błąd w myśleniu jest w tym komentarzy - trafniejsza analogia byłaby gdyby napisac, że jeżeli mój syn w przyszłym roku zastrajkuje i przestanie chodzić do szkoły bo jego zdaniem należą mu się lepsze oceny za pracę którą wykonuje w szkole, to nauczyciele potem - jak już syn skończy strajkować - będą do niego przychodzić w soboty, żeby nadrobić materiał który stracił podczas swojego strajku. Byleby tylko jego strajk wypadał jakoś przed wyborami, bo jak nie to wtedy wszyscy go będą mieli w d**pi i (całkiem skądinąd słusznie) nazwą go roszczeniowym debilem
@zpiesciamudotwarzy: Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeszcze jedną nieścisłość w waszych analogiach: gdy nauczyciele strajkują, dzieci nie muszą przychodzić do szkoły. Gdy jeden z uczniów będzie chorował/strajkował, to nauczyciele i tak muszą uczyć pozostałych. Więc dla zachowania jakiejkolwiek analogii choroba/strajk musiał(a)by dotyczyć wszystkich dzieci i musiałoby to być jakoś oficjalnie potwierdzone, by nauczyciel mógł nie przychodzić do pracy (chyba że chciałby, bo nie ma co zrobić ze swoim życiem albo po prostu lubi).
@FriendzoneMaster: no dzieci też raczej nie mają wolnego inaczej mieliby nieplanowane wakacje przed komputerem w chacie bez starych i połowa internetu broniłaby nauczycieli i tego absurdalnego strajku..
@zpiesciamudotwarzy: Ależ oczywiście, że mają wolne (informacja zarówno ze strony niestrajkującej nauczycielki jak i rodziców). Do szkoły przychodzą tylko te, które rodzice tam wysłali, bo np. są jeszcze w miarę małe, a nie miał kto z nimi zostać w domu. No i te, które rodzice wysłali na przeszpiegi - dosłownie zdarzają się takie przypadki, że całkiem duże dziecko (bodaj 4 czy 5 klasa) przyszło raz na świetlicę w trakcie strajku i wyszło po godzinie. A następnego dnia coś podobnego zrobiło drugie z rodzeństwa.
Poza tym jak niby wyobrażasz sobie szkołę pełną dzieci i np. 3 osoby do ich pilnowania?
@FriendzoneMaster:
@kyllan:
to był taki trochę autosarkazm - domyślam się że dzieci mają wolne i siedzą w domach - stąd tak absurdalnie duża liczba popierających strajk anonimowych internetowiczów - pomimo że sam strajk i jego zaplecze ideologiczne jest równie absurdalny co strajk górników czy lekarzy
jak dobrze pamiętam, chorzy to byli policjanci, gdzieniegdzie nawet 100% posterunkowych, a nauczyciele z tego co wiem, strajkują. stąd nie rozumiem co ma piernik do wiatraka.
błąd w myśleniu jest w tym komentarzy - trafniejsza analogia byłaby gdyby napisac, że jeżeli mój syn w przyszłym roku zastrajkuje i przestanie chodzić do szkoły bo jego zdaniem należą mu się lepsze oceny za pracę którą wykonuje w szkole, to nauczyciele potem - jak już syn skończy strajkować - będą do niego przychodzić w soboty, żeby nadrobić materiał który stracił podczas swojego strajku. Byleby tylko jego strajk wypadał jakoś przed wyborami, bo jak nie to wtedy wszyscy go będą mieli w d**pi i (całkiem skądinąd słusznie) nazwą go roszczeniowym debilem
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeszcze jedną nieścisłość w waszych analogiach: gdy nauczyciele strajkują, dzieci nie muszą przychodzić do szkoły. Gdy jeden z uczniów będzie chorował/strajkował, to nauczyciele i tak muszą uczyć pozostałych. Więc dla zachowania jakiejkolwiek analogii choroba/strajk musiał(a)by dotyczyć wszystkich dzieci i musiałoby to być jakoś oficjalnie potwierdzone, by nauczyciel mógł nie przychodzić do pracy (chyba że chciałby, bo nie ma co zrobić ze swoim życiem albo po prostu lubi).
Odpowiedz@FriendzoneMaster: no dzieci też raczej nie mają wolnego inaczej mieliby nieplanowane wakacje przed komputerem w chacie bez starych i połowa internetu broniłaby nauczycieli i tego absurdalnego strajku..
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Ależ oczywiście, że mają wolne (informacja zarówno ze strony niestrajkującej nauczycielki jak i rodziców). Do szkoły przychodzą tylko te, które rodzice tam wysłali, bo np. są jeszcze w miarę małe, a nie miał kto z nimi zostać w domu. No i te, które rodzice wysłali na przeszpiegi - dosłownie zdarzają się takie przypadki, że całkiem duże dziecko (bodaj 4 czy 5 klasa) przyszło raz na świetlicę w trakcie strajku i wyszło po godzinie. A następnego dnia coś podobnego zrobiło drugie z rodzeństwa. Poza tym jak niby wyobrażasz sobie szkołę pełną dzieci i np. 3 osoby do ich pilnowania?
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Ech, aż patriotycznie przypominają się dzieci z Wrześni ;(
Odpowiedz@FriendzoneMaster: @kyllan: to był taki trochę autosarkazm - domyślam się że dzieci mają wolne i siedzą w domach - stąd tak absurdalnie duża liczba popierających strajk anonimowych internetowiczów - pomimo że sam strajk i jego zaplecze ideologiczne jest równie absurdalny co strajk górników czy lekarzy
Odpowiedzjak dobrze pamiętam, chorzy to byli policjanci, gdzieniegdzie nawet 100% posterunkowych, a nauczyciele z tego co wiem, strajkują. stąd nie rozumiem co ma piernik do wiatraka.
Odpowiedz