@Zelbet: Nie w tym rzecz. Jak terrorysta zrobi komuś krzywdę, to można go powiesić za jaja i rozhuśtać. Albo drania zaciukać podczas akcji, albo przesłuchać dynamicznie łącznie z zatrzaskiwaniem jajec w szufladzie i miażdżeniem nadgarstków w imadle. Czyli prawidłowo postępować z terrorystą. Opinia publiczna w tym temacie jest niemal jednomyślna.
Pozorowany czy nie, atak to atak. O ćwiczeniach nie wiedziały władze miasta, policja i zabezpieczenie medyczne. Dyrektorki nie sposób powiesić za jaja, a grupa paramilitarna działa legalnie na podstawie licencji MSWiA. Po mojemu nie należy całej akcji rozpatrywać jako umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa na osoby przebywające w placówce oświatowej, ale jakaś kara musi być. Choćby dlatego, że bezpośrednio po zakończeniu ćwiczenia kilkadziesiąt osób wymagało niezwłocznej zmiany bielizny, a jedna kobieta zasłabła i wymagała pomocy medycznej.
Dyrektorka szkoły obecnie zasila szeregi niezatrudnionych.
Moim zdaniem tego typu ćwiczenia są potrzebne, ale powinny być przemyślane. Na przykład najpierw kilkukrotnie wprowadzić scenariusz, gdzie wszyscy są uprzedzeni i wtedy świadomie przeprowadzić ewakuację, a dopiero potem przeprowadzić akcję z elementem zaskoczenia w ramach sprawdzianu. I tak do skutku, aż ewakuacja za każdym razem zostanie przeprowadzona w sposób zorganizowany.
Za każdym razem ćwiczenia powinny być zabezpieczone przez policję i pogotowie oraz przed każdym ćwiczeniem należy zgromadzić odpowiednią ilość bielizny na zmianę. Nie można dopuścić, by w czasie szkolenia ktoś sobie zrobił krzywdę, lub chodził w mokrych majtkach do końca zajęć.
O to chodzi. Ćwiczenia na daną okoliczność polegają, w pierwszej kolejności, na ćwiczeniu w bezpiecznym otoczeniu, z pełną świadomością o odbywanym ćwiczeniu. By człowiek nabierał automatyzmu. Komandosów nie szkoli się tak, że chętnym symuluje się z zaskoczenia wysyłkę do Afganistanu i walkę z terrorystami, tylko na przemian testuje i szkoli. Ekstremalne, bo ekstremalne, ale testuje i szkoli. Polecam książkę Howarda Wasdina "snajper", który opisuje m. in. swoją przygodę w akcji znaną szerzej z filmu helikopter w ogniu. Ktoś strzelał do niego z okna, w serii został postrzelony w kostkę, kolano, i zanim padł trzeci strzał zdołał wycelować i wyeliminować strzelca. Wiem, że to pewne ekstremum, ale pokazuje że to trening "na sucho" odpowiada za instynktowne i perfekcyjne zachowanie w momencie śmiertelnego zagrożenia. Od uczniów wymagamy o wiele mniej, ale w pierwszej kolejności powinni zostać przeszkoleni z pełną świadomością o odbywających się szkoleniach.
Trąbią w całym kraju, od kilu dni, co się stało w Barczewie (nie Barczewiu), ale i tak jakiś kołek zrobi z Barczewa Barczew :/ Barczewo, ku*wa, a nie Barczew!
Ja uważam że nic złego nie zrobiła, dobre przygotowanie na czas kiedy ubogacenie kulturowe dojdzie do polski, ale przyznam że to błąd bo w tych piz#usiowych czasach to nie przejdzie - mogła się spodziewać jak to się skończy...
bombelki teraz będą robić kupy w majtki, sikać do łóżka, obiadku nie zjedzą, będą płakały, będą mieć koszmary i ptsd do końca życia, bulwers rodziców i przeżywanie będzie wieczne.
dzieciak który wyskoczył z okna to zapewne z parteru 2 metrowego zwinnie dał w krzaki a się spuszczają nad tym jakby z wieżowca skoczył i na betonie łamał se nogi + kręgosłup i zdychał pod płotem.
@allahuwonsz: Takie wrażenia u młodych osób dają podobne efekty do prawdziwego ataku. Terroryzm polega na... ZASTRASZANIU i wymuszaniu przemian zgodnych z danym żądaniem (np. ideologią). Przykładowo zemsta na prześladowcach nie jest terroryzmem, a w mediach wygląda tak samo (człowiek z bronią w szkole).
Nie każdy jest wytrzymały, dotyczy to szczególnie dzieci, na przykład w podstawówce. Co więcej, któryś z nauczycieli mógł próbować walczyć na śmierć i życie z zaskoczenia i konsekwencje byłyby bardziej niebezpieczne. Co więcej, prawdziwy atak też mógł polegać na udawaniu ćwiczenia i byłby równie efektywny. Co prawda biały kolor skóry grupy napastników zmniejsza szansę na prawdziwość zdarzenia.
Jedną z tanich metod terroryzmu jest pozorowanie fizycznego ataku na imprezach masowych w taki sposób, by panikujący tłum sam sobie zrobił krzywdę. Dla niektórych to tylko "prank".
Przecież nie od dziś wiadomo, że terroryści dzwonią wcześniej i ostrzegają.
Odpowiedz@Zelbet: Nie w tym rzecz. Jak terrorysta zrobi komuś krzywdę, to można go powiesić za jaja i rozhuśtać. Albo drania zaciukać podczas akcji, albo przesłuchać dynamicznie łącznie z zatrzaskiwaniem jajec w szufladzie i miażdżeniem nadgarstków w imadle. Czyli prawidłowo postępować z terrorystą. Opinia publiczna w tym temacie jest niemal jednomyślna. Pozorowany czy nie, atak to atak. O ćwiczeniach nie wiedziały władze miasta, policja i zabezpieczenie medyczne. Dyrektorki nie sposób powiesić za jaja, a grupa paramilitarna działa legalnie na podstawie licencji MSWiA. Po mojemu nie należy całej akcji rozpatrywać jako umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa na osoby przebywające w placówce oświatowej, ale jakaś kara musi być. Choćby dlatego, że bezpośrednio po zakończeniu ćwiczenia kilkadziesiąt osób wymagało niezwłocznej zmiany bielizny, a jedna kobieta zasłabła i wymagała pomocy medycznej. Dyrektorka szkoły obecnie zasila szeregi niezatrudnionych. Moim zdaniem tego typu ćwiczenia są potrzebne, ale powinny być przemyślane. Na przykład najpierw kilkukrotnie wprowadzić scenariusz, gdzie wszyscy są uprzedzeni i wtedy świadomie przeprowadzić ewakuację, a dopiero potem przeprowadzić akcję z elementem zaskoczenia w ramach sprawdzianu. I tak do skutku, aż ewakuacja za każdym razem zostanie przeprowadzona w sposób zorganizowany. Za każdym razem ćwiczenia powinny być zabezpieczone przez policję i pogotowie oraz przed każdym ćwiczeniem należy zgromadzić odpowiednią ilość bielizny na zmianę. Nie można dopuścić, by w czasie szkolenia ktoś sobie zrobił krzywdę, lub chodził w mokrych majtkach do końca zajęć.
OdpowiedzO to chodzi. Ćwiczenia na daną okoliczność polegają, w pierwszej kolejności, na ćwiczeniu w bezpiecznym otoczeniu, z pełną świadomością o odbywanym ćwiczeniu. By człowiek nabierał automatyzmu. Komandosów nie szkoli się tak, że chętnym symuluje się z zaskoczenia wysyłkę do Afganistanu i walkę z terrorystami, tylko na przemian testuje i szkoli. Ekstremalne, bo ekstremalne, ale testuje i szkoli. Polecam książkę Howarda Wasdina "snajper", który opisuje m. in. swoją przygodę w akcji znaną szerzej z filmu helikopter w ogniu. Ktoś strzelał do niego z okna, w serii został postrzelony w kostkę, kolano, i zanim padł trzeci strzał zdołał wycelować i wyeliminować strzelca. Wiem, że to pewne ekstremum, ale pokazuje że to trening "na sucho" odpowiada za instynktowne i perfekcyjne zachowanie w momencie śmiertelnego zagrożenia. Od uczniów wymagamy o wiele mniej, ale w pierwszej kolejności powinni zostać przeszkoleni z pełną świadomością o odbywających się szkoleniach.
Odpowiedz@tomasch7: @pslodo: Oczywiście macie rację, najpierw trzeba wyćwiczyć odruchy, dopiero później sprawdzać, czy są już wyćwiczone oraz wciąż odświeżać.
OdpowiedzNa koniec i tak się wszyscy cieszyli, bo nie było lekcji.
OdpowiedzMożna powiedzieć, że oryginalny prezent na Mikołaja.
OdpowiedzTrąbią w całym kraju, od kilu dni, co się stało w Barczewie (nie Barczewiu), ale i tak jakiś kołek zrobi z Barczewa Barczew :/ Barczewo, ku*wa, a nie Barczew!
OdpowiedzJa uważam że nic złego nie zrobiła, dobre przygotowanie na czas kiedy ubogacenie kulturowe dojdzie do polski, ale przyznam że to błąd bo w tych piz#usiowych czasach to nie przejdzie - mogła się spodziewać jak to się skończy... bombelki teraz będą robić kupy w majtki, sikać do łóżka, obiadku nie zjedzą, będą płakały, będą mieć koszmary i ptsd do końca życia, bulwers rodziców i przeżywanie będzie wieczne. dzieciak który wyskoczył z okna to zapewne z parteru 2 metrowego zwinnie dał w krzaki a się spuszczają nad tym jakby z wieżowca skoczył i na betonie łamał se nogi + kręgosłup i zdychał pod płotem.
Odpowiedz@allahuwonsz: Takie wrażenia u młodych osób dają podobne efekty do prawdziwego ataku. Terroryzm polega na... ZASTRASZANIU i wymuszaniu przemian zgodnych z danym żądaniem (np. ideologią). Przykładowo zemsta na prześladowcach nie jest terroryzmem, a w mediach wygląda tak samo (człowiek z bronią w szkole). Nie każdy jest wytrzymały, dotyczy to szczególnie dzieci, na przykład w podstawówce. Co więcej, któryś z nauczycieli mógł próbować walczyć na śmierć i życie z zaskoczenia i konsekwencje byłyby bardziej niebezpieczne. Co więcej, prawdziwy atak też mógł polegać na udawaniu ćwiczenia i byłby równie efektywny. Co prawda biały kolor skóry grupy napastników zmniejsza szansę na prawdziwość zdarzenia. Jedną z tanich metod terroryzmu jest pozorowanie fizycznego ataku na imprezach masowych w taki sposób, by panikujący tłum sam sobie zrobił krzywdę. Dla niektórych to tylko "prank".
OdpowiedzSzklana pułapka :P
Odpowiedz