Lista równie głupia co pytania w rundzie finałowej Familiady, ja bym kupił tak:
Coś do picia -> komplet szklanek
Coś na sałatkę -> duży półmisek
Coś na grilla -> środek do czyszczenia rożna
Coś do chleba -> deska do krojenia
Wtedy by już następnym razem wiedziała aby precyzować co ma na myśli.
Największy przebój jaki widziałem to facet lat ok. 50 między półkami w Carrefourze, na telefonie video-rozmowa z żoną i kamerką najeżdżał na produkty, a żona mu mówiła które ma brać.
@damager: kilkanaście lat temu - może bez wideo - też wisiałem długo na telefonie przy półce z żarciem dla niemowląt. Dziecko było uczulone na wiele produktów, czytałem żonie pełne składy wielu słoiczków. Oczywiście "a dlaczego nie mieliście wytypowanych tych, które dziecko mogło jeść?" - a no bo w tamtym czasie producenci mieli bardzo zmienny i szeroki asortyment i dwa miesiące od poprzedniego przeglądu "co jest ok" części smaków już nie było a pojawiały się nowe.
@damager: Widziałem identycznego ostatnio w Lidlu. Ale momentem, który mnie rozwalił byl ten, gdy ona (rozmowa na głośnomówiącym) zaczęła na niego krzyczeć "ale nie machaj tak tym aparatem co ty myślisz że ja mam zobaczyć jak tak machasz??"
pani Natalia widzę dezinformację próbuje siać - wyraźnie napisała że PARTNER a nie mąż - to jedna z podstawowych różnic - jak jesteś PARTNEREM to jeszcze możesz sam decydować, jak mężem to jedyne co możesz wybrać to forma w jakiej oddajesz jej pieniądze ("dobrowolnie" czy jako alimenty)
@zpiesciamudotwarzy: Pierdzielisz waść straszliwie. Tzn. nie wątpię że tak bywa, bo ludzie często bywają debilami i pakują się w związki z kimś, z kim nie są w stanie wytrzymać. Ale wystarczy nie żenić się z kim popadnie. Tzw. "u mnie działa".
@FriendzoneMaster:
U mnie też. 15 lat po ślubie - nadal mamy z mężem osobne konta, ze "swoimi" każdy sobie robi co chce, a na tzw. część wspólną wydatków składamy się mniej więcej po równo (tzn. nie wydzieramy sobie z gardła "reszty za bułkę", bo szkoda życia na pierdoły). Nam to odpowiada i świetnie działa.
Ale "zpiesciamudotwarzy" nie przekonasz, on przybył na Ziemię z misją nienawiści i skrupulatnie ją realizuje. Nie wiem, czy tylko na "mistrzach" ;)
@zaco_zajajco: ja też polecam opcję z osobnymi kontami. Dużo się naoglądałem znajomych działających na jednym wspólnym głównym koncie i kłótni "poszłam do sklepu i nie miałam jak zapłacić bo wyczyściłeś konto!" itp
Lista równie głupia co pytania w rundzie finałowej Familiady, ja bym kupił tak: Coś do picia -> komplet szklanek Coś na sałatkę -> duży półmisek Coś na grilla -> środek do czyszczenia rożna Coś do chleba -> deska do krojenia Wtedy by już następnym razem wiedziała aby precyzować co ma na myśli.
OdpowiedzNajwiększy przebój jaki widziałem to facet lat ok. 50 między półkami w Carrefourze, na telefonie video-rozmowa z żoną i kamerką najeżdżał na produkty, a żona mu mówiła które ma brać.
Odpowiedz@damager: kilkanaście lat temu - może bez wideo - też wisiałem długo na telefonie przy półce z żarciem dla niemowląt. Dziecko było uczulone na wiele produktów, czytałem żonie pełne składy wielu słoiczków. Oczywiście "a dlaczego nie mieliście wytypowanych tych, które dziecko mogło jeść?" - a no bo w tamtym czasie producenci mieli bardzo zmienny i szeroki asortyment i dwa miesiące od poprzedniego przeglądu "co jest ok" części smaków już nie było a pojawiały się nowe.
Odpowiedz@damager: Widziałem identycznego ostatnio w Lidlu. Ale momentem, który mnie rozwalił byl ten, gdy ona (rozmowa na głośnomówiącym) zaczęła na niego krzyczeć "ale nie machaj tak tym aparatem co ty myślisz że ja mam zobaczyć jak tak machasz??"
OdpowiedzMnie zastanawia po co ketchup, skoro już wcześniej napisał żeby kupić coś do picia i coś na sałatkę. Debil
Odpowiedzpani Natalia widzę dezinformację próbuje siać - wyraźnie napisała że PARTNER a nie mąż - to jedna z podstawowych różnic - jak jesteś PARTNEREM to jeszcze możesz sam decydować, jak mężem to jedyne co możesz wybrać to forma w jakiej oddajesz jej pieniądze ("dobrowolnie" czy jako alimenty)
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Pierdzielisz waść straszliwie. Tzn. nie wątpię że tak bywa, bo ludzie często bywają debilami i pakują się w związki z kimś, z kim nie są w stanie wytrzymać. Ale wystarczy nie żenić się z kim popadnie. Tzw. "u mnie działa".
Odpowiedz@FriendzoneMaster: U mnie też. 15 lat po ślubie - nadal mamy z mężem osobne konta, ze "swoimi" każdy sobie robi co chce, a na tzw. część wspólną wydatków składamy się mniej więcej po równo (tzn. nie wydzieramy sobie z gardła "reszty za bułkę", bo szkoda życia na pierdoły). Nam to odpowiada i świetnie działa. Ale "zpiesciamudotwarzy" nie przekonasz, on przybył na Ziemię z misją nienawiści i skrupulatnie ją realizuje. Nie wiem, czy tylko na "mistrzach" ;)
Odpowiedz@zaco_zajajco: ja też polecam opcję z osobnymi kontami. Dużo się naoglądałem znajomych działających na jednym wspólnym głównym koncie i kłótni "poszłam do sklepu i nie miałam jak zapłacić bo wyczyściłeś konto!" itp
Odpowiedz