@Dawid_M W sumie to głupie bo gdyby analogiczna sytuacja wydarzyłaby się np. w którymś kraju skandynawskim a kupujący byłby obcokrajowcem (np.Polakiem) to takie pytanie wcale nie byłoby głupie. Dlaczego? Bo pani ekspedientka założyłaby,że dany człowiek mieszka w jej kraju,ale nie mówi jej językiem,więc nie zrozumie nazwy sklepu i apki. Ale jeśli przetłumaczy nazwę apki na angielski (a logo sklepu to żaba) to istnieje cień szansy,że kupujący jednak ją ma (bo mieszka w jej kraju tylko nie włada jej językiem). Poza tym my postronni nie wiemy jak bardzo wyśrubowane wymagania mają panie z Żabki i czy za rogiem nie było tajemniczego klienta (albo dany pan nim nie był),który wystawi jej kijową ocenę i kobieta nie dostanie premii.
Terrible sorry. Flying me around the penis your polish app.
Odpowiedz@Dawid_M W sumie to głupie bo gdyby analogiczna sytuacja wydarzyłaby się np. w którymś kraju skandynawskim a kupujący byłby obcokrajowcem (np.Polakiem) to takie pytanie wcale nie byłoby głupie. Dlaczego? Bo pani ekspedientka założyłaby,że dany człowiek mieszka w jej kraju,ale nie mówi jej językiem,więc nie zrozumie nazwy sklepu i apki. Ale jeśli przetłumaczy nazwę apki na angielski (a logo sklepu to żaba) to istnieje cień szansy,że kupujący jednak ją ma (bo mieszka w jej kraju tylko nie włada jej językiem). Poza tym my postronni nie wiemy jak bardzo wyśrubowane wymagania mają panie z Żabki i czy za rogiem nie było tajemniczego klienta (albo dany pan nim nie był),który wystawi jej kijową ocenę i kobieta nie dostanie premii.
OdpowiedzEkspedientka z zabki potrafi rozmawiać po angielsku. Nie ma się z czego śmiać, tylko trzeba szanowac. I tyle.
Odpowiedz