy, jak ty, żałują. proszę bardzo, idź sam oddaj 18 litrów, będziesz mieś złotą odznakę i wejście bez kolejki. A jak nie chcesz oddawać to nie żałuj tym którzy to od lat robią bo na prawdę poz tym jednym przywilejem nic z tego więcej nie mamy

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-2 2

@cassper: bo tak mówi ustawa - a to nie z tobą pod innym wątkiem rozmawiałem że prawo nie powinno być absolutne? :> Oddajesz z dobrej woli, na tej samej zasadzie to wpychania w kolejke roszczą sobie prawo inne grupu społeczne "walczyłem z komuną - należy mi się wejście bez kolejki" "jestem stara należy mi się wejście bez kolejki" "znam kogoś kto wychował polityka - należy mi się".. i tylko ludzie którzy płacą podatki muszą czekać na końcu... nie mam nic do ciebie, to fajnie z twojej strony że oddajesz, ale jeżeli uważasz że robisz coś tak cudownego że ci się nalezą przywileje, to przyjdź tam i powiedz to ludziom przed tobą - jeżeli również uznają że ci się nalezy to cię wpuszczą, a jeżli nie, to poczekaj w kolejce jak inni.. ci którzy skorzystali z twojej krwi na pewno cie wpuszczą, a ci ktorzy nie skorzystali niby dlaczego? bo potencjalnie mogą skorzystać.. na tej zasadzie to mnie też powinni wpuścic bo potencjalnie kiedyś mogą skorzystac z mojej pracy

Odpowiedz
avatar cassper
-1 1

@zpiesciamudotwarzy: "znam kogoś kto wychował polityka - należy mi się" - z tym to akurat przesadziłeś ale pozostałe przypadki jak najbardziej powinny być uprzywilejowane. Mało tego, są też bardziej i mniej uprzywilejowani, np. ciężarną czy niepełnosprawną osobę zawsze przepuszczę przed sobą. A co do podatków - też je płacę i to nie małe, przypuszczam że może nawet wyższe niż ty bo na działalności rozliczam się co miesiąc z pit i vat a zwrotów nigdy nie dostaję, czasem nawet muszę dopłacić. Poza tym, jak już wspominałem, chcesz mieć przywileje to na nie zasłuż a nie żałuj innym którzy do tego latami dochodzili

Odpowiedz
avatar Andrzej445
0 0

@cassper: ZHDK jesteś już po oddaniu 6 litrów krwi (5 litrów kobiety)

Odpowiedz
avatar cassper
1 1

@Andrzej445: Zgadza się ale to dopiero pierwszy stopień(a w zasadzie III według ich dziwnej klasyfikacji), ja od dawna posiadam 3 stopień, tzw złotą odznakę, dlatego wkurza mnie gdy ktoś mówi "to nic takiego" - proszę bardzo, skoro nic takiego to niech odda 18 i potem mów że to nic. Niestety ale trochę to niesprawiedliwe że wszelkie uprawnienia nabywa się już z pierwszym stopniem a za kolejne zmienia się tylko odznaka i legitymacja. Może gdyby przywileje były dopiero od srebrnej czy złotej to by ludzie bardziej to szanowali a tak to niestety jest sporo takich co dobili do 6L i sobie odpuścili bo już nic więcej nie ugrają. Kiedyś złota odznaka coś oznaczała, teraz wszyscy mają wywalone. Jak już pisałem wcześniej, tylko obsługa poza kolejnością i zniżka na wybrane leki nam pozostały z przywilejów a i tej resztki wielu nam żałuje i chciało by pozbawić

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2019 o 20:20

avatar konto usunięte
0 0

@cassper: Ja myślę, że przyczyną takiego stanu rzeczy (wspomnianej zawiści znaczy), jest fakt, że służba zdrowia publiczna traktuje pacjentów w taki a nie inny sposób. Gdyby ludzie mieli łatwiejszy i szybszy dostęp do świadczeń, nie bolałoby ich to tak bardzo. Zresztą ilu ludzi miało przetaczaną kiedykolwiek krew? O ile ktoś w wyniku wypadku czy trudnej operacji nie utracił jej sporo, nie miał nigdy takiej potrzeby, stąd pożyteczność krwiodawców jest marginalizowana. Do tego jeszcze krążą różne legendy, co się z tą krwią po oddaniu dzieje. PS. Może jestem w błędzie bo nie siedzę w temacie, ale czy w przywilejach nie ma też wizyty u specjalisty w tym samym dniu, a w przypadku skrajnego braku miejsc, obowiązku przyjęcia takiego pacjenta za max kilka tygodni?

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@Trokopotaka: Na specjalistę jest teoretycznie tydzień, w ciągu jednego dnia to do lekarza pierwszego kontaktu. A piszę teoretycznie bo w praktyce z rejestratorką nie wygrasz i usłyszysz "nie ma miejsc i co ja panu z tym zrobię". Oczywiście jakby zapłacić to miejsce się od razu znajdzie... Mam ogólnie bardzo negatywne doświadczenia z publiczną służbą zdrowia i kiedy mogę sobie na to pozwolić to idę prywatnie, żal mi tylko tych składek które muszę płacić a nie korzystać ale kiedy pomyślę o użeraniu się ze skierowaniami i łaską/niełaską rejestratorek(zazwyczaj to drugie) to mi się odechciewa leczenia z nfz i wolę się wykosztować ale zachować nerwy bez uszczerbku. Przykładowa wizyta u specjalisty kosztuje mniej więcej 100 zł. Zależnie oczywiście od zakresu badań itp. Do specjalisty zaglądam kilka razy do roku, do rodzinnego max kilkanaście. Natomiast miesięczna składka zdrowotna to blisko 300zł. Gdybym nie musiał płacić tej składki to bym bez problemu zapłacić za pojedyncze wizyty i było by to wciąż dużo mniej. Dlatego jeśli już muszę skorzystać z publicznej służby zdrowia to przy takiej częstotliwości z jaką to robię, wykorzystanie przywileju wejścia poza kolejnością ma znikomy wpływ na innych. Nie korzystam z uprawnień często a mimo to kiedy próbuję coś wyegzekwować to zawsze spotykam się z zawiścią jakbym nie wiem czego oczekiwał, poza zasłużonym przywilejem

Odpowiedz
avatar cassper
1 1

@Trokopotaka: Byłem się dziś rejestrować na ważne badanie które muszę pilnie wykonać bo potrzebne jest do dalszej diagnostyki która nie może czekać. Skierowanie miałem na "Cito" i do tego legitymację krwiodawcy, trafiłem niestety na jakąś wredną rejestratorkę i dostałem termin na lipiec, z informacją że normalnie terminy maja na styczeń... To tyle w temacie teoretycznych przywilejów i uprawnień a w praktyce muszę czekać wile miesięcy, w czasie których choroba może się rozwinąć tak że nie będzie już sensu dalsze leczenie. Chyba znów będę musiał wysupłać pieniądze na badanie prywatne(ok 1500zł) bo prędzej można zdechnąć niż się doczekać pomocy w polskiej, publicznej służbie zdrowia

Odpowiedz
avatar a65076507
3 3

Wszędzie pracują ludzie i każdy jest jaki jest. Tutaj sprawdza się przysłowie, że każdy jest kowalem swojego losu. Jak nie potrafisz zawalczyć o swoje to nieważne czy przyjechałeś karetką, czy rowerem. Jak już leje żale to poleje swój :P . Boli mnie brzuch. Jestem raczej osobą która cierpliwie czeka choćby w za dużej kolejce jak otwierają drugą kasę. No ..uj, stwierdzam że boli trochę za bardzo, mimo to dwa dni byłem w pracy no bo co tam brzuszek. Ale w trzeci dzień jednak trochę za mocno. Myśle, no chyba się strułem to trzeba się przeczyścić. Jeb activia, jabłka itp, zaraz pójdzie.....nie poszło nic, a nic . WTF !? Południe, skręcam się z bólu, dzwonie do kolegi żeby mnie wiózł do szpitala. OK lecimy, szpital nie przyjmuje na NFZ takich przypadków, prosze jechać pod inny adres. OK. Jade, kolejka jak po karpie w lidlu, no ale czekam. Zwijam się, aż łzy lecą. Godzina 21, wkońcu moja kolej. Badania, wywiad i co ? "jak pana brzuszek boli to proszę do lekarza swojego iść, a nie miejsce cenne zajmować, albo przyjść jutro". Mnie ogarnia już po prostu "ku*wica" no i w tym momencie nie wytrzymuję. Oszczędzę epitetów. W każdym bądź razie w szybkim skrócie mówię, że zwijam się od trzech dni, biore specjalnie wolne w pracy, żeby z panią sobie porozmawiać, a już napewno po to by siedzieć od 12 do 21 w kolejce po tą jakże cenną uwagę, że zajmuję Wasz cenny czas. Albo mnie przyjmiecie i zbadacie, albo dzwonie do swojego prawnika i będzie piekło. Podziałało, zaraz wpadł jakiś doktorek i z wielką łaską wzięli mnie na sale. Oczywiście bez zbędnego pośpiechu. Na spokojnie badanie krwi itp. Kużwa, rano obchód, ja się zwijam z bólu, ekipa z obchodu już oddala się ja z wyciągniętą ręką jak bezdomny do pana doktora, mówię że od wczoraj nie wiem co mi jest, a zaraz zdechnę. Podchodzi do mnie z łaską młody koło 30 Pan Doktor i pyta " no to co takiego panu dolega ? ". Mówię brzuch od 3 dni, już 4. On szybki ucisk i puszcza. Myślałem że odlece. I teraz zbliża się punkt kulminacujny. " To wy Ku*wa pielęgniarki z 30 letnim stażem i nie potraficie u młodego nieotyłego pacjenta wykryć wyrostka ?! Już na sale operacyjną" . I kuźwa temu młodemu doktorowi jak i temu że nie odpuściłem tylko się uparłem, zawdzięczam życie. Jak się okazało miałem rozlany wyrostek, i to nie mały, przynajmniej od 2 dni. Zapalenie otrzewnej itp. Mówiąc krótko, przez durny wyrostek otarłem się o śmierć. I tylko dlatego, że nie odpuściłem dzisiaj żyję, i już nigdy nie odpuszczę. Dlatego ludziska walczcie o swoje niezależnie od przepisów czy innych wytycznych, bo jak widać pierdoła potrafi wpędzić do grobu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@a65076507: Miałem kapkę zbliżoną sytuację, ale nie aż tak poważną. Rodzice za dzieciaka wysłali mnie do sanatorium na dość długi turnus dziecięcy, zamiast na jakieś fajne kolonie. Nie jest to specjalnie marzenie dziecka, bo pobyt w takim miejscu przypomina bardziej pobyt w szpitalu niż wakacje, no ale musisz jechać, bo to dla zdrowia, bo dobre powietrze i bla bla bla. Pomijam już fakt, że od tamtejszych dzieci zaraziłem się chyba wszystkimi możliwymi chorobami dziecięcymi, na które nie byłem zaszczepiony, przez co 1/3 czasu spędziłem w izolatce (antyszczepionkowcy powinni mi za to jakiś order dać), ale do rzeczy. Dopadło mnie kolejne z pozoru choróbsko, które wyglądało jak zatrucie pokarmowe - bóle brzucha i gorączka. Panie pielęgniarki dały mi jakieś leki, ale specjalnie nie pomogły. Objawy mimo to nie były specjalnie tragiczne i bolesne. Szczęściem na oddziale późnym wieczorem był akurat ordynator miejscowego szpitala, nie wiem w jakim celu, ale jakaś przezorna pielęgniarka poprosiła go, by na mnie zerknął. A był to taki stary, siwowłosy wyjadacz, specjalista, chirurg, taki szpitalny sensei co na medycynie zęby zjadł. Spojrzał na mnie, zapytał o dwie rzeczy, poodtykał i stwierdził bez większego zastanowienia "ostry wyrostek, natychmiast do karetki i na salę operacyjną". Sytuacja była taka, że wyrostek zaczął się już rozlewać i gdyby tej nocy mnie natychmiast nie operowali, prawdopodobnie rozlałby się zupełnie prowadząc do ogólnego zakażenia. Co ciekawe, było na nim trochę starych blizn rzekomo, które wskazywały na to, że już wcześniej się to omal parę razy nie stało. Morał z tej historii jest taki, że gdybym nie był wtedy w tym sanatorium w tym uzdrowiskowym mieście i nie byłoby wtedy na miejscu tego doświadczonego ordynatora, tylko siedziałbym na jakichś randomowych koloniach w małej miejscowości, gdzie rezydowałaby jakaś tam "pani higienistka", bardzo prawdopodobne jest, że nie rozpoznali by tego na czas i bym żywy do domu nie wrócił. To były lata 90te, więc poziom służby zdrowia gorszy niż teraz, szczególnie w małych mieścinach turystycznych. Zatem w moim przypadku to akurat nie walka o swoje mi pomogła przy otarciu się o śmierć, ale generalnie, zgadzam się z tym co piszesz. Gdybyś nie zrobił burdy, rejestratorka podczas śledztwa by pewnie zrobiła się głupią i rzuciła coś w stylu "Objawy tego pana nie były poważne, nie możemy przyjmować każdego pacjenta, który narzeka, że go trochę brzuch boli." bo zapewne na klatę by nie przyjęła, że odpowiada za czyjąś śmierć.

Odpowiedz
Udostępnij