"Za moich czasów" na poduszkę biwakową najlepiej nadawała się wielka paczka flipsów (to były takie chrupki dmuchane). Teraz do prawdziwych poduszek ładują takie "flipsy", ale z niejadalnej pianki.
No i nie powiem, zaimponował mi ten człowiek swoim minimalizmem i też bym chciała tak umieć, ale mam jakieś skrzywienie płciowe, a moja płeć to najwyraźniej chomik. Za życiowe osiągnięcie w zakresie odbarczania tułowia mogę sobie jedynie uznać całkowitą rezygnację z instytucji torebki. Nauczyłam się, wzorem małżonka, nosić wszystko w kieszeniach i bardzo to sobie chwalę.
(Nie, ja też nie wiem, po co to napisałam).
"Za moich czasów" na poduszkę biwakową najlepiej nadawała się wielka paczka flipsów (to były takie chrupki dmuchane). Teraz do prawdziwych poduszek ładują takie "flipsy", ale z niejadalnej pianki. No i nie powiem, zaimponował mi ten człowiek swoim minimalizmem i też bym chciała tak umieć, ale mam jakieś skrzywienie płciowe, a moja płeć to najwyraźniej chomik. Za życiowe osiągnięcie w zakresie odbarczania tułowia mogę sobie jedynie uznać całkowitą rezygnację z instytucji torebki. Nauczyłam się, wzorem małżonka, nosić wszystko w kieszeniach i bardzo to sobie chwalę. (Nie, ja też nie wiem, po co to napisałam).
Odpowiedz