Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Skoda

Dodaj nowy komentarz
avatar bukimi
2 2

Handlarz pewnie na oczy nowego auta nie widział, bo w salonie wciskają człowiekowi właśnie pliczek certyfikatów na to i owo, na zużycie paliwa, emisje spalin i inną zbędną makulaturę. I to bez pytania i domagania się.

Odpowiedz
avatar Malikkun
2 2

Sorry, ale wyjątkowo staje po stronie kupującego. Co za różnica czy auto za 5000 czy 50000? Chyba nikt nie chce być oszukany, nawet za 10 zł. Chcę numer VIN to niech mu go da, w czym ma problem? Kilka cyfer przepisać, a nie stroić cwaniaka i wrzucać rozmowy do neta.

Odpowiedz
avatar AkuNoKitsune
0 0

@Malikkun: Te niebieskie dymki to wypowiedzi autora screena :) Więc to właśnie kupujący wrzuca.

Odpowiedz
avatar cassper
-1 1

Aż mi się przypomniało jak kupowałem ostatni samochód. Sprzedawca się deklarował że wszystko jest w najlepszym porządku, auto nie bita i mogę jechać do diagnosty na sprawdzenie. No to ja mówię ok, jedźmy sprawdzić. Po czym usłyszałem "a ja teraz czasu nie mam żeby z panem jeździć, zaraz następni klienci umówieni na oglądanie tego samochodu, bierz pan bo zaraz kto inny weźmie a jak będzie coś nie tak to najwyżej się potem rozliczymy. Mówię OK, autko mi się bardzo podobało, cena była dobra a gościowi dobrze z oczu patrzało. Na pierwszym przeglądzie okazało się że auto jest składane z dwóch i cały przód musiał być wcześniej skasowany. Do tego były błędy w papierach, które musiałem na swój koszt prostować. Zadzwoniłem do sprzedawcy a ten do mnie ze śmiechem w głosie - "czego się pan spodziewałeś po używanym aucie, przecież to nie nówka więc mógł być tu i ówdzie puknięty". Oczywiście o jakimkolwiek zwrocie kasy nie chciał nawet słyszeć. Mi też nie było na rękę robić zamieszania, bo podczas wyjaśniania dokumentów okazało się że to zupełnie inna wersja tego modelu niż było wpisane, a ta którą się okazała to edycja limitowana, warta praktycznie 2 razy więcej niż ta która była wpisana. Tak oto Janusz biznesu sam się zjanuszował bo mógłby za to auto znacznie więcej wołać

Odpowiedz
avatar szypty
-1 1

@cassper: trzeba było do niego zadzwonić jeszcze raz, zagadać typu "wie pan, po tych oględzinach to czy może nie chciałby pan renegocjować ceny, itp itd", typowi ryć banię kilka razy aż w końcu się zgodzić i dać mu tą informację i "Skoro tak pan uważa, okazało się, że auto jest dwa razy więcej warte i chciałem zapłacić panu różnicę, ale skoro pan nie chce to nie będę więcej już nalegał", rozłączyć się i wrzucić typa na czarną listę kontaktów :P. Ból dupy Janusza zarejestrowałyby sejsmografy w Tokio.

Odpowiedz
avatar banan113
-1 3

5000 to malo? Za polowe tego mozna kupic sprawny, bezwypadkowy samochod bez dziur, z klima, lpg i jeszcze na podstawowy serwis zostanie

Odpowiedz
avatar cavefalcon
-2 2

Czyli polski standard: cena rynkowa a stan techniczny Dodge'a Ala Bundiego.

Odpowiedz
Udostępnij