A ja tu dostrzegam coś na odwrót. Spójrzcie, to przecież jak kury na safari albo w podwodnym przejściu w oceanarium. Wokoło biegają wściekłe psy, które tylko czekają, aby kurze odgryźć łeb, z tyłu człowiek z siekierą. Klimatu dodaje to zielsko, dla takiej kury prawdziwa dżungla, z jednej strony fascynująca i pociągająca, ale w liściach dyni mogą przecież tkwić jakieś drapieżniki... Pomyślcie, co by było na Halloween... A dzięki temu okratowanemu tunelowi kura turystka (kur-turystka?) może bezpiecznie podziwiać groźną i dziką przyrodę.
A ja tu dostrzegam coś na odwrót. Spójrzcie, to przecież jak kury na safari albo w podwodnym przejściu w oceanarium. Wokoło biegają wściekłe psy, które tylko czekają, aby kurze odgryźć łeb, z tyłu człowiek z siekierą. Klimatu dodaje to zielsko, dla takiej kury prawdziwa dżungla, z jednej strony fascynująca i pociągająca, ale w liściach dyni mogą przecież tkwić jakieś drapieżniki... Pomyślcie, co by było na Halloween... A dzięki temu okratowanemu tunelowi kura turystka (kur-turystka?) może bezpiecznie podziwiać groźną i dziką przyrodę.
Odpowiedz