Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

P0lka

Dodaj nowy komentarz
avatar ecmajn
0 8

tłuczek sam ma wymagania (zeby gruba nie była, jak koniara to tez nie za dobrze), ale jak laska ma wymagania to juz zdziwienie. znalazła lepszą ofertę i tyle.

Odpowiedz
avatar jedyny360
8 8

@ecmajn: Nie wiem czy wymagania, bardziej bym to nazwał preferencjami. I nie zdziwienie, że laska preferuje jak facet ma samochód (który po weselu jest trochę na wuj, ale co zrobić), tylko, że laska zmienia partnera na wesele na 3 godziny przed wydarzeniem, i to jeszcze po zapewnieniach, że brak samochodu nie będzie problemem. No takie zmiany planów to jednak wypada z odpowiednim uprzedzeniem, choć wciąż lepsze 3 godzinne uprzedzenie niż takowego brak.

Odpowiedz
avatar anetson
4 4

@zpiesciamudotwarzy: na swoje wesele raczej by nie szukała partnera na tinderze :D

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-3 3

@anetson: zastanawiałem się o co chodzi z tymi minusami - w sumie do głowy by mi nie przyszło że to za to :) jakoś tak człowiek z automatu zakłada że po drugiej stronie są istoty inteligentne :/.. "jej wesele" oznacza że to jej znajomych/rodziny wesele - w sensie że ONA została na nie zaproszona i ona pokryje koszty koperty, on tylko przyjedzie poje popije itp.. - a z tereści jego wypowiedzi wnioskuję że koleś pewnie nawet nie zaproponował że pokryje chociaż część kosztów.. kazał sobie jeszcze transport zapewnić... wiadomo, że mógł sobie na to pozowlić, bo to ona jest w "potrzebie".. ale jak sam zauważył laska nie była ani brzydka ani głupia, więc nie dziwne że znalazł się jakiś "lepszy" który potraktował to jako fajną randkę.. Teraz z perspektywy dziewczyny patrząc - ma do wyboru - kandydata nr. jeden roszczeniowego darmozjada z niecekawym charakterem, a kandydata nr.2 - który załtwi transport, kupi jakieś kwaaty czy wino i jeszcze daje nadzieje na fajną znajomość (a laska ewidentnie jest samotna).. Naprawdę chcecie ją za to potępiać? moim zdanie na potępienie zasługuje jedynie koleś - nawet nie po to żeby go karać, tylko w celach edukacyjnych - mistrzów czytają dzieci - niech wyrabiają sobie właściwe wzorce - a tak jak on zachowywać się nie należy

Odpowiedz
avatar ChiKenn
4 4

@zpiesciamudotwarzy: minusy dostajesz bo napisałeś bzdurę i tyle... nie spotkałem się z sytuacją, aby od osoby towarzyszącej, która w ogóle nie zna pary młodej ktoś wymagał dokładania się do prezentu... osoba towarzysząca w tym przypadku robi przysługę i jeszcze ma za to płacić?

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@zpiesciamudotwarzy: "przynajmniej w zakresie tego co zjesz i wypijesz" <- a jak to przepraszam chcesz ocenić (wyliczyć)? zwłaszcza przed weselem... upraszczając temat tylko do alkoholu - pół litra wódki może kosztować od 20 zł przez 40 czy 100 do kilku tysięcy (ostatnia opcja na weselu raczej nieprawdopodobna, ale warianty bardziej prestiżowe niż Żubrówka Biała czy Bols jak najbardziej możliwe).

Odpowiedz
avatar banan113
0 0

@ChiKenn: robi przysluge? tym ze za darmo sie nazre, nachleje i porucha?

Odpowiedz
avatar ChiKenn
2 2

@banan113: kurde, nie wiedziałem że to jakaś transakcja finansowa jest jak z prostytutką, ale spoko - teraz rozumiem :D trzeba zapłacić to wtedy jest gwarantowane ruchanie...

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-2 2

@ChiKenn: no okej i ty masz podejście takie jak ten chłopak - a ja mam inne - moim zdaniem jeśli już idę na taką imprezę gdzie jedna trochę zjem i trochę wypiję to wypada mi jednak w jakiś tam sposób się dołożyć - nie mówię tu o dzieleniu koperty na pół - ale jakiegoś kwiatka za 30-40zł albo parę totolotków, albo przynajmniej wlaśnie tą taksówkę czy coś.. wiadomo że niby toi on tu robi "łaskę" tej dziewczynie - ale skoro znalazł się ktoś kto nie uważał że robi łaskę, to dlaczego ona miałaby niby nie skorzystać? bo się umówiła? i czemu in się czuje taki urażony? skoro jego poświęcenie było tak wielkie, to chyba niczego nie traci? a skoro jednak traci to znaczy że opłacało się jednak bardziej postarać :)

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@zpiesciamudotwarzy: "przynajmniej w zakresie tego co zjesz i wypijesz" i "jakiegoś kwiatka za 30-40zł albo parę totolotków" <- to w końcu o czym dyskutujemy? bo 30 zł to raczej nie pokryje tego co zjesz i wypijesz w trakcie wesela - przydałoby się zero dopisać jeszcze jedno :)

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-1 1

@ChiKenn: nie wiem co to za dziewczyna - bo w sumie jeżeli zapraszasz laske na randke to spokojnie możesz się pozbawić 300zl - więc jeżeli koleś ma konto na serwisie randkowym (czyli desperat) i spotyka fajną dziewczynę to nawet mógłby faktycznie zaproponować taki układ.. ale to akurat zostawmy - mówimy o stricte wieczorze - nie liczymy ole "młodych" to wyszło liczymy to co koleś zje i wypije "po kosztach".. Tyle powinien "zwrócić" bo to jakaś taka przyzwoitość przynajmniej nakazuje... wiadomo że dziewczyna jako ten "gość właściwy" pokrywa koszty "koperty" ale on powinien przynajmniej symbolicznie się dorzucić... nie wiem, możliwe że jesteś dziewczyną która lubi jeździć na wesela z "kolegami" i bierzesz to do personalnie - ja mówie z perspektywy faceta, więc to co innego - dla mnie byłoby mi po prostu głupio iść na taką impreze na krzywy ryj - no chyba że z góry wiem że NIC z tej znajomości nie będzie i idę tylko dlatego że dziewczyna prosiła - i okej w tedy to normalne - ALE w takie jsytuacji dlaczego się bulwersuję że dziewczyna znalazła kogoś kto CHCIAŁ iść i nie był to dla niego przykry obowiązek? przecież wszyscy korzystają - ja nie robię rzeczy której nie che, dziewczyna idzie z facetem który się bedzie dpobrze bawił, facet idzie na fajną randkę

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 1

@zpiesciamudotwarzy: To dodatkowe zero (300 zł) to według mnie jest właśnie "po kosztach"... kilka posiłków + napoje + litr wódki w przyzwoitej restauracji (sali weselnej) to na pewno nie jest 30-40 zł :) Całą dyskusję zaczęliśmy od "przynajmniej w zakresie tego co zjesz i wypijesz", a Ty potem w którymś momencie zmieniasz to na "jakiegoś kwiatka za 30-40zł albo parę totolotków" <- co jest po prostu zupełnie inną kwestią! Jakbym wiedział od początku, że chodzi o taką symboliczną kwotę (wkład) to przyznałbym Ci rację i w ogóle nie dyskutował :)

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 1

@zpiesciamudotwarzy: nie, po prostu wyraziłeś się bardzo nieprecyzyjnie :P

Odpowiedz
avatar banan113
-4 6

Jakim plebsem trzeba byc zeby nie miec samochodu xd

Odpowiedz
avatar ChiKenn
4 6

@banan113: no np. wystarczy mieszkać w dużym mieście gdzie samochód wcale niezbędny do życia nie jest

Odpowiedz
avatar banan113
-3 5

@ChiKenn: i jezdzic jak plebs abtobusem?

Odpowiedz
avatar dranjam
2 6

@banan113: HAHAHAHAHA PATRZCIE GO JAKA SZLACHTA, PANICZ Z SAMOCHODEM, BAWARA 1996 W GAZIE, PLEBS MOŻE POPATRZEĆ Z PRZYSTANKU!

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 7

@banan113: a jeździj sobie czym chcesz... ja mieszkam w mniejszym mieście, mieszkam na przedmieściach i pracuję w domu, mogę mieć auto takie jakie chce (duże, do miasta mało praktyczne, ale za to wygodne i bezpieczne na długie trasy), którego używam kiedy chcę (np. na zakupy jadę kiedy prawie wszyscy są w pracy, żeby nie tracić czasu na szukanie miejsca parkingowego czy stanie w korku / kolejce do kasy w markecie). Rozumiem jednak ludzi, którzy takiego wyboru nie mają (mieszkają w dużym mieście, walą etat od godziny 8 do 16) i po prostu stanie dodatkowo przez 2 czy 3h w korku dojeżdżając samochodem mija się z celem, więc takiego samochodu Z WYBORU nie mają. Patrząc Twoimi kategoriami to dla mnie plebsem jest każdy kto w ogóle musi do pracy dojeżdżać (pracować dla/u kogoś? co za plebs! ;D). A znajdzie się taki co uzna, że plebs to jestem ja, bo na zakupy muszę sam jeździć, a od tego przecież jest służba :D

Odpowiedz
avatar cassper
1 7

@banan113: Panicz się znalazł. A co powiesz na to że ja mam samochód ale przez większość czasu stoi w garażu bo mieszkam w centrum i wszędzie mam blisko a jak chcę gdzieś podjechać szybko to rowerem albo KaeMką żeby nie stać w korkach i nie walczyć o miejsca postojowe. Ostatnio uruchomili w moim mieście skutery na minuty. Na takim skuterku mogą jechać dwie osoby więc często z tego korzystam a z samochodu coraz rzadziej i praktycznie tylko w weekendy. W zasadzie to samochód jest mi zbędny ale lubię swoje autko i nie chcę się go pozbywać z sentymentu. Czy też nazwiesz mnie plebsem bo często jeżdżę tramwajem z wyboru?

Odpowiedz
Udostępnij