Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Remont

Dodaj nowy komentarz
avatar pslodo
2 2

Już im się w tyłkach poprzewracało z tego współczesnego dobrobytu. Do szkoły przez most i jeszcze w czerwoniakach! Mój ojciec mi opowiadał, że w jego czasach, w drodze do szkoły rzekę trzeba było przepłynąć wpław i to tak żeby zeszytów nie zamoczyć. Potem około 20 kilometrów pod górę przez las. Po śniegu. Śnieg wtedy spadał 1 września i leżał aż do 24 czerwca. Niejednokrotnie trzeba było walczyć wręcz z niedźwiedziami i wilkami. Ojciec mówił, że do szkoły spóźnił się tylko 2 razy. Raz jak zapomniał worka z kapciami, woźna nie chciała go wpuścić i musiał się wracać, a drugi raz kiedy w lesie znalazł ranną sarenkę i musiał ją zoperować, mając do dyspozycji wyłącznie zawartość piórnika i własne sznurowadła. Ale wtedy spóźnił się raptem 5 minut. Podobno wszyscy rodzice tak mieli. Nawet ci co mieszkali w centrum miasta. Każdy chodził do szkoły przez las i zawieruchę.

Odpowiedz
avatar allahuwonsz
0 0

Mądrego to dobrze posłuchać, szkoda że nauczyciele są zbyt głupi i nie rozumieją - myślą oni że wszystkie rozumy pozjadali i zawsze to dzieci cierpią najbardziej:(((((((

Odpowiedz
Udostępnij