Moje badania wyglądały następująco. Lekarz był w OSK. Pokazywał litery na tablecie i trzeba było powiedzieć jakie to litery. Badanie wzroku... Po którejś już literce stwierdził "po cholera ja to robię". Po czym wziął 2 stówy i wbił pieczątkę. Super badania!
Moje jeszcze lepiej. Kurs robiłem i zdawałem w Warszawie a tam jest wysyp cwaniackich szkółek które obniżają koszta jak mogą (w moim przypadku na plus dla klienta) i lekarza nie widziałem na oczy. Badanie z partyzanta prowadził szefu firmy i kierował do lekarza jedynie z skrajnych przypadkach. W owej szkole badanie lekarskie było wliczone w cenę kursu, full pakiet i wcale nie tak drogo, gruponik też wszedł gładko xD
Byli dogadani z lekarzem i po znajomości raz na miesiąc podsyłali mu po prostu dziesiątki aplikacji oraz wszystkie dane do wypełnienia druczku, lekarz stawiał pieczątki, szefu odbierał cały pakiet, zostawiał powiedzmy 1000zł za 20 podpisów machniętych podczas szybkiego piwerka a kursantów zamiast badanie kosztować 200zł+stracny czas, kosztowało 80zł za łeb jako doliczone w cene kursu. Lekarz, szefu, kursant - wszyscy zadowoleni.
Tak właśnie wygląda dojenie kasy. Nie chodzi tylko o to że lekarze zarobią - to nie jest takie dla rządu ważne. Ważniejsze jest to że zarobi Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, czyli spółka uprawniona jako jedyna do druku prawa jazdy, dowodów, tablic rejestracyjnych, paszportów a nawet banknotów. Jest to spółka skarbu państwa a więc jej dochód ma bezpośrednie odbicie na budżecie państwa. A jak widać coraz wyraźniej, budżet przecieka i topnieje więc trzeba wyrwać jak najwięcej nowej kasy. Dlatego wprowadzono nowe dowody, nowe paszporty, nowe prawa jazdy a nawet nowe banknoty. Oficjalnie jak zawsze dla naszego "dobra i bezpieczeństwa", nieoficjalnie - hajs musi się zgadzać. Nowe dokumenty mają skrócony okres ważności co wymusza częstsze odnawianie a w rezultacie bardziej regularne wpływy dla PWPW a więc lepsze finansowanie rządowej kiełbasy wyborczej
Moje badania wyglądały następująco. Lekarz był w OSK. Pokazywał litery na tablecie i trzeba było powiedzieć jakie to litery. Badanie wzroku... Po którejś już literce stwierdził "po cholera ja to robię". Po czym wziął 2 stówy i wbił pieczątkę. Super badania!
OdpowiedzMoje jeszcze lepiej. Kurs robiłem i zdawałem w Warszawie a tam jest wysyp cwaniackich szkółek które obniżają koszta jak mogą (w moim przypadku na plus dla klienta) i lekarza nie widziałem na oczy. Badanie z partyzanta prowadził szefu firmy i kierował do lekarza jedynie z skrajnych przypadkach. W owej szkole badanie lekarskie było wliczone w cenę kursu, full pakiet i wcale nie tak drogo, gruponik też wszedł gładko xD Byli dogadani z lekarzem i po znajomości raz na miesiąc podsyłali mu po prostu dziesiątki aplikacji oraz wszystkie dane do wypełnienia druczku, lekarz stawiał pieczątki, szefu odbierał cały pakiet, zostawiał powiedzmy 1000zł za 20 podpisów machniętych podczas szybkiego piwerka a kursantów zamiast badanie kosztować 200zł+stracny czas, kosztowało 80zł za łeb jako doliczone w cene kursu. Lekarz, szefu, kursant - wszyscy zadowoleni.
OdpowiedzTak właśnie wygląda dojenie kasy. Nie chodzi tylko o to że lekarze zarobią - to nie jest takie dla rządu ważne. Ważniejsze jest to że zarobi Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, czyli spółka uprawniona jako jedyna do druku prawa jazdy, dowodów, tablic rejestracyjnych, paszportów a nawet banknotów. Jest to spółka skarbu państwa a więc jej dochód ma bezpośrednie odbicie na budżecie państwa. A jak widać coraz wyraźniej, budżet przecieka i topnieje więc trzeba wyrwać jak najwięcej nowej kasy. Dlatego wprowadzono nowe dowody, nowe paszporty, nowe prawa jazdy a nawet nowe banknoty. Oficjalnie jak zawsze dla naszego "dobra i bezpieczeństwa", nieoficjalnie - hajs musi się zgadzać. Nowe dokumenty mają skrócony okres ważności co wymusza częstsze odnawianie a w rezultacie bardziej regularne wpływy dla PWPW a więc lepsze finansowanie rządowej kiełbasy wyborczej
Odpowiedz