Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Korki w Łodzi

by ~Kejkej
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
1 1

Dobry pomysł, jak czerwone pokaże 1 sekundę do zmiany na żółte, statystyczny motocyklista już będzie 100 metrów za skrzyżowaniem.

Odpowiedz
avatar Vlakis
0 0

Jeżeli w jakimś mieście jest dużo sekundników, to źle świadczy o tym mieście, bo oznacza, że to miasto ma prastare skrzyżowania stałoczasowe bez detektorów. Niestety dziennikarze, jak i mieszkańcy, nie bardzo się w tym orientują i są w wielkim szoku, że w Polsce znaczna większość skrzyżowań jest akomodacyjna i zmiennoczasowa, więc sekundniki nie mają zastosowania.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
2 2

@Vlakis: Gówno prawda. Na skrzyżowaniach akomodacyjnych bez problemu można zainstalować sekundniki. Zawsze zanim zapali się zielone, to najpierw kolizyjne kierunki się zatrzymują. W tym czasie możesz już wyświetlać cyferki. Większy problem jest w drugą stronę, ale też spokojnie z 5-10 sekund przed zmianą światła można je wyświetlać.

Odpowiedz
avatar Vlakis
0 0

@ZONTAR: No i po kiego grzyba taki sekundnik na akomodacyjnej sygnalizacji? Co to da ludziom, którzy nie mają pojęcia, jak działa? Żeby miejscowe dziennikarzyny miały się do czego przyczepić? "Sekundniki nie działajo! Albo nie pokazujo nic, albo zmieniajo wartości, nasze władze znów zakupiły bubel!"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2019 o 9:30

avatar ZONTAR
0 0

@Vlakis: Kogo obchodzą "dziennikarze"? Większość to szmatławce, w których ludzie piszą artykuły bez podstawowej wiedzy na temat. Takie opiniotwórcze pomioty, które wyrażają własne zdanie bez żadnych wartościowych informacji. Normalny mieszkaniec miasta bez problemu zauważy jak działają sekundniki na danym skrzyżowaniu. Dają też sporo, ale to często ze względu na durnowate przepisy w tym kraju, a one są niestety też powodem tego, że nie można ich już za bardzo zmienić. Zmiana z czerwonego na zielone (przez żółte i czerwone) trwa sekundę. To znaczy, że kierowca chcący ruszyć z zielonym musi być cały czas gotowy do jazdy i ruszyć w ciągu sekundy od pojawienia się tego sygnału. Niestety jakby teraz to wydłużyć, to wiele osób rusza już na tym sygnale (niezgodnie z przepisami) i prowadzi to do zwiększonego ryzyka. Sekundnik załatwia sprawę, bo na czerwonym zobaczysz kilka sekund i już wiesz, że zaraz ruszasz. Nie musisz przy tym gapić się dwie minuty w jedno światełko. Sygnalizatory są u nas też tak zamontowane, że często trzeba się zatrzymać dużo wcześniej lub obserwować je z zębami na kierownicy. Spory problem jest też w drugą stronę. Zmiana z zielonego na czerwone (przez żółte) trwa 3 sekundy niezależnie od rodzaju drogi. 50km/h to 14m/s, a więc w 3 sekundy przejedziesz z tą prędkością 42 metry. Odległość hamowania awaryjnego to koło 30 metrów przy tej prędkości biorąc pod uwagę reakcję kierowcy (koło sekundy) i samo zatrzymanie się. Stąd miewamy wypadki przed światłami. Jedna osoba hamuje awaryjnie 30m przed światłami, a osoba z tyłu jedzie śmiało, bo jednak zdąży na żółtym. Światła nigdy nie powinny zmuszać do hamowania awaryjnego. Jeszcze gorzej jest na drogach o przyspieszonym ruchu. Duże miasta mają drogi z ograniczeniami do 60 czy 70km/h, spotkamy światła też poza terenem zabudowanym przy dozwolonych 90km/h. Zawsze wtedy mam dylemat przed światłami, bo jadąc z dozwoloną prędkością nie zdążę się przed nimi zatrzymać delikatnie. To doprowadza do sytuacji, gdzie kierowcy obserwują wyłącznie sygnalizator aby zareagować na niego jak najszybciej i nie zatrzymać się na skrzyżowaniu albo przyspieszyć unikając wjazdu na czerwonym. Sygnalizator z sekundnikiem jest dużo lepszym rozwiązaniem. Widzisz z daleka 5 sekund i zdejmujesz nogę z gazu. Spokojnie zatrzymasz się przed światłami bez przyspieszania. Widzisz na nim 10 sekund i śmiało jedziesz zachowując normalną ostrożność, a nie obserwując światła na wszelki wypadek, jakby zmieniły się zaraz przed wjazdem na skrzyżowanie. Z zasady światło żółte powinno trwać tyle, żeby samochody jadące z dozwoloną prędkością mogły zatrzymać się normalnie lub przejechać przed czerwonym. Bez zmuszania do przyspieszania czy hamowania awaryjnego.

Odpowiedz
avatar Vlakis
0 0

@ZONTAR: No fajnie, to wszystko prawda, ale jak się ma do akomodacji? Przecież w akomodacji są sytuacje, że 2s przed planowanym końcem zielonego, na detektorze pojawi się pojazd i faza znów zostanie wydłużona o np 3s. To co, taki sekundnik będzie pokazywał 5, 4, 3, nic i nagle 5, 4, 3, nic, nic, żółte 3s i czerwone. Na cholerę taki sekundnik? Jaką informację daje on kierowcy, skoro kierowca nie ma prawa przewidzieć, czy faza zostanie wydłużona, czy też nie. A może na zachodzie są przykłady akomodacyjnych skrzyżowań z sekundnikami i działa to ? Jeśli tak, poproszę o przykłady.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@Vlakis: Jeśli na innej odnodze czekają samochody, to w pewnym momencie mają już priorytet i wiadomo, że światło się zmieni. Wtedy możesz wyświetlić sekundnik przed planowaną zmianą. Brak sekundnika - jeszcze jest czas. Jak nikogo tam nie ma, to się nie zmieni, więc nie ma sekundnika. Porządne systemy dostosowują się nie tylko do ruchu samochodów, ale i do sąsiednich świateł czy statystyk natężenia ruchu. Decyzja o zmianie światła zawsze zapada na tyle długo przed samą zmianą, że można wyświetlić sekundnik chociaż w ostatnie kilka sekund. Chyba nie sądzisz, że taki system opiera się wyłącznie o ruch samochodów 50-100m przed skrzyżowaniem.

Odpowiedz
avatar Vlakis
0 0

@ZONTAR: A to zależy czy skrzyżowanie jest izolowane czy koordynowane czy też wpięte do systemu sterowania ruchem. Najczęściej jednak jeśli taki sekundnik by działał, pokazywałby jedynie kilka ostatnich sekund (w czasie przejścia międzyfazowego). Czyli nadal niezbyt użyteczne.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@Vlakis: Jak dla mnie, to jest już połowa sukcesu. Żółte światło jest zwyczajnie za krótkie. Sekunda przed zielonym i 3 sekundy przed czerwonym. Trzeba mieć niezły refleks i obserwować w skupieniu. Zwiększając to nawet o te 5 sekund już poprawiamy komfort kierowcy. Widząc 5s na liczniku możesz oszacować z wyprzedzeniem, czy powinieneś już zwalniać. Widząc żółte zwykle staniesz przed wyborem hamowania awaryjnego albo ryzykiem przejechania już na czerwonym.

Odpowiedz
avatar Vlakis
0 0

@ZONTAR: No fajnie, widzisz 5s... I w tym momencie detektor Cię wykrywa i wydłuża fazę o 3s, więc widzisz 8s

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@Vlakis: Chyba dalej nie widzisz związku przyczynowo-skutkowego. Jeśli nikt inny nie czeka na tym skrzyżowaniu, to zielone będzie dalej. Jeśli ktoś czeka i nie widzi nadjeżdżającego samochodu, to już rozpoczyna sekwencję zmiany świateł i tego nie cofniesz. Poza tym nie ma co rozważać sygnalizacji świetlnej tam, gdzie przejeżdża jeden samochód na 5-10 sekund. W miastach, gdzie skrzyżowania mają po 3-6 pasów ruch jest tak duży, że sterowanie światłami nie będzie po prostu czekać aż wszyscy przejadą, a ciąg wykrywany w czujnikach będzie dosyć stały. Te systemy nie podejumją decyzji w oparciu o jeden czujnik i jeden samochód ma niewielki wpływ na zachowanie świateł. Równie dobrze możesz stwierdzić, że żółte światło powinno cofnąć się do zielonego gdy coś nadjeżdża.

Odpowiedz
avatar Vlakis
0 0

@ZONTAR: To Ty nadal nie rozumiesz, że neguję sensowność licznika, który pokazuje liczby tylko czasami i/lub je zmienia. Rozpoczęcie sekwencji zmiany świateł o której mówisz, to przejście międzyfazowe i trwać może ono od kilku do kilkunastu sekund. Przy pełnych wzbudzeniach sygnalizacji (czyli na każdym wlocie są chętni do przejazdu oraz piesi do przejścia) udział przejść międzyfazowych w cyklu to max 30-40%, więc informacja, za ile zapali się zielone wyświetlałaby się przez max 30-40% s - a zwykle krócej, bo bywa, że zielone przydzielane jest jeszcze przed końcem przejścia międzyfazowego. Natomiast w drugą stronę nie działałoby to praktycznie wcale (tj. pokazywanie czasu do końca zielonego), gdyż koniec zielonego zwykle wypada w zerowej sekundzie przejścia, czasem po kilku s - i te s byłyby pokazywane. A póki nie ma przejścia międzyfazowego, faza może się wydłużać aż do maksymalnej długości. Więc czas do końca zielonego moglibyśmy pokazywać dopiero w tych ostatnich 2-3 sekundach (w zależności jaka luka czasowa ustawiona jest na detektorach) gdy już będziemy wiedzieli że osiągniemy maksymalny czas fazy i nie można jej dalej wydłużać, a jest żądanie na inną fazę. Jeśli nadal się nie zgadzasz - poproszę o przykłady liczników na akomodacyjnych skrzyżowaniach z krajów-pionierów pod względem technologii transportu drogowego. Jak to u nich działa? Tylko konkrety.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@Vlakis: Akurat opieram się o projekt w jakim pracowałem i prace magisterskie moje i kolegi, zajmowałem się tym tematem przez jakiś czas. Mówię tu o skrzyżowaniach zarządzanych sieciami neuronowymi, czyli chyba najnowocześniejszych na rynku. Odbierają nie tylko samochody przed samym skrzyżowaniem, ale mają czujniki na długich dystansach i komunikują się z sąsiednimi skrzyżowaniami uwzględniając statystyczne czasy przejazdów i schematy w jakich ludzie się tam poruszają o różnych porach dnia czy dniach tygodnia. Próbujesz skomplikować bardzo prostą sprawę. Licznik ma być czymś w rodzaju wydłużenia światła żółtego. Nie musi być wyświetlony cały czas, wystarczy trochę przed zmianą światła, aby kierowcy już wczesniej byli gotowi. Oczywiście potrzebny nam jest licznik tylko wtedy, gdy na drodze są jakieś samochody, inaczej i tak nikt z niego nie skorzysta. Jak masz system zbierający wiele informacji, to jesteś w stanie widzieć ruch na drodze na spory dystans. W dużych miastach przy rozwiniętej sieci to żaden problem brać pod uwagę setki metrów przed skrzyżowaniami. I tak najczęściej będziesz je ze sobą synchronizować, więc uwzględnisz samochody przejeżdżające przez wcześniejsze skrzyżowanie i czas jaki im zajmie dojechanie do tego, którym sterujesz. Przyjmijmy, że samochody w miastach poruszają się maksymalnie 90km/h, więc równe 25m/s. To znaczy, że aby przewidywać przyszłość wystarczy widzieć 250m przed skrzyżowaniem. Cały czas myślisz o systemie opartym na czasie, który rozpocznie przejście jeśli coś nie będzie nadjeżdżać przez jakiś czas, a to nie jest zaawansowany system. Zaawansowany system widzi na większy dystans, zna aktualne prędkości przejazdu obecnych na tym odcinku samochodów i z dużym prawdopodobieństwem wie, kto będzie przejeżdżał przez nadchodzące 5-10 sekund, a często i więcej. Nie ma tu sytuacji, w której system z sekundy na sekundę zmienia zdanie i ma magiczny zegar, który się resetuje. To jest prymitywne rozwiązanie, które jest stosowane w wielu miejscach i powinno być zastąpione czymś nowszym. Jeśli widzisz drogę na określonym odcinku, to jesteś w stanie przewidzieć co będzie się działo przez najbliższy czas. Jeśli warunkiem jest dłuższa luka w nadjeżdżających samochodach (10s) i chcesz wiedzieć o tym 10s przed zmianą aby wyświetlić zegar, to potrzebujesz łącznie wiedzę o 500m przed skrzyżowaniem dla samochodów jadących do 90km/h. To jest wystarczający bufor nawet na drogach o podwyższonym ograniczeniu. Im mniejsza droga, tym niższe ograniczenie i mniej potrzebujesz. Wtedy znając prędkość i pozycję samochodów wiesz, kto przejedzie ostatni i wiesz jak długa będzie przerwa. Jeśli jej długość jest odpowiednia, to wyświetlasz zegar i nie ma w tym momencie znaczenia kto pojawi się na tym odcinku, bo luka i tak się pojawi. System o jakim mówisz jeszcze prościej wyposażyć o przewidywanie. Jeśli chcesz wiedzieć co będzie się działo za 10 sekund, to stawiasz czujniki średnio 10s od skrzyżowania, często będzie to po prostu kolejne skrzyżowanie, z którego dostaniesz informacje o nadjeżdżających samochodach i już wiesz jak będzie wyglądał nadjeżdżający ruch.

Odpowiedz
avatar Vlakis
0 0

@ZONTAR: DObrze, dobrze - w przypadku systemu sterowania ruchem, można przewidzieć więcej i wcześniej (w niektórych przypadkach). Ale nadal oznacza to wykorzystanie sekundnika w mniej niż 50% czasu i upierał się będę, że nie warto. Jak widać, nie dojdziemy do porozumienia.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@Vlakis: Teraz sprowadzasz sprawę do dużo prostszej kwestii. Ja uważam, że 50% czasu to więcej niż wystarczająco aby kierowca wiedział z odpowiednim wyprzedzeniem, czy ma przyspieszać, zwalniać, czy chociażby może sobie wytrzeć okulary, bo jeszcze czerwone potrwa. Widać często na drogach, że kierowcy znający cykl danych świateł lepiej z nich korzystają. Sam jeżdżę codziennie do pracy tą samą trasą i znam światła. Wiem, gdzie nie muszę się spieszyć, bo nigdy nie zdążę (durnowata synchronizacja) i przede wszystkim potrafię przewidzieć kiedy będzie zielone. Mam chociażby skrzyżowanie, z którego dojeżdżam do lewoskrętu na kolejnym i dalej spokojnie dojeżdżam do świateł. Niby nie mam zegara, ale dobrze wiem, że powoli jadąc trafię idealnie w zielone bez zatrzymywania się, przez co dużo płynniej jadę na tej trasie. Wiele osób jednak tego nie wie, dojeżdżają do końca i się zatrzymują, aby kilka sekund później ruszyć. Wielu z nich też się nie skupia na światłach od razu po zatrzymaniu i potrafią ruszyć ze sporym opóźnieniem tylko przez to, że zielone zapaliło się jak się zatrzymali. Najbardziej kierowcę obchodzi przewidzenie zmiany, więc nie trzeba wyświetlać od samego początku zegara. W praktyce jest to to samo, co żółte światło, ale trwa dłużej i pozwala określić, czy jeszcze zdążymy, czy już spokojnie zwolnić. Większość świateł z zegarami we Wrocławiu tak właśnie działa, zaczynają wyświetlać zegar maksymalnie minutę przed zmianą światła, często jest to coś rzędu 15-20s. Wystarczająco, aby kierowca z dużym wyprzedzeniem był gotowy na zmianę świateł i całkiem ładnie upłynnia to ruch. Na światłach z zegarem nie widziałem, aby ktoś zaspał i ruszył po kilku sekundach.

Odpowiedz
Udostępnij