@valerius85: Zawsze myślałem, że maszynki jednorazowe nazywają się jednorazowymi, bo nie posiadają wymiennych ostrzy, więc trzeba wyrzucić całą po zużyciu, a nie że po jednym goleniu są już do wyrzucenia.
Z cyklu 'myśli prysznicowe'.
Jednorazówki - wiadomo jak to wygląda w praktyce. Jednak o ile stosuję jakiekolwiek maszynki różnych marek, zazwyczaj wystarczają na kilka razy mniej więcej podobnego golenia, które regularnie jest coraz słabsze, aż do momentu zmiany maszynki. Ostatnio po raz drugi w życiu kupiłem maszynki marki Wilkinson czy jakoś tak. I podobnie jak kilka lat temu, o ile pierwsze golenie było zajebiste i sprawiające wrażenie najlepszych maszynek ever, to przy drugim poharatało mnie tak, że krew lała się strumieniami. Jak wspomniałem - po kilku latach stwierdziłem, że sprawdzę jakiś nowy model z tej marki i znowu przy drugim użyciu nie nadawały się do użytku.
Ciekaw jestem, czy to ja miałem jakiegoś pecha i trafiłem dwa razy na kiepską partię, która się powykrzywiała po pierwszym użyciu, czy faktycznie produkują takie jednorazówki, żeby dało się ich użyć tylko raz.
Nawet jakieś najtańsze 'biki' przy drugim goleniu po prostu chukowo zbierają kłaki, dżilety fjużyn wystarczają na jakieś 5-7 razy w miarę komfortowego golenia, ale trzeba za nie zapłacić, to tak łilkinsony według mnie faktycznie zużywają się po pierwszym goleniu. Czy ktoś może to potwierdzić albo zaprzeczyć?
Wybór maszynek w sklepie zawsze sprawia mi duży problem, bo pośród wielu marek zależy mi na czymś, co pozwoli na komfortowe golenie w stosunku ilość/cena. Czasem wybieram te sprawdzone (według mnie fusion), ale czasem chciałbym kupić coś tańszego, co spełni moje oczekiwania, a nie będzie miało ceny napompowanej przez reklamy w tv. Czasem przetestuję coś nowego, ale jak dotąd... porażka.
A może jakiś marketowy noname jest godny uwagi?
Kasa nie jest ważna. Jesli Jestes Polakiem to nigdy nie użyjesz czegoś jednorazowego raz.
Odpowiedz@valerius85: Zawsze myślałem, że maszynki jednorazowe nazywają się jednorazowymi, bo nie posiadają wymiennych ostrzy, więc trzeba wyrzucić całą po zużyciu, a nie że po jednym goleniu są już do wyrzucenia.
OdpowiedzZ cyklu 'myśli prysznicowe'. Jednorazówki - wiadomo jak to wygląda w praktyce. Jednak o ile stosuję jakiekolwiek maszynki różnych marek, zazwyczaj wystarczają na kilka razy mniej więcej podobnego golenia, które regularnie jest coraz słabsze, aż do momentu zmiany maszynki. Ostatnio po raz drugi w życiu kupiłem maszynki marki Wilkinson czy jakoś tak. I podobnie jak kilka lat temu, o ile pierwsze golenie było zajebiste i sprawiające wrażenie najlepszych maszynek ever, to przy drugim poharatało mnie tak, że krew lała się strumieniami. Jak wspomniałem - po kilku latach stwierdziłem, że sprawdzę jakiś nowy model z tej marki i znowu przy drugim użyciu nie nadawały się do użytku. Ciekaw jestem, czy to ja miałem jakiegoś pecha i trafiłem dwa razy na kiepską partię, która się powykrzywiała po pierwszym użyciu, czy faktycznie produkują takie jednorazówki, żeby dało się ich użyć tylko raz. Nawet jakieś najtańsze 'biki' przy drugim goleniu po prostu chukowo zbierają kłaki, dżilety fjużyn wystarczają na jakieś 5-7 razy w miarę komfortowego golenia, ale trzeba za nie zapłacić, to tak łilkinsony według mnie faktycznie zużywają się po pierwszym goleniu. Czy ktoś może to potwierdzić albo zaprzeczyć? Wybór maszynek w sklepie zawsze sprawia mi duży problem, bo pośród wielu marek zależy mi na czymś, co pozwoli na komfortowe golenie w stosunku ilość/cena. Czasem wybieram te sprawdzone (według mnie fusion), ale czasem chciałbym kupić coś tańszego, co spełni moje oczekiwania, a nie będzie miało ceny napompowanej przez reklamy w tv. Czasem przetestuję coś nowego, ale jak dotąd... porażka. A może jakiś marketowy noname jest godny uwagi?
OdpowiedzI kupi licencję na WinRara
Odpowiedzciekawe ile to uśmiechów bombelka
Odpowiedz