nie do końca rozumiem... jakie konkretne dochody ma Państwo z tego, że wczoraj ugotowałam sobie obiad,żeby w brzuchu nie burczało a dzisiaj włączę pralkę, żeby nie chodzić w brudnych lumpach?
opisany problem, polega chyba na tym, że nie umieją z partnerem dokonać równego podziału obowiązków, ale czy to problem Państwa?
a obowiązki wobec dzieci... no coż posiadanie potomstwa to chyba jeszcze nie jest obowiązek, i ktoś kto się decyduje powinien być świadom, że upranie, ugotowanie i podcieranie tyłka to będzie w ramach "nieodpłatnej służebności".
i jak dla mnie to nie muszą prać, sprzątać i gotować - ich wola.
Gdyby nikt nie sprzątał własnego domu, nie gotował samodzielnie i nie bawił się z własnymi dziećmi, tylko na przykład chodził odpłatnie sprzątać do sąsiada, gotować i bawić jego dzieci, a z zysku płacił podatki i składki emerytalne, to państwo byłoby piekielnie bogate.
I tak ja płacę sąsiadowi za posprzątanie mojego domu i sam idę do sprzątać niego. Obaj płacimy ZUSowi i skarbówce. Wtedy za samodzielne sprzątanie własnego mieszkania też należy odprowadzić podatek, albo jest się traktowanym jako pracodawca samozatrudniający się na czarno. I hyc uzbrojona skarbówka wbija na kwadrat, bo wczoraj ktoś widział, jak po obiedzie zmiotłeś okruszki z własnego stołu. Pokazują nagrania jak notorycznie o 23 robisz sobie sam kanapkę, a po dwójeczce w toalecie używasz berła. Naliczają Ci zaległy podatek i dają 7 dni na spłatę, albo na 2,5 roku do paki. I nie ma zmiłuj. Jak nalejesz dziecku soku, musisz mu wystawić fakturę za usługę i opłacić VAT. Inaczej wiadomo, uzbrojona skarbówka.
Odkurzałem przedwczoraj w moim pokoju i wlałem domestos do kibla, gdzie mam się zgłosić po wypłatę? W końcu państwo uzyskało dzięki temu konkretny dochód.
Tak, to jest praca mająca wartość na rynku, którą robi się dla samego siebie. Zawsze można mieszkać pod publicznym mostem, tam sprzątane jest za podatki, jeśli w ogóle. W innym wypadku można wynająć osobę sprzątającą i wychowującą dzieci. Wtedy można zająć się podróżami, jedzeniem i robieniem sobie zdjęć na portale (w końcu to ponoć zainteresowania).
Swoją drogą, to często kobiety każą mężczyźnie sprzątać, zrobić porządek i wyrzucić śmieci. Chyba, że mowa o dziecku, wtedy to ogólnie rodzice każą. Ale z drugiej strony moja matka nie była tłuczona przez łobuza, który kocha najmocniej. Facet nie chce sprzątać, bo nie widzi brudu, ale kobieta usilnie go znajdzie i posprząta, bo ona musi.
nie do końca rozumiem... jakie konkretne dochody ma Państwo z tego, że wczoraj ugotowałam sobie obiad,żeby w brzuchu nie burczało a dzisiaj włączę pralkę, żeby nie chodzić w brudnych lumpach? opisany problem, polega chyba na tym, że nie umieją z partnerem dokonać równego podziału obowiązków, ale czy to problem Państwa? a obowiązki wobec dzieci... no coż posiadanie potomstwa to chyba jeszcze nie jest obowiązek, i ktoś kto się decyduje powinien być świadom, że upranie, ugotowanie i podcieranie tyłka to będzie w ramach "nieodpłatnej służebności". i jak dla mnie to nie muszą prać, sprzątać i gotować - ich wola.
OdpowiedzUrząd Skarbowy już oblicza podatek od zysku.
OdpowiedzGdyby nikt nie sprzątał własnego domu, nie gotował samodzielnie i nie bawił się z własnymi dziećmi, tylko na przykład chodził odpłatnie sprzątać do sąsiada, gotować i bawić jego dzieci, a z zysku płacił podatki i składki emerytalne, to państwo byłoby piekielnie bogate. I tak ja płacę sąsiadowi za posprzątanie mojego domu i sam idę do sprzątać niego. Obaj płacimy ZUSowi i skarbówce. Wtedy za samodzielne sprzątanie własnego mieszkania też należy odprowadzić podatek, albo jest się traktowanym jako pracodawca samozatrudniający się na czarno. I hyc uzbrojona skarbówka wbija na kwadrat, bo wczoraj ktoś widział, jak po obiedzie zmiotłeś okruszki z własnego stołu. Pokazują nagrania jak notorycznie o 23 robisz sobie sam kanapkę, a po dwójeczce w toalecie używasz berła. Naliczają Ci zaległy podatek i dają 7 dni na spłatę, albo na 2,5 roku do paki. I nie ma zmiłuj. Jak nalejesz dziecku soku, musisz mu wystawić fakturę za usługę i opłacić VAT. Inaczej wiadomo, uzbrojona skarbówka.
OdpowiedzA ja wczoraj ściszałem telewizor. Ile za to podatku?
OdpowiedzPatrze na takie rozumowanie i się zastanawiam jakim cudem tacy ludzie zdołali skończyć szkołę. Chociaż w sumie z naciąganym 2 też można zaliczyć.
OdpowiedzOdkurzałem przedwczoraj w moim pokoju i wlałem domestos do kibla, gdzie mam się zgłosić po wypłatę? W końcu państwo uzyskało dzięki temu konkretny dochód.
OdpowiedzTak, to jest praca mająca wartość na rynku, którą robi się dla samego siebie. Zawsze można mieszkać pod publicznym mostem, tam sprzątane jest za podatki, jeśli w ogóle. W innym wypadku można wynająć osobę sprzątającą i wychowującą dzieci. Wtedy można zająć się podróżami, jedzeniem i robieniem sobie zdjęć na portale (w końcu to ponoć zainteresowania). Swoją drogą, to często kobiety każą mężczyźnie sprzątać, zrobić porządek i wyrzucić śmieci. Chyba, że mowa o dziecku, wtedy to ogólnie rodzice każą. Ale z drugiej strony moja matka nie była tłuczona przez łobuza, który kocha najmocniej. Facet nie chce sprzątać, bo nie widzi brudu, ale kobieta usilnie go znajdzie i posprząta, bo ona musi.
OdpowiedzJeszcze za seks niech pobierają opłatę i już nie będą się niczym różnić od qurew. Ale co tam, żadna praca nie hańbi.
Odpowiedz