Ja ze Śląska jestem. Wczoraj o 23:49 dostałem sms, że będzie fala na Wiśle i mam się nie zbliżać do rzek. No kurde, serio?! O tej porze większość ludzi idzie spać, a nie nad rzekę...
@„Czesio”: Pomorze pozdrawia - co sztorm dostaje takie SMSy. Ba, nawet nie musi być sztormu, niewielki wiaterek i już szczury lądowe panikują.
Mocny wiatr to jest wtedy kiedy brzozy się kładą
A to już czepialstwo, przecież zostało napisane "Jeśli możesz", z powodu pracy nie możesz, ale niektórzy chcieli się wybrać na spacer czy coś i mogą to przełożyć.
Mój szef raz wychodząc do pracy kłócił się przez telefon z pracownikiem, który nie chciał przyjść do pracy w związku w silnym wiatrem. Podczas rozmowy drzewo zwaliło mu się na samochód. Nie było go jeszcze w środku. Wersja szefa jest taka, że jakby nie stracił czasu na rozmowę telefoniczną to by zdążył odjechać i auto miałby całe. Wersja innych pracowników taka jest, że drzewo by spadło na jego auto z nim w środku i rozwaliło jego nadęty włochaty łeb. Tak czy inaczej pracownik ten miał przesrane. W końcu odszedł.
@Dawid_M: To po prostu próba walki z naturalną selekcją - wszak ci, którzy sobie nie radzili, zginęli. A tutaj próbuje się dać szansę chociaż części z nich.
Ja nawet 2 dostałem a w małopolskim jestem. :x Jeden o północy a drugi kilkanaście godzin później.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2019 o 3:26
Ja ze Śląska jestem. Wczoraj o 23:49 dostałem sms, że będzie fala na Wiśle i mam się nie zbliżać do rzek. No kurde, serio?! O tej porze większość ludzi idzie spać, a nie nad rzekę...
Odpowiedz@„Czesio”: Pomorze pozdrawia - co sztorm dostaje takie SMSy. Ba, nawet nie musi być sztormu, niewielki wiaterek i już szczury lądowe panikują. Mocny wiatr to jest wtedy kiedy brzozy się kładą
OdpowiedzA to już czepialstwo, przecież zostało napisane "Jeśli możesz", z powodu pracy nie możesz, ale niektórzy chcieli się wybrać na spacer czy coś i mogą to przełożyć.
OdpowiedzMój szef raz wychodząc do pracy kłócił się przez telefon z pracownikiem, który nie chciał przyjść do pracy w związku w silnym wiatrem. Podczas rozmowy drzewo zwaliło mu się na samochód. Nie było go jeszcze w środku. Wersja szefa jest taka, że jakby nie stracił czasu na rozmowę telefoniczną to by zdążył odjechać i auto miałby całe. Wersja innych pracowników taka jest, że drzewo by spadło na jego auto z nim w środku i rozwaliło jego nadęty włochaty łeb. Tak czy inaczej pracownik ten miał przesrane. W końcu odszedł.
OdpowiedzLudzie tysiące lat sobie świetnie radzili, a nagle trzeba ich ostrzegać, że będzie burza i pisać, co mają robić...
Odpowiedz@Dawid_M: To po prostu próba walki z naturalną selekcją - wszak ci, którzy sobie nie radzili, zginęli. A tutaj próbuje się dać szansę chociaż części z nich.
Odpowiedz