Tłumaczę z języka eksperta HaeRu na normalny:
"Bardzo niepokoi nas fakt, że ujawnienie jak bardzo chcemy wyruchać nowego pracownika na wypłacie, może negatywnie odbić się na naszej firmie, a potencjalny pracownik może przejść do konkurencji. Natomiast jeszcze bardziej niepokoi nas fakt, że obecni pracownicy mogą odkryć, że mimo tego ten nowy pracownik i tak dostałby lepsze warunki niż oni, bo po prostu brakło już jeleni-niewolników w okolicy i musimy rzucić trochę ochłapów więcej."
Ta facetka składa zdania gorzej niż Google translator. I jeszcze muli o jakimś dobieraniu stawki do pracownika, jakby szyli tam strój cosplay.
Stawki powinny być podawane jawnie, koniec kropka, tak samo jak adres i www firmy. Brutto i netto, zero filozofii. I wuj z konkurencją. Nie będę jechać na spotkanie o pracę pół Polski, by dowiedzieć się, że będę dostawać jakieś jałmużnę na rękę. Czy nawet marnować swój czas, by pisać słynne prw albo dzwonić telefonem. Zresztą anonimowo i tak zawsze ktoś puści parę o stawkach w necie.
@ChiKenn: Oczywiście. Ale chodzi o ustanowienie czegoś w rodzaju "common practice". W branży IT możesz sobie pozwolić na ignorowanie pracodawców nie podających stawek, bo większość podaje jakieś sensowne widełki. Natomiast w wielu innych branżach nie możesz takich ofert ignorować, bo innych zwyczajnie nie ma.
@Dawid_M: To nie chodzi o złą składnie tylko o lanie wody. Dokumenty oficjalne też są pisane w taki sposób. Nie ma w nich żadnej treści, ale muszą wyglądać mądrze i wymagać specjalisty do przetłumaczenia na ludzki.
@FriendzoneMaster: no widzisz, odkryłeś niszę - uczciwy pracodawca w tych branżach o których piszesz... otwierasz własną działalność i na pewno odniesiesz tam sukces, bo Twoi pracownicy będą bardziej zadowoleni niż inni więc będzie lepszy produkt / obsługa klienta!
Czym innego jest "common practice", a czym innym ustawowe (siłą) zmuszanie do pewnych działań...
Podawanie widełków dochodowych popieram, ustalanie kwoty z góry nie.
Pracownicy to nie jajka w hurcie, nie można ich kasować na sztuki. Każdy będzie miał inne kwalifikacje i umiejętności, więc albo będziesz tworzyć osobne stanowisko pod każdego, albo ludzie na tych samych stanowiskach będą rozróżniani stażem.
U programistów często rozróżnia się juniora, mediora i seniora, a w praktyce jest to płynna skala i na każdym z tych poziomów firmy mają swoje widełki. Maksymalna stawka mediora może przekroczyć minimalną seniora jeśli chociażby różnią się umiejętnościami. Jeden lepiej sobie radzi z prowadzeniem projektu, a drugi jest geniuszem jeśli chodzi o analizę systemów. Taki geniusz jest dużo warty, ale nie spełnia wymogów seniora - senior musi umieć organizować pracę sobie i innym. To jednak nie znaczy, że nie zasłużył na dobrą pensję. Nadrabia wydajnością i umiejętnościami.
Rozumiem, że na kasę do biedronki to jeden pies, różnica najwyżej w tym jak szybko będziesz kasować. Ewentualnie jak sobie radzisz z wykładaniem palet na regały. Widełki duże nie będą. Przy większościach zawodów jednak można rozróżnić osoby o różnych umiejętnościach i zwyczajnie nie da się ustalić stawki z góry.
Tak czy srak powinni podawać chociaż widełki. Pozdrawiam tu Dolby Digital, które zaproponowało mi połowę mojej stawki gdy zmieniałem pracę (i jakoś 1/8 mojej obecnej stawki). Tak to jest jak doświadczenie liczy się w latach, a nie umiejętnościach.
@Borsuk231: Wtedy powinieneś zastanowić się skąd tak niska stawka, a nie obrażać się za to, że ktoś oszacował Twoją wartość tak nisko. Wyżej wspomniane Dolby nie podawało widełków stawek w ofercie, ale jeszcze przed wybraniem się na pełną rozmowę zapytałem ich o kryteria rekrutacji i widełki. Powód był prosty, jak oferują niskie stawki, to nawet nie zamierzam iść na rozmowę. W efekcie dostałem odpowiedź, że pensje są ściśnie związane z udokumentowanym stażem pracy i to jest główny wyznacznik. Wtedy miałem bodajże 4 lata doświadczenia w branży, więc w porównaniu do ludzi z 20-30 letnim stażem proponowali mi śmiesznie niską stawkę. Niższą niż durnowata Nokia, w której też miałem śmiesznie niską stawkę. Z drugiej strony dostałem dwukrotną przebitkę w pensji idąc do innej firmy, która bardziej ceni sobie zaangażowanie i umiejętności od sztucznych wskaźników jak tytuł czy lata pracy w branży.
Jakby ludzie nie byli tacy pazerni (zarówno szefowie jak i pracownicy) to takich problemów byśmy nie mieli. W mojej firmie płacą ci za to, że idziesz na urlop. I jeszcze ci każą iść na urlop! Paranoja jakaś. Nie dość, że nie ma cie pół miesiąca to jeszcze dostajesz pełne wynagrodzenie jakbyś był, i jeszcze dodatkowo dorzucają ci jakiś ekwiwalent za urlop czy jak to się nazywa. Zawsze tak źle się czuję gdy idę na urlop. Jakbym okradał firmę.
Kiedyś pracownicy założyli związek zawodowy i takie coś wywalczyli. Paranoja jakaś.
Na wszelki wypadek nie wydaję tego gdyby po kilku latach okazało się, że jednak trzeba oddać.
Jak idziesz do sklepu po upatrzoną kurtkę za 100 zł, a tu cyk, promocja i jest za 80 zł to rozumiem nie chcesz tych 20 zł reszty...
OdpowiedzTłumaczę z języka eksperta HaeRu na normalny: "Bardzo niepokoi nas fakt, że ujawnienie jak bardzo chcemy wyruchać nowego pracownika na wypłacie, może negatywnie odbić się na naszej firmie, a potencjalny pracownik może przejść do konkurencji. Natomiast jeszcze bardziej niepokoi nas fakt, że obecni pracownicy mogą odkryć, że mimo tego ten nowy pracownik i tak dostałby lepsze warunki niż oni, bo po prostu brakło już jeleni-niewolników w okolicy i musimy rzucić trochę ochłapów więcej."
OdpowiedzTa facetka składa zdania gorzej niż Google translator. I jeszcze muli o jakimś dobieraniu stawki do pracownika, jakby szyli tam strój cosplay. Stawki powinny być podawane jawnie, koniec kropka, tak samo jak adres i www firmy. Brutto i netto, zero filozofii. I wuj z konkurencją. Nie będę jechać na spotkanie o pracę pół Polski, by dowiedzieć się, że będę dostawać jakieś jałmużnę na rękę. Czy nawet marnować swój czas, by pisać słynne prw albo dzwonić telefonem. Zresztą anonimowo i tak zawsze ktoś puści parę o stawkach w necie.
Odpowiedz@Dawid_M: ale przecież pracodawca może podać stawkę, a Ty możesz zignorować tych, którzy nie podają... proste? proste! :)
Odpowiedz@ChiKenn: Oczywiście. Ale chodzi o ustanowienie czegoś w rodzaju "common practice". W branży IT możesz sobie pozwolić na ignorowanie pracodawców nie podających stawek, bo większość podaje jakieś sensowne widełki. Natomiast w wielu innych branżach nie możesz takich ofert ignorować, bo innych zwyczajnie nie ma.
Odpowiedz@Dawid_M: To nie chodzi o złą składnie tylko o lanie wody. Dokumenty oficjalne też są pisane w taki sposób. Nie ma w nich żadnej treści, ale muszą wyglądać mądrze i wymagać specjalisty do przetłumaczenia na ludzki.
Odpowiedz@FriendzoneMaster: no widzisz, odkryłeś niszę - uczciwy pracodawca w tych branżach o których piszesz... otwierasz własną działalność i na pewno odniesiesz tam sukces, bo Twoi pracownicy będą bardziej zadowoleni niż inni więc będzie lepszy produkt / obsługa klienta! Czym innego jest "common practice", a czym innym ustawowe (siłą) zmuszanie do pewnych działań...
OdpowiedzPodawanie widełków dochodowych popieram, ustalanie kwoty z góry nie. Pracownicy to nie jajka w hurcie, nie można ich kasować na sztuki. Każdy będzie miał inne kwalifikacje i umiejętności, więc albo będziesz tworzyć osobne stanowisko pod każdego, albo ludzie na tych samych stanowiskach będą rozróżniani stażem. U programistów często rozróżnia się juniora, mediora i seniora, a w praktyce jest to płynna skala i na każdym z tych poziomów firmy mają swoje widełki. Maksymalna stawka mediora może przekroczyć minimalną seniora jeśli chociażby różnią się umiejętnościami. Jeden lepiej sobie radzi z prowadzeniem projektu, a drugi jest geniuszem jeśli chodzi o analizę systemów. Taki geniusz jest dużo warty, ale nie spełnia wymogów seniora - senior musi umieć organizować pracę sobie i innym. To jednak nie znaczy, że nie zasłużył na dobrą pensję. Nadrabia wydajnością i umiejętnościami. Rozumiem, że na kasę do biedronki to jeden pies, różnica najwyżej w tym jak szybko będziesz kasować. Ewentualnie jak sobie radzisz z wykładaniem palet na regały. Widełki duże nie będą. Przy większościach zawodów jednak można rozróżnić osoby o różnych umiejętnościach i zwyczajnie nie da się ustalić stawki z góry. Tak czy srak powinni podawać chociaż widełki. Pozdrawiam tu Dolby Digital, które zaproponowało mi połowę mojej stawki gdy zmieniałem pracę (i jakoś 1/8 mojej obecnej stawki). Tak to jest jak doświadczenie liczy się w latach, a nie umiejętnościach.
Odpowiedz@ZONTAR Widełki też mają plus ujemny. "No, u nas programiści zarabiają od 3 do 15 tysięcy. Ty dostaniesz 3". No ja bym się obraził :P
Odpowiedz@Borsuk231: Wtedy powinieneś zastanowić się skąd tak niska stawka, a nie obrażać się za to, że ktoś oszacował Twoją wartość tak nisko. Wyżej wspomniane Dolby nie podawało widełków stawek w ofercie, ale jeszcze przed wybraniem się na pełną rozmowę zapytałem ich o kryteria rekrutacji i widełki. Powód był prosty, jak oferują niskie stawki, to nawet nie zamierzam iść na rozmowę. W efekcie dostałem odpowiedź, że pensje są ściśnie związane z udokumentowanym stażem pracy i to jest główny wyznacznik. Wtedy miałem bodajże 4 lata doświadczenia w branży, więc w porównaniu do ludzi z 20-30 letnim stażem proponowali mi śmiesznie niską stawkę. Niższą niż durnowata Nokia, w której też miałem śmiesznie niską stawkę. Z drugiej strony dostałem dwukrotną przebitkę w pensji idąc do innej firmy, która bardziej ceni sobie zaangażowanie i umiejętności od sztucznych wskaźników jak tytuł czy lata pracy w branży.
OdpowiedzJakby ludzie nie byli tacy pazerni (zarówno szefowie jak i pracownicy) to takich problemów byśmy nie mieli. W mojej firmie płacą ci za to, że idziesz na urlop. I jeszcze ci każą iść na urlop! Paranoja jakaś. Nie dość, że nie ma cie pół miesiąca to jeszcze dostajesz pełne wynagrodzenie jakbyś był, i jeszcze dodatkowo dorzucają ci jakiś ekwiwalent za urlop czy jak to się nazywa. Zawsze tak źle się czuję gdy idę na urlop. Jakbym okradał firmę. Kiedyś pracownicy założyli związek zawodowy i takie coś wywalczyli. Paranoja jakaś. Na wszelki wypadek nie wydaję tego gdyby po kilku latach okazało się, że jednak trzeba oddać.
Odpowiedz