Mars ma po prostu demencję. Dawno temu (wtedy, kiedy u nas mogło już pojawiać się życie) płynne jądro planety wytwarzało prawdopodobnie stabilne pole magnetyczne. Była też aktywność tektoniczna, wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi. Teraz Mars ma lokalne pola magnetyczne, zamiast jednego na cała planetę. Są one rozdmuchiwane przez wiatr słoneczny, tak jak atmosfera, przez co powierzchnia pozbawiona są ochrony przeciw naturalnej radiacji tworzonej przez Słońce. Czym głębiej, tym więcej ochrony. W warstwach wody pod gruntem i głębokich jaskiniach warunki są już lepsze i jest szansa, że czemuś mogło udać się tam przetrwać. Na Marsie nie było tak dużo czasu do rozwoju jak na Ziemi, chociaż nie wiadomo do czego doszło pod powierzchnią.
To, co teraz na Marsie jest atmosferą, jest jedynie resztką z tego, co było przed utratą stabilnego pola magnetycznego.
fajne jest to że ludzie się śmieją - a de facto jest to teoria w pewnym sensie prawdziwa - chodzi tu o ideę "samolubnego genu" czy nawet dokładniej - teorię replikatorów - czyli że istniejemy tylko dlatego że jesteśmy zbudowani z replikatorów (memów) a geny to tylko jeden z przykładów replikatora - odsyłam do dawkinsa - i chciałbym zobaczyć miny osób które najpierw się śmiały z powyższego wpisu a potem zczaiły że w sumie ma to sens :)
ps. gdzieś tam na świecie rosną sosny których szyszki otwierają się tylko podczas pożaru - co więcej - mają one specyficznego pasożyta który jest dla nich śmiertelnie niebezpieczny (dla starych drzew) niszczy je i wysusza - przez co statystycznie zwiększa w ten sposób szanse na - tak zgadliście - pożar.. rozumiecie tą niesamowitą równowagę - drzewo nie wykształciło mechanizmów obronnych przeciwko pasożytowi bo jego działanie polegające na zabijaniu tegoż drzewa jest wliczone w taktykę przetrwania.. a to jest DRZEWO pomyślcie sobie o czymś tak zaawansowanym jak człowiek - i że my próbójemy uchwycić zero jedynkowo "dobro i zło"
Mars ma po prostu demencję. Dawno temu (wtedy, kiedy u nas mogło już pojawiać się życie) płynne jądro planety wytwarzało prawdopodobnie stabilne pole magnetyczne. Była też aktywność tektoniczna, wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi. Teraz Mars ma lokalne pola magnetyczne, zamiast jednego na cała planetę. Są one rozdmuchiwane przez wiatr słoneczny, tak jak atmosfera, przez co powierzchnia pozbawiona są ochrony przeciw naturalnej radiacji tworzonej przez Słońce. Czym głębiej, tym więcej ochrony. W warstwach wody pod gruntem i głębokich jaskiniach warunki są już lepsze i jest szansa, że czemuś mogło udać się tam przetrwać. Na Marsie nie było tak dużo czasu do rozwoju jak na Ziemi, chociaż nie wiadomo do czego doszło pod powierzchnią. To, co teraz na Marsie jest atmosferą, jest jedynie resztką z tego, co było przed utratą stabilnego pola magnetycznego.
OdpowiedzI tak narodzili się antyszczepionkowcy.
Odpowiedzfajne jest to że ludzie się śmieją - a de facto jest to teoria w pewnym sensie prawdziwa - chodzi tu o ideę "samolubnego genu" czy nawet dokładniej - teorię replikatorów - czyli że istniejemy tylko dlatego że jesteśmy zbudowani z replikatorów (memów) a geny to tylko jeden z przykładów replikatora - odsyłam do dawkinsa - i chciałbym zobaczyć miny osób które najpierw się śmiały z powyższego wpisu a potem zczaiły że w sumie ma to sens :) ps. gdzieś tam na świecie rosną sosny których szyszki otwierają się tylko podczas pożaru - co więcej - mają one specyficznego pasożyta który jest dla nich śmiertelnie niebezpieczny (dla starych drzew) niszczy je i wysusza - przez co statystycznie zwiększa w ten sposób szanse na - tak zgadliście - pożar.. rozumiecie tą niesamowitą równowagę - drzewo nie wykształciło mechanizmów obronnych przeciwko pasożytowi bo jego działanie polegające na zabijaniu tegoż drzewa jest wliczone w taktykę przetrwania.. a to jest DRZEWO pomyślcie sobie o czymś tak zaawansowanym jak człowiek - i że my próbójemy uchwycić zero jedynkowo "dobro i zło"
Odpowiedz