Miałem kiedyś starego rzęcha w gazie. Tłumaczyłem mojej kobiecie, że generalnie jeżeli idzie o lampki deski rozdzielczej jest kilka zasad. Jak świeci się pieczony kurczak a silnik działa to jeździć, obserwować. Jak świeci się czerwona sosjerka to gasić silnik, nie jeździć. Kiedy świeci się wykrzyknik w kółeczku, a auto muli jakby było załadowane przedświątecznymi zakupami, to zwolnić ręczny i jechać dalej. Pomarańczowy robot z palcem w uchu świecił się u mnie zawsze, bo fura jeździła na energię do kuchenek.
Miałem kiedyś starego rzęcha w gazie. Tłumaczyłem mojej kobiecie, że generalnie jeżeli idzie o lampki deski rozdzielczej jest kilka zasad. Jak świeci się pieczony kurczak a silnik działa to jeździć, obserwować. Jak świeci się czerwona sosjerka to gasić silnik, nie jeździć. Kiedy świeci się wykrzyknik w kółeczku, a auto muli jakby było załadowane przedświątecznymi zakupami, to zwolnić ręczny i jechać dalej. Pomarańczowy robot z palcem w uchu świecił się u mnie zawsze, bo fura jeździła na energię do kuchenek.
Odpowiedz