Ostatnio nastała moda na madki z czwórką dzieci. W co drugim "deju" stwierdzenie,że czwórka dzieci a jednak na coś nie stać. I o ile 20 lat temu taka samotna kobieta miałaby bardzo ciężko (są rózne sytuacje w życiu) to już w tych czasach ma na te dzieci 2000 z pińcet plus, dodatkowo coś z MOPS-u i pewnie inne rzeczy, o których nie mam pojęcia, więc jakim cudem jej nie stać na ubranka??? Nawet jeśli jedno dziecko się uczy a np. najstarsze studiuje to przecież są już na tyle dorośli, żeby matkę wspomóc o iść do jakiejś dorywczej pracy. Jak słyszę, że ktoś ma ileś tam dzieci (wszystkie zdrowe) i go nie stać to mi się nóż w kieszeni otwiera. Podobnie jak dzlachetne paczki i wszelkie zbiórki dla "rodzin wielodzietnych", gdzie jest ileś tam dzieci, brudny i niewyremontowany dom, niewydolna matka (której jedynym zajęciem jest rodzić dzieci co rok lub opiekować się nimi do emerytury) i w pełni zdrowy ojciec, który nie ma pracy ("bo w okolicy nic nie ma a jak jest to mało płacą i wykorzystują").
@gwiazdadziunia: A nic mi lepiej nie mów... w weekend byłem na imprezie rodzinnej i wszyscy krewni z mojego pokolenia mają już co najmniej dwa dzieciaki a ja, zakała rodziny nic. Tak więc na pytanie do mnie i mojej partnerki "a kiedy wy będziecie mieć dzieci" odpowiedziałem "nie zamierzam, ja tylko płacę żeby inni mogli mieć". Po tym 3/4 familii się na mnie obraziło "bo przecież to nie ich wina, oni nie chcieli ale jak dają to biorą"... Kuzyn ma 4 dzieci i już 4 raz samochód zmieniał w ciągu 3 lat. On pracuje za granicą, tam płaci podatki a jego żona nie pracuje w ogóle i nigdy nie pracowała - zawód madka. Całkiem dobrze im się wiedzie chociaż w życiu nie odprowadzili bez zwrotu podatku w Polsce. Takich jak oni są miliony, a ja płacę. Koszta wszystkiego rosną ale co tam, ważne że dajo swoim za darmoche. Wczorajsze wybory znów pokazały że ludzie to kretyni. Rzygać mi się chce na cały ten zasrany naród dejów i pasożytów
Ostatnio nastała moda na madki z czwórką dzieci. W co drugim "deju" stwierdzenie,że czwórka dzieci a jednak na coś nie stać. I o ile 20 lat temu taka samotna kobieta miałaby bardzo ciężko (są rózne sytuacje w życiu) to już w tych czasach ma na te dzieci 2000 z pińcet plus, dodatkowo coś z MOPS-u i pewnie inne rzeczy, o których nie mam pojęcia, więc jakim cudem jej nie stać na ubranka??? Nawet jeśli jedno dziecko się uczy a np. najstarsze studiuje to przecież są już na tyle dorośli, żeby matkę wspomóc o iść do jakiejś dorywczej pracy. Jak słyszę, że ktoś ma ileś tam dzieci (wszystkie zdrowe) i go nie stać to mi się nóż w kieszeni otwiera. Podobnie jak dzlachetne paczki i wszelkie zbiórki dla "rodzin wielodzietnych", gdzie jest ileś tam dzieci, brudny i niewyremontowany dom, niewydolna matka (której jedynym zajęciem jest rodzić dzieci co rok lub opiekować się nimi do emerytury) i w pełni zdrowy ojciec, który nie ma pracy ("bo w okolicy nic nie ma a jak jest to mało płacą i wykorzystują").
Odpowiedz@gwiazdadziunia: A nic mi lepiej nie mów... w weekend byłem na imprezie rodzinnej i wszyscy krewni z mojego pokolenia mają już co najmniej dwa dzieciaki a ja, zakała rodziny nic. Tak więc na pytanie do mnie i mojej partnerki "a kiedy wy będziecie mieć dzieci" odpowiedziałem "nie zamierzam, ja tylko płacę żeby inni mogli mieć". Po tym 3/4 familii się na mnie obraziło "bo przecież to nie ich wina, oni nie chcieli ale jak dają to biorą"... Kuzyn ma 4 dzieci i już 4 raz samochód zmieniał w ciągu 3 lat. On pracuje za granicą, tam płaci podatki a jego żona nie pracuje w ogóle i nigdy nie pracowała - zawód madka. Całkiem dobrze im się wiedzie chociaż w życiu nie odprowadzili bez zwrotu podatku w Polsce. Takich jak oni są miliony, a ja płacę. Koszta wszystkiego rosną ale co tam, ważne że dajo swoim za darmoche. Wczorajsze wybory znów pokazały że ludzie to kretyni. Rzygać mi się chce na cały ten zasrany naród dejów i pasożytów
Odpowiedz