Jak dla mnie to jest właśnie argument przeciwko aktywności fizycznej. Idziesz rano pobiegać, a tu porywa cię taka trąba i odstawia gdzieś pod Elblągiem. Zanim się do domu dowleczesz, autostopem czy pekaesem, to już jesteś spóźniony do roboty i szef leci po premii.
- Ale szefie, bo ta trąba...
- Nie obchodzi mnie to. Kowalski też jest żonaty, a jakoś do pracy na czas dotarł.
Jak dla mnie to jest właśnie argument przeciwko aktywności fizycznej. Idziesz rano pobiegać, a tu porywa cię taka trąba i odstawia gdzieś pod Elblągiem. Zanim się do domu dowleczesz, autostopem czy pekaesem, to już jesteś spóźniony do roboty i szef leci po premii. - Ale szefie, bo ta trąba... - Nie obchodzi mnie to. Kowalski też jest żonaty, a jakoś do pracy na czas dotarł.
Odpowiedz