Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Polskie drogi

by Dawid_M
Dodaj nowy komentarz
avatar Frogy0
3 9

Wniosek ze kobieta za kierownica jest bardziej niebezpieczna niz pijany facet :D

Odpowiedz
avatar cassper
3 7

@Frogy0: Ale taka prawda. Tzn, nie że kobieta to od razu zły kierowca? Ale ogólnie, zły kierowca to dużo większe zagrożenie na drodze od dziabniętego(nie mylić z pijanym). Nie rzadko obserwuję absurdalne sytuacje na niedalekim skrzyżowaniu, które jest nietypowe(wspominałem już kiedyś o tym w komentarzu do innego skrina), gdzie ludzie(nie wiedzieć czemu częściej kobiety) wymuszają pierwszeństwo na jadących drogą główną po łuku. Ile razy też zdarzyło mi się spotkać na drodze emerytów, wlokących się 30km/h lewym pasem. Oni też stwarzają zagrożenie. Tymczasem w naszym pięknym kraju, ściga się jedynie za alkohol i niczym niezwykłym, nie są poranne kontrole trzeźwości, które poza celami statystycznymi, nie dają żadnej poprawy bezpieczeństwa. Nie mówię że jazda po alkoholu jest niewinna ale w polsce panuje swoista paranoja z tym związana. Mamy jedne z najniższych limitów dopuszczalnego stężenia alkoholu a jednocześnie, jedną z najwyższych ilości odbieranych z powodu alkoholu praw jazdy. I czy takie przepisy wpływają na bezpieczeństwo, czy tylko na nabijanie statystyk i klientów dla ośrodków szkolenia i egzaminowania kierowców. Gdybyśmy mieli limity podniesione do poziomu państw zachodnich(0,5/0,8) to momentalnie spadła by liczba "pijanych kierowców", bo przestano by łapać dla statystyk w niedzielne poranki. W przypadku ze skrina, kierowca miał 1 promil, więc powyżej nawet norm zachodnich, jednak czy 1 promil to już pijany jak świnia, czy tylko trochę dziabnięty? Pytanie też czy poziom spadał(trzeźwieje) czy rósł(wypił przed jazdą). Jazda po alkoholu i środkach odurzających to temat rzeka i choć nie popieram jazdy pod wpływem, tak też nie popieram polowania na czarownice, jakie się czasem w polsce odstawia na "pijanych" kierowców a w rezultacie, karze najczęściej nieświadome ofiary dnia poprzedniego

Odpowiedz
avatar ChiKenn
3 3

@cassper: generalnie się zgadzam (zwłaszcza z podniesieniem limitu do 0,5), ale proszę o wyjaśnienie tego pojęcia "nieświadome ofiary dnia poprzedniego" <- w sensie, że ktoś myślał że pił wodę, a w rzeczywistości to była wódka? :D ;)

Odpowiedz
avatar cassper
1 5

@ChiKenn: Przeciwnie. Wódka się szybko metabolizuje. Najczęściej nacinają się ci, którzy dnia poprzedniego wypili o jedno piwo albo kolorowego drinka za dużo. Przy tym dobrze pojedli, czym jeszcze bardziej spowolnili metabolizm alkoholu. Na następny dzień, będąc pewnym że są trzeźwi, okazuje się że wciąż mają 0,3 w wydychanym, bo piwo wolniej się trawi niż wódka i wystarczy 3 piwa koło północy żeby o 6 rano nie móc jeszcze prowadzić. No i po prawku, za niewinność - bo po tylu godzinach efektu psychoaktywnego już dawno nie ma a to co wykrywa alkomat to opary octanu etanolu, produktu ubocznego trawienia alkoholu

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 7

@cassper: ktoś pije alkohol wieczorem / w nocy i jest "NIEŚWIADOMĄ ofiarą"? 1. pochlałeś - nie jedziesz następnego dnia autem 2. masz coś pilnego do załatwienia następnego dnia rano - nie pijesz proste!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@cassper: To jest taka taktyka zaporowa. Mierzący alkomatem nie jest w stanie stwierdzić czy alkomat wykrywa produkty uboczne z poprzedniego wieczora u trzeźwego, czy ktoś właśnie coś łyknął i dopiero mu nabija licznik do góry, więc dla pewności odsiewa się wszystkich. To trochę tak jak z tym obowiązkiem jazdy ze światłami - ludzie nie mając pewności czy już jest na tyle szaro, buro i ponuro by byli gorzej widoczni albo włączali światła albo nie. Teraz muszą je mieć zawsze i nawet chociażby ktoś był wczorajszy i wieczorem zapomniał sobie cyknąć mijania, będzie widoczny nawet przy jakichś małych chińskich ledach doklejonych z przodu. Kosztem tego jest absurd obowiązku posiadania świateł przy tak ostrym słońcu, że nawet tych świateł wtedy nie widać. Być może te rozwiązania przynoszą jakiś efekt, ale to trochę taki overkill jak Amerykańce w Wietnamie - podejrzewamy, że we wiosce ukrywa się kilku bojowników, więc dla pewności zrzucimy tam napalm i wypalimy wszystkich. Bo fakt faktem i tak większość wypadków w tym kraju jest spowodowana nadmierną prędkością i wymuszaniem pierwszeństwa.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
4 4

@cassper: Kiedyś przeglądałem statystyki i zrobiłem podsumowanie dotyczące alkoholu na drogach. Niestety brakuje w statystykach najważniejszej informacji. Ile sprawców wypadków było po spożyciu (<0.5), a ile było pod wpływem (0.5+). Podrzucę linka do tego, co zebrałem. @ChiKenn: Poziom alkoholu we krwi nie przekłada się bezpośrednio na stan osoby. Możesz czuć się perfekcyjnie, a we krwi i wydychanym powietrzu jeszcze coś będzie. Głównie z tego powodu powinien zostać podniesiony limit do 0.5. Alkomaty nie odróżniają alkoholu wpływającego na percepcję od efektów trawienia alkoholu, które jedynie w bardzo dużych ilościach wpływają negatywnie na samopoczucie. Wtedy możesz mieć i promil, a będziesz w pełni sprawny. W USA i czasem jeszcze w Kanadzie wykonuje się najpierw test fizyczny, który ma ustalić, czy kierowca jest w dobrym stanie do prowadzenia pojazdu. Dopiero po tym ustala się przyczynę. Nie ważne, czy jesteś pijany, najarany, bardzo zmęczony czy masz niski poziom cukru we krwi. Każda z tych rzeczy może być groźna na drodze i objawi się tym samym - gorszymi umiejętnościami ruchowymi i ograniczoną percepcją. Co chyba najważniejsze, ludzie nie są sobie równi. Niejeden kierowca po dwóch piwach i tak będzie sprawniejszy za kierownicą niż wielu innych. Jeśli więc po rozsądnej dawce alkoholu nadal dorównujesz wielu trzeźwym możliwościami prowadzenia, to czy powinieneś ponieść tego konsekwencje? Co jednak najważniejsze, próg powinien określać stężenie alkoholu, które jest odczuwalne dla kierowcy, a nie limit możliwy do określenia jedynie drogim sprzętem. Porządny alkomat to spory wydatek, a i tak nie można go zostawiać w samochodzie, gdzie będzie wystawiony zimą na mróz, a latem na piekarnik. Wtedy się rozkalibruje i tyle z takiego urządzenia. Ostatecznie to kierowca powinien określać zdolność do prowadzenia pojazdu na podstawie swojego aktualnego samopoczucia, a nie na podstawie swojej historii. To nie powinno być "piłeś, nie jedź", a "jesteś pijany, nie jedź". Statystyki policyjne często cytowane w mediach odnośnie wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców wskazują 10% wypadków, jednak nikt głośno nie mówi o metodzie prowadzenia tych statystyk. Nie dajcie oszukiwać się mediom! Statystyki za rok 2017: W 2017 roku użytkownicy dróg (kierujący, PIESI, PASAŻEROWIE) będący POD DZIAŁANIEM ALKOHOLU uczestniczyli w 2788 wypadkach drogowych (8,5% ogółu wypadków). W 2017 roku uczestnicy ruchu będący pod działaniem alkoholu spowodowali 2163 wypadki (6,6% ogółu). Najliczniejszą grupę sprawców wypadków stanowili kierujący pojazdami. Z ich winy doszło do 1603 wypadków (4,9%). Kierowcy będący pod wpływem alkoholu prowadzący samochody osobowe, ciężarowe, autobusy i motory spowodowali 3,75% wypadków. Rowerzyści i motorowerzyści pod wpływem alkoholu spowodowali 1% wypadków, a 0.15% wypadków spowodowali kierujący pojazdami rolniczymi, czterokołowcami i innymi pojazdami mechanicznymi. Jednocześnie statystyki nie oddzielają sprawców wypadków po spożyciu alkoholu (0.2‰-0.5‰) od sprawców nietrześwych (powyżej 0.5‰), więc faktyczny wypływ stanu po spożyciu na powodowanie wypadków pozostaje nieokreślony. Statystycznie 80% skontrolowanych kierowców pod wpływem było nietrzeźwych, a jedynie 20% było po spożyciu alkoholu. Szansa spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości jest znacznie większa od stanu po spożyciu, a więc w rzeczywistości kierowcy po małej dawce alkoholu (piwie przy spotkaniu ze znajomymi) czy "wczorajsi" kierowcy spowodowali mniej niż 0.75% wszystkich wypadków. Tu jest wymarła dyskusja. Gdzieś na Wykopie też jest. https://demotywatory.pl/4891325/Stop-naciaganiu-statystyk-Statystycznie-075--wypadkow-w-2017 Kierowców należy podzielić na dwie grupy. Są tacy, którzy jeżdżą napruci i nie robią sobie nic z przepisów czy ryzyka. Nie ma sensu ich uwzględniać, bo zmiana progu nijak nie ma dla nich znaczenia. Nadal jeżdżą w dużo wyższym pułapie i wsiadają za kierownicę ze świadomością bycia pijanym. Nas powinni interesować kierowcy,

Odpowiedz
avatar cassper
0 6

@ChiKenn: Jeśli 3 piwa to dla ciebie "pochlałeś" to chyba zupełnie nie znasz życia. Znałem takich co wsiadali do auta po 12 i dalej byli lepszymi kierowcami niż trzeźwe paniusie w suvach czy dziadzia w starym pasacie. Prawdziwi pijani kierowcy, mają gdzieś limity i prowadzą po pijaku, natomiast niskie limity krzywdzą tych którzy po pijaku nie jeżdżą i często nawet nie są świadomi że przekraczają magiczne 0,2 promila. Kiedyś po wieczorku u teścia, do godziny 18 zachodziłem na komendę dmuchać, bo mimo iż czułem się zupełnie trzeźwy, zdolny do prowadzenia nawet myśliwca, policyjny alkomat wciąż wykazywał żółtą lampkę, czyli powyżej 0,2. Przeczytaj to co napisał ZONTAR, może zrozumiesz dlaczego limity na tym poziomie, jaki obowiązuje w Polsce, są zupełnie nieżyciowe i mijają się z celem a służą jedynie nabijaniu statystyk

Odpowiedz
avatar cassper
2 6

@Trokopotaka: "większość wypadków w tym kraju jest spowodowana nadmierną prędkością i wymuszaniem pierwszeństwa" - dokładnie tak. Przede wszystkim jest to brak kultury jazdy. W UK mają limit alkoholu 0,8 promila a mimo to znacznie mniej wypadków na drogach. Tak jak napisał ZONTAR powyżej mniej niż 0,75% wypadków jest powodowana przez kierowców "po spożyciu", czyli mających od 0,2 do 0,5 promila. Na polskich drogach największym zagrożeniem są buraki w pseudo sportowych bawarskich struclach oraz handlowcy, myślący że służbowe auto daje im immunitet na drodze. Na kolejnych miejscach dałbym własnie paniusie w suvach i dziadziów którzy nie ogarniają co się dzieje. Kierowcy pod wpływem to margines wszystkich sprawców wypadków a mimo to są targetem numer 1 dla wszystkich organów ścigania

Odpowiedz
avatar ZONTAR
4 4

Mistrzowie mają mistrzowski system komentarz. Nie dość, że mi ucięło komentarz, to nie mogę go poprawić. Wypadki spowodowane przez kierowców pijanych lub po spożyciu to ledwie 5%, więc skupianie się na nich jest głupotą. Do tego poziom alkoholu nie powinien mieć żadnego wpływu na oszacowanie winy. Jak pijany spowodujesz wypadek, to powinieneś dostać dodatkową karę za świadome stwarzanie ryzyka. Aby jednak było świadome, to próg powinien być odczuwalny, a więc 0.5 promila. Nie 0.2, którego możesz w ogóle nie odczuć. Jak jesteś ofiarą, to możesz dostać karę za ryzyko, ale nie powinieneś ponosić całej winy. Już tym bardziej nie powinno to zwalniać z winy sprawcy wypadku. Znowu wiele badań potwierdza, że małe stężenia alkoholu poniżej 0.5 ma nieznaczny wpływ na zdolności kierowcy. Jednoznaczny wpływ mają większe dawki, które jasno mogą być przyczyną wypadku. Jazda po spożyciu (chociażby rano po imprezie) z niewielkim ułamkiem promila jest tak samo ryzykowna jak samochód bez klimy latem, czy powrót w nocy z pracy po kilkunastu godzinach tyrania. Warto też wspomnieć o tym, że to głównie kraje postkomunistyczne mają niskie limity alkoholu. Wszystkie kraje na zachód od nas mają 0.5 lub więcej. Czyżby oni byli nieświadomi i niewykształceni? https://img19.demotywatoryfb.pl/uploads/comments/d8cc/d8cc8faa8f2a985628c820e252d7b063.jpeg

Odpowiedz
avatar cassper
2 4

@ZONTAR: Jak widać na mapce, są kraje gdzie limit wynosi absolutne zero. Nie oznacza to jednak że ludzie nie jeżdżą po spożyciu, zwłaszcza u naszych południowych sąsiadów. Po prostu ich policja nie urządza sobie polowań na czarownice, trzeźwych poranków i innych poronionych pomysłów. Czeska policja nawet nie wozi w radiowozach alkomatów i jeśli podejrzewają że ktoś jest pijany to biorą na badanie krwi. Podobnie to wygląda w innych krajach. Natomiast w Polsce, każdy radiowóz ma na wyposażeniu alkomat i pierwszym pytaniem policji przy kolizji nie jest "czy nic się nie stało" tylko "czy kierowcy coś pili". Taka drobna różnica w mentalności a robi ogromną różnicę w normalności relacji policjant-kierowca. PS: Te limity są jakieś dziwne, widziałem inną mapkę gdzie Norwegia miała 0,5 a włochy 0,8 i w to bardziej wierzę bo we włoszech często bywam i też jeżdżę tam samochodem więc wiem jakie są limity

Odpowiedz
avatar FrozenMind
3 3

@ChiKenn: No nie chodzi o samopoczucie czy sprawność do jazdy, tylko o cyferki w alkomacie, jako metodę bezwzględną oceny. W rzeczywistości różne alkohole dla różnego organizmu przy różnych okolicznościach dają różny efekt. Brudne alkohole potrafią bardziej wprowadzić ból głowy, podczas gdy po czystej wódce pozostaje jedynie uczucie bycia nietrzeźwym. Uczucie zanika następnego dnia, ale nie cyferki w alkomacie. Okazuje się, że refleks osoby z "dnia następnego" są lepsze niż w przypadku 90-cio latka jeżdżącego co niedzielę swoim Fiatem Uno do kościoła. Z tym, że ten robi to legalnie, a wczorajszy popełnia wykroczenie lub przestępstwo, zależnie od wyniku. Więc takie, by zawsze nie jechać dzień po "na wszelki wypadek" ma tyle sensu co noszenie kasku na hałdzie piachu.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-2 2

@ZONTAR: jak już pisałem - ja się zgadzam z podniesieniem limitu do 0,5... zwracam tylko uwagę na to bzdurne określenie "nieświadoma ofiara"... każdy kierowca zdając egzamin na prawo jazdy uczył się przepisów kodeksu drogowego (a nawet jeśli się nie nauczył to jego problem - nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania) pijąc wieczorem i wsiadając rano do samochodu ŚWIADOMIE PODEJMUJE RYZYKO

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@cassper: gdzie ja napisałem, że pochlałeś = 3 piwa?

Odpowiedz
avatar cassper
-1 3

@ChiKenn: Statystyczny Polak wypija rocznie ponad 80L piwa. Chcesz mi powiedzieć że pijają tylko w dni nie poprzedzające prowadzenia pojazdu? Co jest złego w tym że sobie facet wypije 1-3 piwa dla odstresowania po pracy? To jeszcze nie jest jakieś wielkie chlanie żeby od razu rezygnować z prowadzenia na drugi dzień. Problem polega na tym, że nie każdy metabolizuje alkohol w ten sam sposób i dla jednego będzie to ilość nieznaczna, nie pozostawiająca śladów na drugi dzień a drugiego może zaskoczyć wynik na alkomacie następnego poranka. Mi chodzi o rozdzielenie kierowców jeżdżących po pijaku a tych, którzy nigdy by nie wsiedli za kółko pod wpływem ale mimo to mogą się naciąć na wolniejszy metabolizm swojego organizmu. Ile ty masz lat i od ilu posiadasz prawo jazdy, że wypisujesz takie bzdury na temat picia dnia poprzedniego. Zrozum że czasem, zwłaszcza w Polsce, nie da się uniknąć alkoholu - np. wspomniana przeze mnie wyżej wizyta u teściów. Niestety następnego dnia, trzeba wracać do siebie i nie można nie jechać bo praca i obowiązki. Dla mnie, twoje poglądy są naiwne niczym u osiemnastolatka, który ledwo co dorosłe życie poznaje. popraw mnie jeśli się mylę, ale pożyjesz trochę, będziesz mieć żonę, dzieci, teściów, prace to zrozumiesz że życie jest bardziej skomplikowane niż "jak mam jechać jutro to dziś nie piję". Poza tym, uczepiłeś się picia, jakbym pisał o libacjach a mi chodzi o wypicie kilku piwek czy drinków, które teoretycznie powinno wyparować z organizmu do rana - ale czasem organizm może nas samych zaskoczyć. Z resztą, chcesz bardziej hardcorowy przykład - osoba cierpiąca na astmę lub cukrzycę typu I, może mieć w wydychanym powietrzu nawet do 0,5 promila, bez picia alkoholu. Alkohol potrafi sam się wytwarzać w naszym organizmie przy określonych warunkach. Poza tym, zawsze możesz wypić kilka kefirów i też mieć promile, chociaż nikt nie kojarzy kefiru z alkoholem

Odpowiedz
avatar cassper
-1 3

@ChiKenn: Ja pisałem o 3 piwach a ty o chlaniu. I właśnie o to chodzi, czepiłeś się mojej wypowiedzi nie rozumiejąc jej w pełni.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 1

generalnie ja się z Wami w większości zgadzam... że dobry kierowca nawet z 0,2 pojedzie lepiej niż zły kierowca czy że nie powinno się zwalniać z odpowiedzialności winnego tylko dlatego, że ofiara była pod wpływem itd... zwracam tylko uwagę na to, że będąc kierowcą znam przepisy i nawet jeśli są bzdurne i je łamię to biorę za to odpowiedzialność - nie robię z siebie "nieświadomej ofiary" <- TYLKO o ten niefortunny zwrot mi chodzi :) dla mnie np. bardzo często ograniczenia prędkości są zupełnie niedostosowane do warunków i ŚWIADOMIE je łamię (o ile oczywiście pogoda oraz mój stan i samochodu na to pozwalają)... bo tak jak w przypadku limitu alkoholu wiele zależy od organizmu, tak w przypadku limitu prędkości od samochodu (upraszczając - jakości jego podzespołów), "zatłuczenia" na danej trasie oraz umiejętności i poziomu zmęczenia kierowcy

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@cassper: OK... choć żeby być precyzyjnym to czepiłem się Twojej pierwszej wypowiedzi, w której nic o 3 piwach nie było ;)

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-1 1

@cassper: 3 piwa dla odstresowania po pracy: załóżmy, że skoro wstaje rano o 6, to zaczyna o 8... kończy nawet i o 18... o 20 jest w domu i pije przez kolejne 4 godziny (od 20 do 24) te 3 piwa... sorry, ale nie ma siły żeby mu wyszło 0,2 o 6 rano... no chyba, że wali wszystkie na szybko zaraz przed snem (między 23.30 a 24)... jeśli tak robi - to robi bardzo głupio i jest JEGO PROBLEM

Odpowiedz
avatar ChiKenn
2 4

nie no, dalej to jest po prostu majstersztyk :D najpierw mnie pytasz o wiek, a potem stwierdzasz że nie potrafisz (wybacz określenie, ale jak "gówniarz pod naciskiem rówieśników") odmówić alkoholu? teść Ci pistolet do głowy przystawia i zmusza do picia czy jak? masz jutro ważne i pilne sprawy, odmawiasz i tyle - jak teść się poczuje obrażony to tylko o nim źle świadczy... zawsze następnym razem możecie odwiedzić teściów w sobotę (żeby w niedzielę mieć czas wypocząć przed wyjazdem), kwestia przemyślenia i zaplanowania alkohol to fajna sprawa, ale jeśli u Ciebie jest tak wysoko na liście priorytetów - może warto się nad sobą zastanowić

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2019 o 19:31

avatar AkuNoKitsune
3 5

Nie wypowiem się w temacie prowadzenia auta i przepisów bo się nie znam i nie mam zamiaruzgrywać znawcy. Ale już o alkoholu troszkę wiem i wiem, że jeśli ktoś "nie może odmówić" to nie dojrzał jeszcze do picia :/ Nie siedziałam jeszcze w towarzystwie tak chu**wym, że zmuszaliby mnie do picia. Znałam takich, ale odcinałam się od nich wraz z tak głupimi pomysłami. Ludzie mają tyle powodów by nie pić - bo musiał być ktoś trzeźwy by zająć się dziećmi, bo ktoś był kierowcą, bo ktoś brał leki albo ktoś po prostu nie lubi pić - jakim trzeba być mentalnym gimbusem by czuć się urażonym że ktoś nie chciał się napić? Jak ktoś będzie urażony że nie palisz to zaczniesz czy powiesz mu by się ogarnął?

Odpowiedz
avatar cassper
-3 3

@ChiKenn: @AkuNoKitsune: Oj jak wy mało o życiu jeszcze wiecie albo się w jakiś hermetycznych środowiskach chowacie... W Polsce żyjemy a tu się pije. Spróbuj się nie napić z teściem czy wujkiem alkoholikiem to zrozumiesz o czym piszę i co to jest obraza majestatu. Poza tym, ja opisywałem hipotetyczne sytuacje a wy już mi wyjeżdżacie z dojrzałym piciem i problemami alkoholowymi mojej osoby. Jedyne wspomnienie mojej osoby, było przy okazji sprawdzania do 18 na alkomacie - co pokazuje że nie wsiadam z promilami za kółko i jak długo może trwać "wietrzenie" dnia następnego. Spotkałem w życiu różne osoby - jeżdżące po pijaku, jak i podchodzący w ten właśnie sposób co wy. Paradoksalnie to własnie znajomy który mało i rzadko pije, stracił prawko na porannej łapance, jadąc do pracy nieświadomy ze coś jeszcze wydycha po spotkaniu ze znajomymi przy meczyku i piwku. Tymczasem chlejusy, które piją i jadą, mają się świetnie i nawet nie potrzebują prawka bo jak nie ma czego zabierać to nie ma się czym martwić. Nie ma to jak wrzucać wszystkich do jednego worka alkoholików i nie dopuszczać w ogóle myśli, że czasem po prostu nie wypada odmówić.

Odpowiedz
avatar AkuNoKitsune
1 3

@cassper: "Spróbuj się nie napić z teściem czy wujkiem alkoholikiem to zrozumiesz o czym piszę i co to jest obraza majestatu." - z alkoholikiem wręcz nie wolno pić. Utwierdzanie w chorobie, zwłaszcza członków rodziny, to skur***two. To jak trzymać córce anorektyczce włosy podczas rzygania -_-

Odpowiedz
avatar cassper
-2 2

@AkuNoKitsune: gówno wiesz o życiu, siostro nieskalana od ku klux klanu. Żyj dalej w swoim świecie i swoim kościele w którym grzesznicy to nie katolicy a z alkoholikiem się nie pije... jprld gdzie się takie egzemplarze jak ty chowają

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 3

@cassper: nie w hermetycznym tylko po prostu sam sobie wybieram z kim się zadaję i nie pozwalam sobie narzucać rzeczy, na które nie mam ochoty... jestem już właśnie na tyle dorosły i niezależny, że mogę sobie na to pozwolić. Masz rację: paradoksalnie właśnie osoba, która bardzo mało pije będzie miała największy kłopot w ocenie swojego stanu. Ale czyja to wina? Ja nie mam nic przeciwko picu, nawet często i dużo - byleby z głową :)

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 3

@cassper: serio pijesz z alkoholikami? straszny kutas jest w taki razie z Ciebie... wiesz o tym, że tacy ludzie tylko szukają powodu czy "okazji" i Ty im taką dajesz?

Odpowiedz
avatar cassper
-4 4

@ChiKenn: jak już wyżej pisałem, mało jeszcze wiesz o życiu. Pojedź sobie do południowo wschodniej polski - tam jeśli nie pijesz to jesteś najgorszy i nikt z tobą nie będzie rozmawiać. A tam sami alkoholicy, jak by nie patrzeć

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 3

@cassper: ja pierdzielę... co to za argumentacja w dyskusji? nic o mnie nie wiesz, ale robisz sobie wycieczki osobiste i z tego jakieś z dupy wnioski wyciągasz...

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@ChiKenn: Jakieś durnoty wymyślasz. Jak ktoś zaczyna robotę o 8, to najpewniej kończy ją o 16. Nawet z nadgodzinami raczej nie będzie robił kilkunastu godzin wiele dni pod rząd. To nie tylko nieefektyfne, ale i nielegalne. Liczysz też 2h dojazdy do pracy, większość ludzi ma z pół godziny, najwyżej godzinę dojazdów. Wiele osób liczy to w minutach. W ciągu dnia masz standardowo 8h pracy, 8h spania, koło 2h na dojazdy i drobne zakupy, a pozostałe 6h do dyspozycji. Poza tym 3 duże piwa wypite w 3 godziny dla mężczyzny koło 85kg to 7h metabolizowania do 0.2 promila. Można powiedzieć, że jest bezpieczny zapas i rano wstaniesz wystarczająco trzeźwy, ale wystarczy zmienić nieco dietę czy mieć gorszy dzień i już wyskoczy 0.3. Ja tam stosuję prostą zasadę. Przed dłuższymi trasami faktycznie po prostu nie piję aby być całkowicie trzeźwym. Jeśli chodzi o krótkie dojazdy to wsiadam za kierownicę, gdy uważam to za rozsądne, a więc nie odczuwam negatywnego efektu czegokolwiek. Mam cukrzycę i dużo częściej zdarzały mi się problemy z koordynacją przez niski cukier, który bym porównał już bliżej do promila i więcej. Dosyć łatwo mi ocenić, czy mój organizm działa prawidłowo. Pewnie zdarza mi się jechać na granicy wykroczenia, ale wtedy też świadomie jadę spokojnie i bez pośpiechu. W życiu prowadziłem kilka razy w stanie, w którym nie powinno się prowadzić i wszystkie były związane z chorobą czy zmęczeniem. Dużo więcej wypadków powodują przemęczeni kierowcy, ale tego nie da się ładnie nabić na taryfikator, więc nie robi się łapanek.

Odpowiedz
avatar wroblitz
-1 1

@ZONTAR: Korzystając z okazji, że jeszcze zabrałeś głos, chciałem - tytułem dygresji - odnieść się (bez opowiadania się po którejkolwiek ze stron, jako że niespecjalnie chce się wikłać w gównoburzę, jaka się tu rozpętała) do Twojego wcześniejszego komentarza, w którym to piszesz, że kierowcy będący pod wpływem alkoholu byli odpowiedzialni za jedynie 3,75% wypadków. Zapewne jeszcze mniej (i to do poziomu jakiegoś odległego miejsca po przecinku) wypadków spowodowali kierowcy mający tylko jedną nogę, ale czy to jest jakimś argumentem ku temu, żeby uznać ich za równie dobrze (czy też nawet lepiej) prowadzącycy od tych, którzy posiadają obie? Nie - oni po prostu stanowią marginalną grupę ogółu kierowców, więc naturalnie biorą udział w mniejszej ilości wypadków (zarówno jako sprawcy, jak i ofiary). Dokładnie tak samo ma się rzecz z kierowcami nietrzeźwymi. Oceny porównawczej należałoby dokonać w oparciu o zestawienie ze sobą takiej samej liczby przejazdów z A do B wykonanej przez trzeźwych i pijanych kierowców, i mnie osobiście rozum podpowiada, że wynik nie byłby korzystny dla tych drugich (a już na pewno nie w proporcjach 96,25% do 3,75%, jak niektórzy mogą odebrać przytoczone przez Ciebie dane).

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-1 1

@ZONTAR: to był tylko przykład, dałem takie dosyć mocne narzuty czasowe właśnie po to, żeby nie było kontr-argumentu, że przecież trzeba dojechać itd. skoro średnio jest jeszcze więcej czasu na to żeby sobie te 3 piwka po pracy wypić to tym bardziej potwierdza moje argumenty :D Co do cukrzycy, ja akurat tego problemu nie mam, ale słyszałem że warto w samochodzie wozić zawsze na wszelki wypadek jakiegoś batonika czy coś czym można szybko podbić poziom cukru.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-1 1

@wroblitz: tyle, że nikt kierowcy bez jednej nogi nie zabrania prowadzić samochodu... jeśli to jest lewa noga i auto jest wyposażone w automatyczną skrzynię biegów to nawet nie musi nic w nim specjalnie przerabiać :D

Odpowiedz
avatar banan113
0 2

@wroblitz: Gdyby uzbierać grupę normalnych ludzi(takich którym nie odwala po alkoholu ani nie zataczają się po wypiciu paru drinków) i połowę z nich schlać do tych 0,2 promila, to proporcje powodujących wypadki/kolizje w każdej grupie byłyby podobne, może minimalnie na korzyść "pijanych", bo tacy jak wiedzą że coś wypili to zwykle prowadzą ostrożniej. Zastanów się dlaczego "pijani" mieliby powodować więcej zdarzeń. Agresja? To się zdrowym psychicznie ludziom nie zdarza, a jak ktoś jest chory to on powinien mieć zakaz, a nie 100% społeczeństwa. Pogorszony czas reakcji itd? Gdyby róznice na takim poziomie miały znaczenie, to zabroniliby prowadzenia po jedzeniu, słuchania radia, albo rozmowy z pasażerem.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@wroblitz: Problem z tymi danymi jest taki, że nie wszystkie są publikowane. Co najważniejsze, policja zlicza wszystkich niezależnie od wykrytego poziomu alkoholu. W komentarzu na demotach pisałem już o tym, więc jedynie zacytuję tu sam siebie. w wyniku kontroli wykryto: 0.12% kierowców będących po spożyciu 0.61% kierowców nietrzeźwych Łącznie 0.73% skontrolowanych kierowców było pod wpływem i spowodowali oni 4,9% wszystkich wypadków. Tu jasno widać, że statystycznie kierowcy pod wpływem alkoholu powodują więcej wypadków co jest sprawą oczywistą. Nadal jednak nie ma rozgraniczenia pomiędzy kierowcami narąbanymi a tymi, którzy mają poniżej 0.5 promila. Gdybyśmy takie dane mieli, to można z wystarczającą dokładnością określić, czy jazda do tych 0.5 jest w jakikolwiek sposób groźniejsza od jazdy na trzeźwo, a to dałoby furtkę do ujednolicenia tych przepisów do standardu wielu krajów zachodnich. Z faktów wynika, że: statystycznie 83,5% skontrolowanych kierowców pod wpływem było nietrzeźwych, a jedynie 16,5% było po spożyciu alkoholu Kierowcy będący pod wpływem alkoholu prowadzący samochody osobowe, ciężarowe, autobusy i motory spowodowali 3,75% wypadków. (nie liczymy rowerów, maszyn rolniczych itp) Szansa spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości jest znacznie większa od stanu po spożyciu, a więc w rzeczywistości kierowcy po małej dawce alkoholu (piwie przy spotkaniu ze znajomymi) czy "wczorajsi" kierowcy spowodowali mniej niż 0.62% wszystkich wypadków. Tutaj jest ta nasza niewiadoma. Nie wiemy ile wypadków spowodowali kierowcy po spożyciu (0.2-0.5), a ile kierowcy nietrzeźwi. Można spokojnie założyć, że kierowca nietrzeźwy ma większą szansę spowodowania wypadku, stąd moja konkluzja. Co najwyżej 0,62% wszystkich wypadków spowodowali kierowcy po spożyciu. Zależnie od proporcji wypadków między jednymi i drugimi będzie ta liczba maleć. Teoretycznie 0.12% kierowców spowodowało do 0.62% wypadków, ale kluczowym słowem jest tutaj "do". Ostatecznie sprowadza się to do tego, że w Polsce kierowcy po spożyciu (poniżej 0.5) spowodowali co najwyżej 200 wypadków w ciągu roku. To w stosunku do grubo ponad 30 tys wypadków rocznie na naszych drogach. Nie wiadomo też jak wygląda to u rowerzystów. Oni przyczynili się do 1% wypadków, a raczej rowerzystów kontroluje się w skrajnych sytuacjach. To może znaczyć, że więcej nietrzeźwych wykryto u rowerzystów niż u kierowców samochodów, a to znowu poprawia nam stosunek tych danych. @ChiKenn: Ano warto, zwykle mam pepsi pod ręką. Dużo cukru i szybko się wchłania. @banan113: Kiedyś przytaczałem kilka ciekawych badań z tym związanych. Sprawdzano czasy reakcji i ogólnie predyspozycje do prowadzenia pojazdów przy różnym poziomie alkoholu i w różnych stanach (szybko pili, wolno pili, wypili niewiele czy dużo i dawno). Różnice faktycznie były, dało się je mniej więcej oszacować liczbowo i pokazać negatywny wpływ alkoholu. Oczywiście dopiero przy dużych dawkach różnice były zauważalne gołym okiem, ale i przy małych dawkach odnotowali różnice. Sęk w tym, że test później powtórzyli. Część robiła te same testy na trzeźwo wiele razy pod rząd, część była poddawana innym zadaniom intelektualnym czy wysiłkowym i okazało się, że te wyniki nijak nic nie znaczą. Wyszło im, że gorzej wypadają głodni i trzeźwi niż najedzeni przy bodajże 0.3. Niestety nie mogę tego już znaleźć, przepadłu w gąszczu propagandy. Poza tym testy obecnie są dosyć problematyczne w wykonaniu i często wykonane niezgodnie ze sztuką. Pierwszy lepszy test w guglu. https://www.hindawi.com/journals/mpe/2014/607652/ Ten test ponoć wskazał nieznaczne różnice pomiędzy poziomami alkoholu (0.3-0.9) i sporą różnice między nimi, a bazą na trzeźwo. Takie wyciągnęli wnioski. Niby postarali się aby wyeliminować wszystkie możliwe czynniki zewnętrzne. Testy odbywały się w jednakowych warunkach, kierowcy pili w różnej kolejności aby wyeliminować wpływ kolejności (i zaznajomienia z symulatorem) na wyniki, nawet nie byli informowali o ilości spożytego alkoholu.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

Już wiem dlaczego ucina mi komentarze. Jak wystawiam długi komentarz, to jest widoczny w całości. Dopiero po odświeżeniu strony jest ucięty. Tak więc kontynuując... Wszystko fajnie z jednym wyjątkiem. Kierowcy wiedzieli, kiedy wykonują test na trzeźwo, a kiedy po jakiejkolwiek dawce alkoholu, a część wyników badań to ich subiektywna opinia na temat ich zachowania podczas testu w stosunku do stanu normalnego. Tu może zadziałać psychika. Wykonując test ze świadomością wypicia możesz podświadomie zacząć jeździć mniej rozsądnie. Może być też kwestia przekonań kierowców. Spodziewasz się, że po alkoholu będziesz jeździł mniej ostrożnie, więc w ankiecie zaznaczysz taką odpowiedź. Prawidłowo wykonany test powinien wyeliminować wszystkie czynniki zewnętrzne. Nie jesteśmy w stanie regulować przekonań, więc należałoby zadbać, aby osoby testowane nie miały pojęcia czy w ogóle pili. Wszystkim podawano chiński likier w półlitrowej szklance wody. Chyba nie trudno się domyślić, że pół litra wody doprowadzające do 0.3 promila będzie miało przynajmniej woltaż mocnego piwa. To samo doprowadzające do 0.9 tym bardziej. Do tego podawali nieco większe dawki i kierowców testowali alkomatem aż poziom alkoholu spadł do oczekiwanego. Można jednoznacznie stwierdzić, że testowani w trakcie testu wiedzieli, czy jadą na trzeźwo, a wtedy mogli fałszować wyniki. Do tego 68% po alkoholu stwierdziło, że jeździli szybciej i jednocześnie 64% po alkoholu stwierdziło, że wydawało im się, że jechali wolniej niż na trzeźwo. Pomijając już metody testowania, to testowanym należałoby podać alkohol w taki sposób, aby nie dało się w żaden sposób określić ich stanu. Do tego fajnie by było zrobić test na poziomach 0.1, 0.2, 0.3. Przy wyższych poziomach typu 0.5 już można samemu stwierdzić, że się piło, a więc i tak wynik może być fałszywy i kierowany przekonaniami kierowcy, a nie jego faktycznymi predyspozycjami. Szczerze mówiąc, najlepiej by było zrobić test wyłącznie na osobach, które nie uważają jazdy pod wpływem małych dawek alkoholu za szkodliwe. Wtedy można mieć pewność, że będą się możliwie jak najlepiej wypaść po alkoholu niezależnie od metody testowania, a więc jedynym czynnikiem zmniejszającym ich możliwości byłoby działanie alkoholu, a nie siła sugestii. To może brzmi jak teoria spiskowa, ale najtrudniej przeprowadzić obiektywny eksperyment kiedy wszyscy oczekują określonego wyniku. Już pomijam klauzulę odpowiedzialności społecznej czy inne tego typu wynalazki, które zabraniają publikacji eksperymentów niezgodnych z ogólnie przyjętymi zasadami. Gdyby teraz wykonano eksperyment dowodzący zdrowego wpływu palenia na rozwój młodzieży, to nikt by tego nie opublikował. Do tego trochę się powtórzę, ale wiele testów oferuje wyniki wyłącznie w porównaniu do bazy. Tu chociażby średnia prędkość podczas testu. https://www.hindawi.com/journals/mpe/2014/607652.fig.004a.jpg Kolejno 97km/h na trzeźwo, 103 przy 0.3 promila, 105 przy 0.6 promila i 109 przy 0.9 promila. Wzrost w miarę równy w stosunku do wypitego alkoholu, ale jakby wyglądał w przypadku zmęczenia? Jakby wyglądał gdy kierowca został czymś zdenerwowany?

Odpowiedz
avatar banan113
0 2

@ZONTAR: " Tu jasno widać, że statystycznie kierowcy pod wpływem alkoholu powodują więcej wypadków co jest sprawą oczywistą." Pytanie jeszcze ile z tych wypadkow by spowodowali gdyby nie byli pod wplywem. Jak "pijany" wpadnie na zakrecie na plame oleju ktora zostawil janusz swoim nowym passatem, to 0,0 promila nic by mu nie pomoglo.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@banan113: Trudno powiedzieć jaka jest prawda w takiej sytuacji. Jeśli wpadłeś na plamę oleju i miałeś wypadek, a policja wykryła 0.3, to bardzo prawdopodobne, że zostaniesz obarczony winą. To znaczy, że w statystykach policyjnych wylądujesz nie w kategorii innych przyczyn (4,7% wszystkich wypadków), a winy kierującego pojazdem pod działaniem alkoholu (3,75%). Niestety nie jest to pewne, więc ciężko interpretować te statystyki. Jeśli każdy wypadek niezależnie od przyczyn zostanie zakwalifikowany jako winę kierującego po alkoholu, to można wziąć współczynnik wypadków z innych przyczyn u trzeźwych kierowców i przełożyć to na wypadki pod działaniem. Niestety nie ma na to gwarancji. Do tego statystyki też uwzględniają wypadki z winy pieszych czy pasażerów, więc to też należy pominąć. Ostatecznie to piesi spowodowali wypadki będące przyczyną 14% śmierci na drogach. Najłatwiej byłoby interpretować dane z dostępem do bazy wypadków pozbawionej danych osobowych. Obecna forma publikowania statystyk to jakaś zaszłość. Wyciągnięte wybiórczo dane wciśnięte w PDF. Jest już dostępny raport za 2018, więc można tam poszukać ciekawych danych. http://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

Łącznie wypadków: 31 674 Wina kierujących: 27 556 Wina kierujących samochodami osobowymi: 20 622 Wina kierujących ciężarówkami do 3,5t: 1 350 Pod działaniem alkoholu: Łącznie wypadków: 2 134 Wina kierujących: 1 614 Wina kierujących samochodami osobowymi: 1 050 Ciężarowe nie mają rozróżnienia, ale łącznie spowodowali 46 wypadków. Łącznie badaniom trzeźwości poddano 16 468 116 kierowców. Wykrycia: Art. 87 § 1 KW (pojazd mechaniczny po użyciu) 16 857 Art. 87 § 2 KW (inny pojazd po użyciu) 7 483 Art. 178a § 1 KK (pojazd mechaniczny nietrzeźwy) 52 281 Art. 87 § 1a KW (inny pojazd nietrzeźwy) 27 980 Z definicji można wywnioskować, że: Po użyciu - 0.2-0.5 promila Nietrzeźwy - 0.5+ promila Nie ma definicji "pod działaniem alkoholu", a więc nie wiadomo, czy uwzględnia to tylko osoby 0.2+, czy wszystkich, u których wykryto dowolne stężenie alkoholu. Możemy sobie porównać tabelki, ale trudno wyciągać wnioski nie rozróżniając nietrzeźwych od kierowców po użyciu. https://i.imgur.com/ahYh1pZ.png https://i.imgur.com/gwokbgT.png Podobnie do moich wcześniejszych wyliczeń, skupiając się na osobówkach (najbardziej miarodajna kategoria). 5.1% sprawców kierujących samochodem osobowym było pod działaniem alkoholu. 0.1% skontrolowanych kierowców pojazdów mechanicznych było po użyciu. 0.3% skontrolowanych kierowców pojazdów mechanicznych było nietrzeźwych. 24.4% kierowców pojazdów mechanicznych pod działaniem alkoholu było po użyciu 75.6% kierowców pojazdów mechanicznych pod działaniem alkoholu było nietrzeźwych Jedynym wnioskiem, który można wyciągnąć tu z całą pewnością jest to: Statystycznie 0.4% kierowców spowodowało 5.1% wypadków. Ta grupa uwzględnia wszystkich w zakresie 0.2 w górę. Brakuje nam danych aby jasno stwierdzić, czy kierowcy 0.2-0.5 są w grupie podwyższonego ryzyka, czy dopiero kierowcy z większymi promilami (3/4 wykrytych) tak wpływają na tą statystykę. Dalej możemy tylko spekulować. Oczywiste jest, że kierowcy z kilkoma promilami są dużo większą grupą ryzyka, ale nie wiadomo jaki to ma wpływ na statystyki dotyczące kierowców po użyciu.

Odpowiedz
avatar banan113
-2 4

I pewnie goscia obwinia za wypadek bo mial promile, a babe puszcza wolno. I jak ma byc bezpiecznie na drogach z takim chorym prawem

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

@banan113: Który przepis masz konkretnie na myśli, pisząc o "chorym prawie"?

Odpowiedz
avatar banan113
1 3

@wroblitz: o calej nagonce na "pijanych" z 0,2 albo 0,5 promila ktorzy nie stwarzaja zadnego realnego zagrozenia a sa traktowani jak przestepcy. A obok sobie taka baba, dziadek czy inny rozmawiajacy za kierownica jedzie 100% legalnie

Odpowiedz
avatar wroblitz
-1 1

@banan113: Nagonka to słowo, które kojarzy się raczej z działaniem mediów / określonych grup społecznych / trendami, aniżeli z poczynaniami aktu prawnego, który z racji bycia rzeczą (do tego abstrakcyjną) za bardzo żadnych działań wykonywać nie może. Ja zaś pytałem o konkretny przepis, który według Ciebie jest chory, więc jeżeli nie jesteś w stanie takowego wskazać, a jednocześnie przy tym wykrzykujesz w internecie, że mamy chore prawo, to obawiam się, że paradoksalnie sam padłeś ofiarą nagonki.

Odpowiedz
avatar banan113
0 2

@wroblitz: No to wszelkie przepisy dotyczace prowadzenia po alkoholu. Astronomiczne kary i mikrolimity 0,2 albo 0,5 promila, ktore tak slabo wplywaja na czlowieka ze bez specjalnej precyzyjnej aparatury nie da sie tego wykryc. Do tego wciskanie winy "pijanego" tylko dlatego ze alkomat pokazal takie a takie cyferki.

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

@banan113: Problem w tym, że Ty do owej konkluzji ("Mamy chore prawo") doszedłeś na końcu komentarza, w którym to zasugerowałeś, że przedstawia się ono tak, że w sytuacji, w której osoba trzeźwa wjedzie w osobę prowadzącą pod wpływem alkoholu, to winę za to przypisuje się tej pijanej, a sprawcę wypadku puszcza wolno, więc byłbym wdzięczny, gdybyś jednak podał jakiś "Chory przepis" na potwierdzenie tych słów.

Odpowiedz
Udostępnij