Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Jestem tak chorobliwie...

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar zorann
0 4

Podpuchy na egzaminach są od jakiegoś czasu niedozwolone, a za niedomknięte drzwi/niezapięte pasy pasażera odpowiada tenże pasażer. No ale WORDy to państwo w państwie...

Odpowiedz
avatar ChiKenn
4 6

@zorann: albo to po prostu kolejne zmyślone wyznanie

Odpowiedz
avatar zorann
-3 3

@ChiKenn: Być może, ale w tym przypadku nie sądzę. WORDom opłaca się oblewać, bo ich głównym źródłem dochodu są poprawki. W tym chorym systemie oni tak się ustawili, że jest bezpośredni związek między ilością oblewanych egzaminów a wzrostem wypłaty egzaminatorów, więc to czy się zda czy nie nie ma nic wspólnego z umiejętnościami, a egzamin nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym sprawdzeniem wiedzy i umiejętności przystępującego. Jakoś teraz niedawno weszła, albo jeszcze wchodzi ustawa która miała to zmienić i był czas że tragicznie niska zdawalność ~35% spadła jeszcze bardziej, bo złodzieje chcieli się jeszcze nachapać póki czas. Nie obserwowałem tematu więc nie wiem czy ta burza się już skończyła, ale jednego jestem pewien - nic tym złodziejskim mendom nie zrobili.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-4 4

@zorann: moja narzeczona zdawała rok temu prawko, zdała za pierwszym razem bez większego problemu... jak ktoś jest dupa, a do tego ma marnego instruktora, który nie potrafi dobrze nauczyć to udupią i tyle - ale właśnie po to jest egzamin - nie wszyscy go mają / muszą zdać. Oczywiście (jak do każdego egzaminu) należy do tego poprawnie podejść, czyli uczymy się jak zdać egzamin na prawo jazdy, a nie jak jeździć samochodem - tego drugiego nauczymy się później :)

Odpowiedz
avatar zorann
3 3

@ChiKenn: Zdawalność wynosi ~35%. To że ktoś zda za 1. razem nie oznacza że jest przekozakiem, tak samo jak oblanie nie świadczy o tym, że ktoś jest "d***". Gdyby iść tym tokiem rozumowania oznaczałoby to, że w Polsce są bardzo słabi kierowcy, a w Niemczech znakomici (zdawalność 70%).

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-3 3

@zorann: no więc wystarczy się tak dobrze przygotować do zdawania egzaminu, aby być w tych 35% i tyle... zakładając nawet, że głównym celem egzaminatora jest kogoś uwalić - musi mieć ku temu powód, wystarczy mu go nie dawać :)

Odpowiedz
avatar zorann
4 4

@ChiKenn: Powoli dochodzisz do sedna. Egzaminator ma powód - pieniądze. Wystarczy dać mu człowieka, a sposób na oblanie się znajdzie. Jeśli egzaminujący chce oblać egzaminowanego, to nie ma siły - uda mu się. Twierdzisz, ze trzeba się przygotować? Oczywiście, że tak i uważam, że ponad 90% jest należycie przygotowanych. Ale "przygotuj" się na takie rzeczy, podam dwa proste przykłady: 1. Egzaminowany zatrzymuje się aby przepuścić przechodnia podchodzącego do przejścia z lewej strony, którego nie ma obowiązku puścić = egzamin oblany. Albo nie zatrzymał się aby go przepuścić: egzamin oblany, bo wymuszenie pierwszeństwa, a egzaminator powie, że pieszy "już wchodził". 2. Sytuacja z życia, na szczęście nie mojego: pieszy na przejściu widząc egzamin pokazuje ręką aby jechał i nie przechodzi przez jezdnię. Egzaminowany korzysta = oblał. Nie korzysta i stoi jak głupi? Świetnie, właśnie zatamował ruch, prowadzi w sposób niezdecydowany, też oblewa.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@zorann: obleje jeśli ktoś jest dupa i ma dobry powód, ale takie jest jego zadanie... na tym właśnie polega egzamin - nie każdy ma go zdać, bo wtedy byłby w ogóle zbędny. Przypominam, że już od kilku lat cały egzamin jest nagrywany, więc egzaminator musi mieć konkretny powód - inaczej egzaminowany się może odwołać, a egzaminator później tłumaczyć ze swojej decyzji - po co mu takie problemy. 1. Na kamerze będzie widać czy pieszy rzeczywiście wchodził czy nie, sprawa bardzo prosta do zweryfikowania. 2. A tutaj sprawa oczywista i dupy dał egzaminowany (ewentualnie instruktor, który go nie przygotował odpowiednio). Sam też ostatnio chciałem auto z egzaminem przepuścić jako pieszy, ale ten stał i czekał. Potem dopiero jak się zastanowiłem nad tym to sobie uświadomiłem jakiego odwaliłem babola, dobrze że kierowca był na to przygotowany i nie dał się złapać na moją (nie-celową!) pułapkę. Nie sądzę natomiast, aby został oblany za tamowanie ruchu, a jeśli - mógłby się spokojnie odwołać.

Odpowiedz
avatar conrad_owl
1 1

@zorann: Zdawałem w piątek 13 w lutym, na śniegu. Na pewno nie było idealnie. Ale miałem zdać. Więc wszystko co robiłem - mówiłem. Egzaminator milczał. Ktoś mnie puszczał na równorzędnym skrzyżowaniu więc mówiłem: mruga światłami, więc jadę, daje mi pierwszeństwo, jest śnieg, a on i tak stoi. Raz nie zmieniłem pasa i też mówiłem: za dużo śniegu, za mną autobus, po lewej w lusterku jedzie ciężarówka. Nie zmienię pasa. Zawrócę na kolejnym skrzyżowaniu. Egzaminator przed bramą mnie zatrzymał i czegoś się czepił, ale nie mógł nie oblać. Za to oblał kolegę i razy kolejne osoby. Wystarczy myśleć. Jak widzisz kogoś na pasach to oznajmij egzaminatorowi zamiar: macha, puszcza mnie więc nie stanę, bo byśmy obaj stali jak debile. Jadę bo mnie puszcza, to nie wymuszanie. Kurczę ja cały egzamin gadałem i dzięki temu nie było stresu. A jak mówisz to cię nie uwali. Chodzi o to by być zdecydowanym, a nie liczyć na nie wiem co. Język jest w gębie to go używać.

Odpowiedz
avatar zorann
0 0

@conrad_owl: Wszystko to dla mnie jest zrozumiałe, ale to pewnie działa tak jak w przypadku korzystania z prawa do nieprzyjęcia mandatu: sprawa jest rozpatrywana zaocznie na podstawie notatki służbowej przez sędziego który na miejscu nie był i sprawy nie widział - odsetek wygranych, czy w ogóle rzetelnie rozpatrywanych raczej znikomy. Z czego widzę to chyba lubisz zwyczajnie wyzywać ludzi, biorąc pod uwagę fakt jak skory jesteś do pochopnego nazywania ogromnej większości ludzi dupami. Osoba z anonimowych pisząc wyznanie właśnie to miała na myśli - nie każdy potrafi gadać i to nie świadczy o nich negatywnie, nawet jeśli ma dla nich przykre konsekwencje. Pomyślałeś, że mógłbyś trafić na egzaminatora który kazałby Ci przestać gadać bo mu to przeszkadza? Mówisz że nie wykonałeś manewru o który Cię prosił egzaminator: wystarczyłoby żeby powiedział, że jego ocena sytuacji jest inna i manewr można było wykonać bez przeszkód.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-1 1

@zorann: ale tu jako dowód masz NAGRANIE tego co się RZECZYWIŚCIE wydarzyło. Dlatego w prywatnym samochodzie również warto mieć kamerę (video-rejestrator). Co do zwrotu "ale z kogoś dupa" <- jeśli uważasz to za "wyzywanie" to wybacz, uznałem że to łagodna i trochę żartobliwa forma określenia tego, że ktoś jest po prostu słabym kierowcą i egzaminu zdać nie powinien. Jeśli ktoś nie potrafi gadać powinien iść do specjalisty i z pewnością jako osoba niema będzie traktowany podczas egzaminu inaczej. Egzaminator nie może Ci zabronić gadać o tym co robisz podczas jazdy bo jest to właśnie WYMAGANE - często, aby wybrnąć z problemu musisz dokładnie opisać sytuację i umotywować swoje działania - tak właśnie jak opisał to Conrad_owl. To jest jeden z elementów tego egzaminu.

Odpowiedz
avatar zorann
1 1

@ChiKenn: Nazywanie kogoś per "dupa a nie kierowca" nie jest wyzywaniem? Ciekawy światopogląd. Tak samo można różnie interpretować to co jest na nagraniu. Egzaminowany powie, że nie wykonał manewru bo miał za mało miejsca, ale kto inny powie, że miejsca jest dosyć i tyle. Zresztą - sądzisz, że egzaminowany jak się odwoła to będzie wobec komisji tłumaczył i pokazywał na nagraniu dlaczego coś zrobił? Nie, będzie zaoczne odrzucenie zapewne. Jeśli ktoś nie potrafi gadać, to znaczy że nie potrafi gadać, a nie że jest z nim coś nie tak. Ludzie są różni. Odnoszę wrażenie, że trochę widzisz siebie jako wzorzec i jak ktoś jest inny to nie dość że dupa, to jeszcze do specjalisty odsyłasz? A tak bardziej merytorycznie: skoro twierdzisz że te egzaminy są takie sprawiedliwe i dobrze przeprowadzane i jeśli ktoś oblewa to jest wiadomo kim, ew. powinien iść się leczyć - jak w takim razie wytłumaczysz o 100% większy odsetek zdawanych egzaminów w innych krajach?

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-2 2

@zorann: dla mnie "wyzywanie" to raczej typowe bluzgi (przekleństwa)... Ty ch..., k... itd. dupa to taki raczej łagodny zwrot i (według mnie) nie przekleństwo, no ale to trochę subiektywna kwestia wrażliwości :) Nie mam pojęcia jak takie odwołania wyglądają, ale zakładam (Twoje "zapewne") że Ty również. Możemy sobie więc tak dalej gdybać :D "Jeśli ktoś nie potrafi gadać, to znaczy że nie potrafi gadać, a nie że jest z nim coś nie tak" <- tu nie chodzi o "gadulstwo" tylko umiejętność przekazywania swoich myśli oraz opisywania swoich działań, bez tego ciężko zdać jakikolwiek nie-pisemy egzamin (np. matura) czy przejść rozmowę o pracę. Właściwie to bez tego ciężko nawet kupić bilet autobusowy ;) Podejrzewam, że w innych krajach są po prostu łatwiejsze egzaminy, ale czy to jest powód aby u nas też iść na łatwiznę? Ja bym tylko zmienił trochę podejście do samego stylu jazdy i nauczania (w tej chwili nacisk jest na przesadnie ostrożną jazdę, a jeździć się powinno bardziej dynamicznie).

Odpowiedz
avatar zorann
0 0

@ChiKenn: Wulgaryzmy to w ogóle rynsztok, a wyzywać można ludzi od głupków, debili, grubasów i garbatych i też jest to wyzywanie obraźliwe obiektywnie - niezależnie od wrażliwości. Niska zdawalność jest dla mnie dowodem na wyciskanie pieniędzy ze zdających, skoro część pieniedzy za poprawki trafia do kieszeni osób od których w znacznej mierze zależy czy ktoś zda czy nie. Taki system jest chory w samym założeniu i z całą pewnością prowadzi do patologicznych sytuacji. To tak jakby sędzia piłkarski dostawał premię gdy wygra konkretna drużyna. I tez możesz argumentować tak jak tutaj argumentujesz: że na górze stoi FIFA i czuwa, że się wszystko nagrywa, ba, że to w telewizji cały świat może zweryfikować, bo widać na powtórce i skoro jest nagrane to jest to obiektywny dowód. A prawda jest taka, że jeśli sędzia się postara, to będzie w stanie zadecydować o wyniku spotkania. Rady dla piłkarzy w stylu "nie dajcie mu pretekstu i nie wchodźcie w kontakt z przeciwnikiem" są wiadomo ile warte. Co do gadulstwa: chodzi mi wprost o to, że nie każdy ma "gadane", tak jak nie każdy jest geniuszem arytmetycznym, czy urodzonym biegaczem. Każdy ma swoje predyspozycje. Jeśli ktoś ma inne niż Ty - to nie znaczy że jest z niego dupa i powinien pójść się leczyć jak to wyżej sugerujesz.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
-1 1

@zorann: jeśli ktoś głupi, gruby czy garbaty to nie jest wyzywanie tylko po prostu opisywanie rzeczywistości. A debil to w ogóle określenie naukowe: https://pl.wikipedia.org/wiki/Niepe%C5%82nosprawno%C5%9B%C4%87_intelektualna_w_stopniu_lekkim Z tego co mi wiadomo egzaminatorzy nie mają żadnych "norm niezdawalności" do wykręcenia, za które by dostali premie. Oni dostają po prostu wypłatę za etat i tyle. Jasne, że jeden z drugim mogą uznać że więcej powtórzeń tym większa szansa utrzymania tego etatu (stałej pracy), ale 1. jak to byś chciał inaczej rozwiązać? 2. od tego jest kamera, aby w razie wątpliwości zdający miał możliwość obrony / odwołania. Dyskusji w temacie piłki nożnej nie mam zamiaru prowadzić, bo szkoda mi czasu na oglądanie (jakiegokolwiek) profesjonalnego sportu, więc moja wiedza jest w tej dziedzinie raczej marna. Podejrzewam tylko, że sędzia który będzie ustawiał mecze po prostu prędzej czy później straci swoją pracę, jeśli jednak tak nie jest i mecze są rzeczywiście często ustawiane - trudno - dla mnie to jest "tylko sport" :) Co do ostatniej części powtórzę jeszcze raz to co napisałem wcześniej: "tu nie chodzi o "gadulstwo" tylko umiejętność przekazywania swoich myśli oraz opisywania swoich działań".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2019 o 12:55

avatar zorann
0 0

@ChiKenn: Co do wyzywania się: jest różnica między stwierdzeniem faktu, a wyzywaniem. Jeśli nie widzisz różnicy - nie ma co dalej strzępić języka na ten temat. Co do premii: nie o to chodzi - przeczytaj dyskusję od początku, ew. zapoznaj się z artykułem: https://dzienniklodzki.pl/bedzie-latwiej-zdac-egzamin-na-prawo-jazdy-zmiany-przepisow-o-wordach-maja-poprawic-zdawalnosc/ar/13818911 Jak wspominałem wcześniej - nie obserwowałem sprawy i nie wiem, czy zmiany zostały już wprowadzone. WORDY to są/były instytucje w stylu "państwo w państwie" - egzaminatorzy robili/robią co chcą. Nie wiem jak często, ale skoro WORDY które wypłacają im pensje mają z tego kasę - to nietrudno się domyślić, że coś tu nie gra. Co do gadulstwa, powtórzę po raz ostatni: nie każdy jest geniuszem arytmetycznym, nie każdy jest poliglotą, nie każdy jest charyzmatycznym mówcą. Zaakceptuj to i nie zachowuj się jakbyś był pępkiem świata i wzorcem który ustala normy.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@zorann: ale czy ja gdzieś wcześniej kogoś wyzywałem? uważam, że nie. Też stwierdziłem fakt :) Ja WORD w moim mieście oceniam z perspektywy doświadczeń narzeczonej i znajomych, którzy niedawno zdawali prawko (ja zdawałem prawie 20 lat temu więc wiadomo, że te doświadczenia są już nieaktualne). Jakichś problemów nie było i nikt z nich nie odczuł "państwa w państwie". Co do gadulstwa - albo nie rozumiesz o co mi chodzi, albo udajesz. Mi nie chodzi o to, żeby dużo gadać - tylko o umiejętność komunikacji. To jest w naszym społeczeństwie wymagane i bez tego naprawdę ciężko wiele spraw załatwić - będzie to problem nie tylko przy egzaminie na prawo jazdy.

Odpowiedz
Udostępnij