Kto powiedział, że pyka w diamenciki na telefonie? Pomijając to, że na telefon jest trochę naprawdę dobrych gier, to komputer nie jest jedyną istniejącą platformą z grami.
Zresztą porównywanie grania w gry do bycia "wirtuozem" jest po prostu śmieszne. Gry to gry, nawet te najgorsze i niewymagające żadnych zdolności. Tak samo Zmierzch czy Greya można nazwać książką, a ich fanki czytelniczkami. :D
@Arara To są żarty i pewne skróty myślowe, uproszczenia i stereotypy są wymagane.
Nie czepiasz się przecież, że zająć i miś nie gadają ze sobą, jeśli ktoś Ci opowie kawał o dwójce tych zwierzaczków, prawda?
Nawet nie chodzi o czas czy miejsce. Bo graczem można być też grając na konsoli. Problemem jest rozpyerdalanie statystyk. Jakkolwiek błaho to nie brzmi. Wszelkie statystyki mówiące o graczach(chyba, że takie skupiające się na konkretnej platformie) zaliczają do świadomych, pełnoprawnych graczy osoby, które choć raz zagrały choćby w candy crasha na telefonie. I to jest problem dla reszty graczy bo się to na nich negatywnie odbija. Przykład:
Gracze czekają na diablo.
W chinach coraz więcej ludzi gra na mobilkach w gówno gierki, które angażują na 2-3 minuty maks.
Powstają statystyki mówiące, że graczy w chinach przybywa. I że chiny w chvj zarabiają na mobilkach(nie dodając, że to głównie mikrotransakcje z limitowanych gierek).
Blizzard tworzy diablo immortal, którego nie chce ani rynek europejski, ani amerykański, a chinole wolą candy crush.
Wszelkie jakieś badania na temat uzależnień od gier czy problemów z nimi wynikłych nie rozgraniczają gier "prawdziwych" od mobilnych. Jakieś szychy machną badanie, z którego wniosek będzie taki, że "gracze" przepuszczają majątek w grach. Ale nikt nie powie, że zdecydowana większość tego hajsu wydawana jest przez dorosłe osoby w kingdom clashu czy innym gównie, które jest specjalnie skrojone pod wyciąganie kasy. I przez to ciśnie się po małoletnich/uczących się graczach, którzy na gry nie wydali nic.
@gomezvader: Powinien być jakiś dodatkowy podział. Obecnie to wygląda tak, jakby każdą osobę, która raz w życiu jechała samochodem nazywano maniakiem samochodowym.
@gomezvader: Korwinistą nie jestem, ale w tym wypadku myślę, że możemy liczyć na pomoc Niewidzialnej Ręki Rynku. Wystarczy przypomnieć sobie, co się w branży odjaniepawla przez ostatnich kilka miesięcy czy nawet lat - wspomniany Diablo Immortal, Fallout 76, BF5, delegalizacja loot boxów w Belgii, przykłady można mnożyć. Babol za babolem przez które studia tracą dosłownie miliardy dolarów, zarówno przez spadki w sprzedaży jak i akcji. W międzyczasie taki nasz rodzimy Wiesiek nie tylko jest wychwalany pod niebiosa, ale i przynosi więcej $$$ niż Geralt mógłby udźwignąć w worku po kartoflach. Także jako gracz jestem pozytywnej myśli, giganci branży albo pójdą po rozum do głowy i dadzą graczom to, czego ci chcą za cenę jako są skłonni zapłacić albo spłoną, a z ich popiołów powstanie nowy porządek :).
@szypty: No jeszcze bym do zestawu dorzucił anthem. A skoro mowa ogólnie o growych wpadkach to dość świeżym tematem jest przejście mmorpg albion online na F2P. Wcześniej był płatny. Co mogło pójść nie tak? No więc ten płatny mmoRPG(czyli w skrócie grinder) ma system premiujący PK. Jak zabijesz jakiegoś gracza to zbierasz wszystko co miał. I to może ma sens w takim rustcie, ale nie kvrwa w mmorpg. Bo to wręcz nakłania do gnojenia graczy, którzy nie mają się jak odwinąć.
@gomezvader: To co piszesz to prawda, natomiast fakt że że Ty o tym wiesz już jest dowodem na to, że oni też to wiedzą. Oni robią to przykładowe Immortals nie dlatego że "jakieś" pierwsze lepsze statystyki, tylko dlatego, że przebadali rynek - szczegółowo - i wyliczyli, że tam będzie kasa, niezależnie od tego, że prawdziwi gracze na to coś zaledwie spluną.
Abstrahuję tutaj od tego, że prezentacja była wielką PRową wtopą, oraz że mimo badań zawsze można wtopić - ale Blizzard stać na powiedzenie sobie, że kto nie ryzykuje nie pije szampana.
Skoro niektórzy wypinanie dupy na Instagramie nazywają pracą, to granie na papierku można uznać za tworzenie muzyki. W sumie nie zdziwiłbym się nawet gdyby okazało się, że na tym też daje się zarobić.
Dobra konsola nie jest zła.
Odpowiedz@fiacik12: Moja opinia na ten temat: https://i.etsystatic.com/9659731/r/il/1f0823/1449298106/il_794xN.1449298106_jqyj.jpg
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2019 o 17:25
Kto powiedział, że pyka w diamenciki na telefonie? Pomijając to, że na telefon jest trochę naprawdę dobrych gier, to komputer nie jest jedyną istniejącą platformą z grami.
OdpowiedzZresztą porównywanie grania w gry do bycia "wirtuozem" jest po prostu śmieszne. Gry to gry, nawet te najgorsze i niewymagające żadnych zdolności. Tak samo Zmierzch czy Greya można nazwać książką, a ich fanki czytelniczkami. :D
Odpowiedz@Arara To są żarty i pewne skróty myślowe, uproszczenia i stereotypy są wymagane. Nie czepiasz się przecież, że zająć i miś nie gadają ze sobą, jeśli ktoś Ci opowie kawał o dwójce tych zwierzaczków, prawda?
OdpowiedzNawet nie chodzi o czas czy miejsce. Bo graczem można być też grając na konsoli. Problemem jest rozpyerdalanie statystyk. Jakkolwiek błaho to nie brzmi. Wszelkie statystyki mówiące o graczach(chyba, że takie skupiające się na konkretnej platformie) zaliczają do świadomych, pełnoprawnych graczy osoby, które choć raz zagrały choćby w candy crasha na telefonie. I to jest problem dla reszty graczy bo się to na nich negatywnie odbija. Przykład: Gracze czekają na diablo. W chinach coraz więcej ludzi gra na mobilkach w gówno gierki, które angażują na 2-3 minuty maks. Powstają statystyki mówiące, że graczy w chinach przybywa. I że chiny w chvj zarabiają na mobilkach(nie dodając, że to głównie mikrotransakcje z limitowanych gierek). Blizzard tworzy diablo immortal, którego nie chce ani rynek europejski, ani amerykański, a chinole wolą candy crush. Wszelkie jakieś badania na temat uzależnień od gier czy problemów z nimi wynikłych nie rozgraniczają gier "prawdziwych" od mobilnych. Jakieś szychy machną badanie, z którego wniosek będzie taki, że "gracze" przepuszczają majątek w grach. Ale nikt nie powie, że zdecydowana większość tego hajsu wydawana jest przez dorosłe osoby w kingdom clashu czy innym gównie, które jest specjalnie skrojone pod wyciąganie kasy. I przez to ciśnie się po małoletnich/uczących się graczach, którzy na gry nie wydali nic.
Odpowiedz@gomezvader: Powinien być jakiś dodatkowy podział. Obecnie to wygląda tak, jakby każdą osobę, która raz w życiu jechała samochodem nazywano maniakiem samochodowym.
Odpowiedz@gomezvader: Korwinistą nie jestem, ale w tym wypadku myślę, że możemy liczyć na pomoc Niewidzialnej Ręki Rynku. Wystarczy przypomnieć sobie, co się w branży odjaniepawla przez ostatnich kilka miesięcy czy nawet lat - wspomniany Diablo Immortal, Fallout 76, BF5, delegalizacja loot boxów w Belgii, przykłady można mnożyć. Babol za babolem przez które studia tracą dosłownie miliardy dolarów, zarówno przez spadki w sprzedaży jak i akcji. W międzyczasie taki nasz rodzimy Wiesiek nie tylko jest wychwalany pod niebiosa, ale i przynosi więcej $$$ niż Geralt mógłby udźwignąć w worku po kartoflach. Także jako gracz jestem pozytywnej myśli, giganci branży albo pójdą po rozum do głowy i dadzą graczom to, czego ci chcą za cenę jako są skłonni zapłacić albo spłoną, a z ich popiołów powstanie nowy porządek :).
Odpowiedz@szypty: No jeszcze bym do zestawu dorzucił anthem. A skoro mowa ogólnie o growych wpadkach to dość świeżym tematem jest przejście mmorpg albion online na F2P. Wcześniej był płatny. Co mogło pójść nie tak? No więc ten płatny mmoRPG(czyli w skrócie grinder) ma system premiujący PK. Jak zabijesz jakiegoś gracza to zbierasz wszystko co miał. I to może ma sens w takim rustcie, ale nie kvrwa w mmorpg. Bo to wręcz nakłania do gnojenia graczy, którzy nie mają się jak odwinąć.
Odpowiedz@gomezvader: To co piszesz to prawda, natomiast fakt że że Ty o tym wiesz już jest dowodem na to, że oni też to wiedzą. Oni robią to przykładowe Immortals nie dlatego że "jakieś" pierwsze lepsze statystyki, tylko dlatego, że przebadali rynek - szczegółowo - i wyliczyli, że tam będzie kasa, niezależnie od tego, że prawdziwi gracze na to coś zaledwie spluną. Abstrahuję tutaj od tego, że prezentacja była wielką PRową wtopą, oraz że mimo badań zawsze można wtopić - ale Blizzard stać na powiedzenie sobie, że kto nie ryzykuje nie pije szampana.
OdpowiedzSkoro niektórzy wypinanie dupy na Instagramie nazywają pracą, to granie na papierku można uznać za tworzenie muzyki. W sumie nie zdziwiłbym się nawet gdyby okazało się, że na tym też daje się zarobić.
Odpowiedz