Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Ślubna wpadka

Dodaj nowy komentarz
avatar not2pun
-2 2

kiedyś powoziłem limuzyną i na takich wieczorach często autem mi bujało jak jechał pan młody i tancerka i np świadek czy inny bliski kumpel.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
0 2

Powiedzieć, czy nie powiedzieć - nie lubię dylematów moralnych, które mają same złe rozwiązania. Powiesz - wszyscy nieszczęśliwi. Nie powiesz - ktoś żyje w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa (seks na boku to nie tylko ryzyko przywleczenia brzydkiej choroby). Ale gdyby ktoś trzymał w tajemnicy fakt, że mój mąż piętnaście lat temu uległ chwilowej pokusie (i kto wie, może potem gryzło go sumienie), to NIE CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ, bo i po co? Co dałaby mi taka wiedza, oprócz oczywistych pytań i niepokoju? Co innego, gdybym dowiedziała się, że rzeczony małżonek zdradza mnie regularnie, że robił to wczoraj i będzie to robił jutro, i świetnie się bawi oszukując mnie i kochankę. W sytuacji takiej, jak ta ze skrina, milczałabym, bo ujawnienie faktu sprzed lat przyniosłoby więcej szkody niż pożytku, i tak naprawdę to tylko autorka tego wyznania miałaby satysfakcję, że zabawiła się w "prawą i sprawiedliwą" (bez aluzji politycznych), a że zostawiłaby za sobą gruzy i pożogę, to oj tam, oj tam. Prawda jest ważna, ale nie zawsze jest "najwyższym dobrem".

Odpowiedz
avatar TheKingOfVietnam
1 1

@zaco_zajajco: Kiedy nie wiadomo co robić, najlepiej nic nie robić

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
1 1

@TheKingOfVietnam: Czyli angielskie: "When in doubt, don't". Na pewno znalazłoby się kilka wyjątków od tej reguły, ale generalnie - zgadzam się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@zaco_zajajco: W tym przypadku nie było dylematu moralnego z dwoma złymi rozwiązaniami, bo złe rozwiązanie jest tylko jedno i do tego jest skrajnie oczywiste. Jeżeli ktoś tu się pokazał z najgorszej strony, to autorka tego wyznania i to bynajmniej nie dlatego, że pomyliła osobę. Prosta sytuacja. Idę sobie na wesele. Tam są jacyś ludzie, których nie znam. Pierwszy raz ich w życiu widzę na oczy. Słyszę od kogoś jakąś historię, która zdarzyła się ileś lat temu i dotyczy jednej z tych osób. Nie mam żadnej pewności czy ta historia jest prawdziwa, bo mnie nawet tam nie było, tylko biorę ją na słowo. Wyrabiam sobie opinie o kimś na jej podstawie, mimo że nawet nie znam tej osoby ani układów jakie w tym czasie były. I co z tym robię? Odczuwam potrzebę wypaplania tego mimo, że powierzono mi to w tajemnicy i to mimo, że jedyne co mogę tym narobić to szkodę. W jaki sposób takie podejście może być uważane za dobre? Nie, w żadnym razie nie bronię tamtego faceta i nie uważam, że wieczór kawalerski jest przyzwoleniem na takie rzeczy. Ale autorka wyznania jest jeszcze gorsza, bo to taki chory typ charakteru toksycznej plotkary. Takie osoby czerpią perwersyjną przyjemność z przysłowiowego wbijania kija w mrowisko. Usłyszy coś i zaraz leci z ciepłym g***em puścić to w obieg, żeby patrzeć jak świat płonie. Takiej osoby nie interesuje, że może sypać pomówieniami, nie interesuje jej że narobi tym szkód komuś. Tłumaczy sobie, że robi dobrze, że broni prawdy, ale tak naprawdę jedyne co ją w tym podnieca, to z przyjemnością i uśmiechem patrzeć, jak narobi dymu. Trzeba mieć się na baczności, jeśli ma się wśród swoich znajomych, rodziny albo co gorsza w zakładzie pracy osoby tego rodzaju i bardzo uważać, co się przy nich mówi. Bo im bardziej gorąca i cuchnąca sprawa, tym większa pewność, że taka osoba przekaże to wszystkim wokół (w szczególności tym, którzy nie powinni tego usłyszeć), zwykle całość jeszcze bogato ubarwiając i będzie zacierać rączki z radości, zadowolona z siebie.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
2 2

@Trokopotaka: Odnoszę wrażenie, że napisałeś to co ja (zwłaszcza w drugim akapicie), tylko użyłeś większej ilości zdań.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
2 2

@zaco_zajajco: Nie mogę już edytować, więc wyjaśniam co następuje: Moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu tej historii można streścić w trzech słowach: co za kretynka. Ale rozumiem, że Ty odniosłeś się przede wszystkim do tego dylematu moralnego i "samych złych rozwiązań", i oczywiście masz rację, bo w tym przypadku było jedno doskonałe rozwiązanie - trzymać dziób na kłódkę, co już zresztą obydwoje napisaliśmy. Popełniłam błąd, pisząc te pierwsze trzy zdania mojego pierwszego komentarza, nie dopisawszy, że nie tyczą się tej konkretnie sytuacji, tylko dylematów moralnych takiego rodzaju (ktoś kogoś zdradza, ty się dowiadujesz, powiesz - źle, nie powiesz - też źle), wychodząc z błędnego założenia, że reszta mojej wypowiedzi dostatecznie jasno przekaże mój punkt widzenia na sytuację ze skrina.

Odpowiedz
avatar a65076507
0 0

@Trokopotaka: Pięknie ujęte ;)

Odpowiedz
avatar lifter67
-1 1

Zbyszek, mądry gość.

Odpowiedz
Udostępnij