U mnie na osiedlu zawsze były dziki i niemal nikomu nie przeszkadzają. Da się przyzwyczaić. Raz przez mgłę nie zauważyłem jednego i wyłonił się jakieś 3 metry ode mnie. Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni i zawróciliśmy każdy w stronę z której przyszedł.
@KrokmaniakPL: Zmienisz zdanie jak wieczornym spacerkiem trafisz na lochę z młodymi. Ja tak trafiłem we Wrocławiu na wałach i mnie to dziadostwo z pół kilometra goniło :D
@KrokmaniakPL: Wszystko fajnie do póki nie stanie się nieszczęście. Już jest od groma rozjechanych kotów i lisów na drogach, jak walniesz w przebiegające stado dzików to auto do remontu. Do tej pory odszkodowania wypłacało nadleśnictwo ale jeśli gmina się na nie wypięła to teraz bulić będzie gmina. Pal licho jak rozwali się jakaś stara astra ale jak ktoś przydzwoni nowym lambo to połowa budżetu gminy na naprawę pójdzie ;)
Kilka sprostowań: Lochy z młodymi mają kilka upatrzonych miejsc i poza nie nie wychodzą i wszyscy je omijają. Od lat tak było (co najmniej 20 dawniej nie wiem) i nic nie sugeruje zmiany. Drugą kwestia to jazda. Na praktycznie całym obszarze (reszta to las i nie ma dróg) gdzie można spotkać dziki jest ograniczenie do 30 (nie z powodu dzików) i sporo progów zwalniających. Pędząc tak by nie zauważyć ich, zwłaszcza że się nie kryją, i w nie uderzyć tak by naprawa była poważna prędzej uszkodzisz samochód na progu. Ewentualnie zabijesz pieszych bo ich też jest sporo. W zasadzie to jest bardziej prawdopodobne niż trafienie dzika.
@KrokmaniakPL: Do póki nie skasujesz auta o jakieś zwierzę to Cię nikt nie przekona. Dla mnie brak regulacji populacji dzików przez człowieka w czasach gdy dużych drapieżników w lasach jest jak na lekarstwo to głupota. Dzik nie ma naturalnego wroga w polskim lesie i wystarczy odpuścić na kilka sezonów odstrzał a będzie tego od cholery wszędzie.
Dzwonią na 112 i potem cała kosztowna akcja łapania dzików, usypiania ich i wywożenia w inne miejsce, żeby potem następnego dnia wróciły w to samo albo kto inny miał z nimi problem. Takie odbijanie piłeczki ping-pongowej.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 grudnia 2019 o 11:58
U mnie na osiedlu zawsze były dziki i niemal nikomu nie przeszkadzają. Da się przyzwyczaić. Raz przez mgłę nie zauważyłem jednego i wyłonił się jakieś 3 metry ode mnie. Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni i zawróciliśmy każdy w stronę z której przyszedł.
Odpowiedz@KrokmaniakPL: Zmienisz zdanie jak wieczornym spacerkiem trafisz na lochę z młodymi. Ja tak trafiłem we Wrocławiu na wałach i mnie to dziadostwo z pół kilometra goniło :D
Odpowiedz@KrokmaniakPL: Wszystko fajnie do póki nie stanie się nieszczęście. Już jest od groma rozjechanych kotów i lisów na drogach, jak walniesz w przebiegające stado dzików to auto do remontu. Do tej pory odszkodowania wypłacało nadleśnictwo ale jeśli gmina się na nie wypięła to teraz bulić będzie gmina. Pal licho jak rozwali się jakaś stara astra ale jak ktoś przydzwoni nowym lambo to połowa budżetu gminy na naprawę pójdzie ;)
OdpowiedzKilka sprostowań: Lochy z młodymi mają kilka upatrzonych miejsc i poza nie nie wychodzą i wszyscy je omijają. Od lat tak było (co najmniej 20 dawniej nie wiem) i nic nie sugeruje zmiany. Drugą kwestia to jazda. Na praktycznie całym obszarze (reszta to las i nie ma dróg) gdzie można spotkać dziki jest ograniczenie do 30 (nie z powodu dzików) i sporo progów zwalniających. Pędząc tak by nie zauważyć ich, zwłaszcza że się nie kryją, i w nie uderzyć tak by naprawa była poważna prędzej uszkodzisz samochód na progu. Ewentualnie zabijesz pieszych bo ich też jest sporo. W zasadzie to jest bardziej prawdopodobne niż trafienie dzika.
Odpowiedz@KrokmaniakPL: Do póki nie skasujesz auta o jakieś zwierzę to Cię nikt nie przekona. Dla mnie brak regulacji populacji dzików przez człowieka w czasach gdy dużych drapieżników w lasach jest jak na lekarstwo to głupota. Dzik nie ma naturalnego wroga w polskim lesie i wystarczy odpuścić na kilka sezonów odstrzał a będzie tego od cholery wszędzie.
OdpowiedzDzwonią na 112 i potem cała kosztowna akcja łapania dzików, usypiania ich i wywożenia w inne miejsce, żeby potem następnego dnia wróciły w to samo albo kto inny miał z nimi problem. Takie odbijanie piłeczki ping-pongowej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2019 o 11:58