W zasadzie to nie jest aż tak dziwne. Dziecko idzie do przedszkola, przywożą je, odbierają i pakują rodzice. W szkole podstawowej zaczyna się usamodzielniać, ale nadal na zebrania chodzą rodzice, o budżecie klasowym na cośtam decydują rodzice, o potrzebnych podręcznikach informują rodziców, zwolnienia piszą rodzice, coś się zawali to wzywają rodziców. Potem przychodzi szkoła średnia, gdzie w sumie nadal jest mniej-więcej to samo i mimo, że niekiedy przed jej skończeniem uzyskuje się pełnoletność, to nadal trzeba mieć różne papierki i zezwolenia od rodziców na wszystko. I potem po przerwie ledwie trzech miesięcy zaczyna się rok akademicki i naraz każdy wszystko załatwia sobie samemu odpowiadając za wszystko tylko i wyłącznie osobiście. Nie dziwota, że niektórzy mają problem się przestawić.
@Trokopotaka: ta, ale chcesz kredyt studencki - potrzebujesz rodziców. Chcesz stypendium - potrzebujesz rodziców (a jak nie dostajesz od nich ani grosza ale nie masz stałych dochodów od roku to powodzenia xD). Chcesz wynająć mieszkanie - też bardzo często potrzebujesz rodziców. A na niektórych kierunkach niezbędne wręcz są znajomości, których 20-letni człowiek nie posiada.
Ale to wszystko ma sens. Potem budzi się 30-letni człowiek z ręką w nocniku, bardziej ogarnięci koledzy dawno spierdzielili za granicę, a ty się baw w tym szambie.
@Karolina: Ja też tak robię! Moja mama też jest lekarzem rodzinnym i wypisuje L4 jak jestem chory. To takie dziwne?
OdpowiedzW zasadzie to nie jest aż tak dziwne. Dziecko idzie do przedszkola, przywożą je, odbierają i pakują rodzice. W szkole podstawowej zaczyna się usamodzielniać, ale nadal na zebrania chodzą rodzice, o budżecie klasowym na cośtam decydują rodzice, o potrzebnych podręcznikach informują rodziców, zwolnienia piszą rodzice, coś się zawali to wzywają rodziców. Potem przychodzi szkoła średnia, gdzie w sumie nadal jest mniej-więcej to samo i mimo, że niekiedy przed jej skończeniem uzyskuje się pełnoletność, to nadal trzeba mieć różne papierki i zezwolenia od rodziców na wszystko. I potem po przerwie ledwie trzech miesięcy zaczyna się rok akademicki i naraz każdy wszystko załatwia sobie samemu odpowiadając za wszystko tylko i wyłącznie osobiście. Nie dziwota, że niektórzy mają problem się przestawić.
Odpowiedz@Trokopotaka: ta, ale chcesz kredyt studencki - potrzebujesz rodziców. Chcesz stypendium - potrzebujesz rodziców (a jak nie dostajesz od nich ani grosza ale nie masz stałych dochodów od roku to powodzenia xD). Chcesz wynająć mieszkanie - też bardzo często potrzebujesz rodziców. A na niektórych kierunkach niezbędne wręcz są znajomości, których 20-letni człowiek nie posiada. Ale to wszystko ma sens. Potem budzi się 30-letni człowiek z ręką w nocniku, bardziej ogarnięci koledzy dawno spierdzielili za granicę, a ty się baw w tym szambie.
OdpowiedzJedyne usprawiedliwienie od matki jakie pracodawca może tolerować to jej akt zgonu.
Odpowiedz