Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Metoda

Dodaj nowy komentarz
avatar wrockanin
-1 1

Jeśli to prawda to szacun dla nauczyciela.

Odpowiedz
avatar gomezvader
-1 3

Jezu te czasy w gimbazie gdy nie znałem sposobu policzenia czegoś więc w brudnopisie wpisywałem losowe wyniki i robiłem sprawdzenie czy się zgadza. Jak się zgadzało to zamiast obliczeń wpisywałem tylko sprawdzenie i przechodziło. A to, że liczyłem jedną pierdołę pół sprawdzianu to tam chvj.

Odpowiedz
avatar banan113
-1 1

Nie ma takiej opcji, zrobisz inna metoda to zle nawet jak jest poprawna i wynik sie zgadza. Nawet jak we wzor a*b zapiszesz w formie b*a to niektorzy nauczyciele potrafia to odrzucic

Odpowiedz
avatar ZONTAR
4 4

Mogę zarzucić anegdotkę ze studiów, a nawet dwie. Obie z analizy matematycznej. Był sobie egzamin, dostaliśmy zadanie na obliczenie pola figury określonej funkcjami. Typowe zadanie z całek oznaczonych. Ktoś jednak nie ogarnął, że tą figurą było koło i przy odrobinie spostrzegawczości dało się ogarnąć bez wysiłku. Na tym samym egzaminie w innym zadaniu zapomniało mi się jakichś wzorów. Mieliśmy na wykładach podane jakieś wzory zależności czegoś do czego, które zalecano wykuć na pamięć, ale jak zwykle olałem temat. Po to człowiek ma oczy, żeby robić na oko. Skończyło się tym, że na całą stronę z pitagorasa wyprowadzałem sobie wzory trygonometryczne, a później z nich wyprowadziłem te dziwaczne wzory potrzebne do wyliczenia zadania. Też dostałem ponad 100% punktów za ten przejaw zaradności. Inna historia z gorszym skutkiem to moje przygody z wyższym poziomem analizy matematycznej. Zwykle wychodziło mi wszystko dobrze, ale zawsze czepiali się moich metod. A to nieczytelne, a to niejasne, nigdy nie było zgodne z kluczem i w ogóle uj mi w dupę. Dwa razy oblałem to dziadostwo. Za trzecim razem trafiłem na innego profesora, który przy wynikach z egzaminu miał zagwozdkę i zawołał mnie do siebie. Dla niego było to niezwykłe zjawisko, gdy udało mi się prawidłowo rozwiązać zadanie jakimś dziwnym sposobem, który do tego wymagał mniej obliczeń niż to, co robili wszyscy. Nie złapał jak to zrobiłem, więc rzucił podobne zadanie i miałem mu na tablicy rozwiązać. Dzięki temu poznał nową metodę upraszczania obliczeń, którą niechcący stworzyłem z własnego lenistwa. Nawet bym się nią pochwalił, ale nie chciało mi się tego nigdzie dokumentować, a już dawno zapomniałem o wszystkim, czego uczyłem się na studiach.

Odpowiedz
Udostępnij