Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Ściana

Dodaj nowy komentarz
avatar cassper
-1 3

To ja też mogę opowiedzieć swoją przygodę z żoną szefa. Dawno temu pracowałem w sezonie wakacyjnym(kilka lat pod rząd) w knajpce nad morzem. To była mała knajpka, oprócz mnie i szefa, pracowały tam jeszcze dwie dziewczyny na kuchni, które miały wyraźnie przykazane od szefa że mają mnie słuchać. To była niewielka firma więc szef zajmował się wszystkim sam a żonka zajmowała się wynajmem pokoi dla turystów i do knajpki miała się nie mieszać. Mieliśmy wszyscy swoje określone obowiązki do wykonania przed otwarciem lokalu. Ja miałem szykować ciasto na pizzę i dodatki a dziewczyny sprzątać salę, zmywać i w międzyczasie pomagać mi na kuchni. Szef z powodów rodzinnych musiał na 1 dzień w samym środku sezonu wyjechać. Przykazał mi żebym wszystkiego pilnować i zarządzał kuchnią pod jego nieobecność - a wiedział że może na mnie polegać bo już wcześniej go skutecznie zastępowałem. Kazałem dziewczynom zająć się obieraniem krojeniem warzyw a sam w tym czasie zająłem się ciastem na pizze(ok godzina roboty z rękami po łokcie w cieście). Kiedy skończyłem, okazało się że dziewczyny nie zrobiły tego co im kazałem a na pytanie dlaczego, padła odpowiedź "bo szefowa kazała nam co innego robić w tym czasie". No to pytam szefową o co chodzi a ta z tekstem "na kuchni to twoja robota, nie będziesz się dziewczynami wysługiwać". Nawet nie chodziło o to że miała dla nich ważniejsze zadanie tylko o "babską solidarność" bo to chłop ma harować a baba pachnieć. Nie ważne że też miałem kupoę swojej roboty, z punktu widzenia otwarcia lokalu, dużo ważniejszej. Zamurowało mnie bo szef wyraźnie kazał dziewczynom mnie słuchać. No ale cóż, nie będę się z żoną szefa kłócić, wziąłem się więc za ich robotę. Jednak z braku składników nie mogliśmy otworzyć knajpy o czasie. Knajpkę otworzyliśmy z prawie godzinnym opóźnieniem i sporym niedoborem składników, przez co wydawanie potraw klientom trwało o wiele za długo bo co chwila musiałem coś kroić na bieżąco. Szef przyjechał w środku dnia, zobaczył jaki jest młyn, spojrzał w zeszyt gdzie zobaczył jak mało dań wydano i wkuwiony zwraca się do mnie z pytaniami "co tu się kwa dzieje?" Opowiedziałem mu o akcji z szefową po czym on się zagotował. Zwołał całą załogę i przy wszystkich zjechał żonę że ma mu się do prowadzenia knajpy nie wcinać jak nie ma pojęcia o prowadzeniu restauracji i po to wyznaczył mnie szefem bo wiedział że ja się znam i wiem co jest potrzebne do otwarcia. Dziewczynom też się oberwało ostro, poleciał im po dniówce, przekazując tą kasę mi, za to że nie posłuchały moich poleceń a w efekcie poleceń samego szefa, który kazał im mnie słuchać. Z żoną się jeszcze przez dobry tydzień kłócili i fochowali na siebie ale dziewczyny już więcej nie kwestionowały moich poleceń. Do mnie się żonka już do końca sezonu nie odzywała bez wielkiej potrzeby

Odpowiedz
Udostępnij