Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Urlop

Dodaj nowy komentarz
avatar tomangelo2
0 2

To w takim razie kiedy zajmować się rzeczami na które nie ma czasu w tygodniu? Znaczy że nie licząc tych kilkunastu dni urlopu w roku trzeba jak niewolnik robić 16 godzin/doba, z czego połowa w domu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Jeżeli ktoś chce sobie znaleźć coś do roboty w domu w trackie wolnego czasu, to zawsze sobie znajdzie. Jeżeli ktoś chce sobie znaleźć wolny czas w ciągu dnia, to też zawsze go sobie znajdzie. Wszystko rozbija się o priorytety. Ludzie cierpiący na pracoholizm nie mogą przeboleć, że godzinę siedzą nie robiąc nic pożytecznego (odpoczynek nie jest dla nich pożyteczny) i muszą się wziąć do roboty bo im się styki w mózgu przepalą. Ludzie cierpiący na lenistwo nie mogą przeboleć, że w dniu wolnym mieliby chociaż godzinę poświęcić na zrobienie czegoś, bo wtedy to już by nie był dzień wolny. Jedni i drudzy żyją, zatem wszystko to kwestia podejścia.

Odpowiedz
avatar banan113
-3 3

"dla siebie" to zwykle dla wlasciciela domu ktory wynajmuja. No i zwykle robione wg polaczkowej mentaalnosci "nie kupie, naprawie stare". Moj stary tak dziadowal ze zydzil na wlacznik do swiatla za 7zl, wiec spedzil caly dzien na naprawie starego gowna ktore tam wisi od prl, ciekawe jak malo by musial zarabiac zeby mu sie to oplacalo, zmarnowac caly dzien za 7zl

Odpowiedz
avatar Ellena
1 5

@banan113: ja tam szanuję tych, co naprawiają zamiast kupić nowe, ale to ze względu na ekologię

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 3

@banan113: Sam potrafię reprezentować dwie grupy. Z jednej strony sam potrafię naprawić większość rzeczy i często się za to zabieram, ale w dużej mierze robię to dla praktyki. Mój stary ekspres ciśnieniowy z 2010 już przeciekał i głośno chodził, poświęciłem z 6 godzin łącznie na rozebranie, odnowienie, przepolerowanie części i inne zabiegi, doprowadziłem go do stanu praktycznie idealnego i działa jak nowy. Sam ekspres był wtedy warty mniej od mojej stawki dziennej, więc w praktyce tyle oszczędziłem na jego naprawie, ile bym zarobił w pracy w tym czasie. W sumie to kiepski przykład, bo nawet się opłaciło. Częściej jednak robiłem rzeczy mało opłacalne bardziej dla samej satysfakcji. Naprawianie starszych urządzeń i serwisowanie sprzętów. Czasem kończy się to tym, że mam ulepszony i wzmocniony sprzęt tam, gdzie się za szybko zużywał. No ale z drugiej strony wszystko przeliczam na moją stawkę godzinową i zakładam, że poświęcenie godziny mojego czasu dla oszczędności mniejszej od mojej stawki godzinowej jest nieopłacalne. Mogę coś zrobić raz, może dwa, ale robię to dla praktyki i satysfakcji, czasem nawet dla oszczędności czasu. Taka chociażby wymiana kół w samochodzie to kwestia kwadransu, a załadowanie kół do samochodu, pojechanie do warsztatu, czekanie w kolejce, zmiena kół, powrót i wyładowanie zdjętych zajmuje znacznie więcej i jeszcze kosztuje. Nawet wymiana oleju czy filtrów to zwykle kwestia góra godziny, robię to też dla przyjemności, sprawdzam w jakim stanie jest wszystko, do czego w tym czasie się dostanę i sam sobie robię przegląd wiedząc co i kiedy będę musiał naprawić czy odświeżyć. Mechanik mi coś powie, czasem oleje temat, do tego dochodzi czas na odstawienie i odebranie samochodu, bo praktycznie nikt od ręki nie robi. Teraz mam o tyle oszczędność, że naprawy samochodów są strasznie drogie (dużo kasują u mnie za robociznę), a ja jestem w stanie większość zrobić własnoręcznie w garażu. No dobra, muszę jeszcze się poduczyć w tym jak zbudowany jest nowy silnik, bo przez ostatnie 10 lat miałem Z19DTH własnoręcznie przerobionego i znałem cały samochód jak własną kieszeń, a teraz to dla mnie coś nowego, czego dopiero się uczę.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@ZONTAR: generalnie się zgadzam tylko wiesz, że koła też przydałoby się sprawdzić i "wyważyć"? podejrzewam, że nie masz w garażu sprzętu, którym możesz to zrobić. Dlatego ja raz wymieniam sam, a raz jadę do zaprzyjaźnionego wulkanizatora (umawiam się z nimi tak, żeby nie musieć czekać w kolejce), żeby jednak co jakiś czas ktoś te ciężarki ponaklejał ;)

Odpowiedz
avatar banan113
0 0

@ChiKenn: kola sie wywaza przy wymianie opon.

Odpowiedz
avatar banan113
1 1

@ZONTAR: Co do samochodu to tez wiekszosc robie sam ale to nie tylko ze wzgledu na koszty. Balbym sie jezdzic samochodem ktory naprawial mechanik. Poza tym grzebanie w samochodzie to moje hobby, wiec wole wydac np. 200zl na narzedzie i zrobic sam przy okazji spedzajac milo czas niz zaplacic 400zl i czekac 3 dni bez samochodu az mechanik zrobi byle jak przy okazji psujac 3 inne rzeczy. A narzedzia zostaja i moga sie nawet zwrocic w przyszlosci. Co do kol nie bawie sie w takie rzeczy, kupilem wielosezonowe oszczedzajac kupe czasu i kasy, u nas i tak nie ma zimy.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@banan113: i mogę sobie tak jeździć kolejne 5 lat? Nie powinno się od czasu do czasu wyważyć kół i odpowiednimi ciężarkami zniwelować niedoskonałości felgi, które powstają np. podczas jazdy po dziurach? Pytam serio, być może czegoś nie wiem, albo jestem w błędzie :)

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@banan113: niestety wielosezonowe nie zawsze się sprawdzają... u mnie idzie dosyć dużo momentu tylko na tylną oś, więc wystarczy że spadnie śnieg, którego drogowcy nie zdążą sprzątnąć i już jest "wesoło", czasami nawet na zimówkach :) do tego autem zaczęła jeździć narzeczona, więc nie ma opcji żeby nie było zimą zimówek, tak jak i AC :D

Odpowiedz
avatar banan113
0 0

@ChiKenn: Śnieg? Widziałeś go kiedyś na żywo? Nawet jakby kiedyś spadł to w chwilę zamieni się w błoto, na którym wielosezonowe rodzą sobie tak samo albo lepiej niż jakiekolwiek zimowe albo letnie z niższej a nawet podobnej półki cenowej. Z felgami nic się nie dzieje od jeżdżenia po dziurach chyba że po takich że się gną, ale wtedy zauważysz że coś się stało jak będą telepać przy większych prędkościach.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@banan113: podszedłem tak do tematy w ubiegłym roku... i się potem okazało, że nie mogłem rano o 6 wyjechać z drogi wewnętrznej na główną (górka, ograniczona widoczność, konieczność ustąpienia pierwszeństwa)... no właśnie to miałem na myśli - że się felgi minimalnie odkształcają i to na wyważaniu wyłapią i skorygują

Odpowiedz
avatar banan113
0 0

@ChiKenn: Jak nie ma lodu to wielosezonowe nie bądą miały problemu a jak jest lód to żadne opony bez kolców nie pomogą. Felgi się nei odkształcają od dziur, musisz mocno walnąć, często prędzej pęknie niż się odkształci.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@banan113: ja mam problem taki że mam pod górkę, ograniczoną widoczność i ustąp pierwszeństwo... jak do tego dojdzie ubity, zmarznięty śnieg i stanę, żeby sprawdzić czy nic nie jedzie to już nie mogę ruszyć, czasami nawet na zimówkach mam problem... gdyby był napęd na przód to bym się złapał asfaltu drogi głównej, ale z napędem na tył i lekkim tyłem (silnik standardowo, z przodu) jest "wesoło" :) Na niskim profilu niestety potrafią się pokrzywić, ale nie pęknąć, nawet tego nie zauważam, tylko po jakimś czasie zaczyna schodzić powietrze z opony :D Nauczony doświadczeniem we wcześniejszym samochodzie już teraz nie mam tak ekstremalnie sportowego profilu opon, żeby nie było problemu.

Odpowiedz
Udostępnij