Ale to częsta sytuacja w firmach przecież. Przychodzisz i okazuje się, że zapomnieli wgrać Office, dać dostępu do jakiegoś niezbędnego systemu, itp. Wtedy pierwszy dzień masz na zapoznanie się ogólnie z załogą, atmosferą w pracy i tym, co właściwie się robi w dziale. I jeszcze za to płacą.
Zwolniłem się już parę razy z miejsc gdzie płacili mi za siedzenie. Nienawidzę bezczynnie siedzieć. Czas mi się wtedy dłuży w pracy i odnoszę wrażenie jakbym siedział w jakimś cholernym więzieniu. Cenię sobie za to taką robotę gdzie mam z góry określone co jest do zrobienia, robię to i idę do domu niezależnie od tego ile czasu mi to zajęło.
W mojej pierwszej robocie pewnego dnia przyszedł sobie jakiś ziomek. Wyłączył maszynę, na której pracowałem. I nic nie mówiąc sobie poszedł. A ja kvrwa siedziałem jak jemioł i nie wiedziałem co się odyebało. Innego razu siedziałem godzinę od początku zmiany bo "majster o mnie zapomniał". A jak się szanownie upomniałem to wysłał mnie do roboty do miejsca gdzie nie było co robić bo było za mało sprzętu do pracy. Więc 3 osoby robiły, a 5 innych se siedziało i się lampiło.
Ale to częsta sytuacja w firmach przecież. Przychodzisz i okazuje się, że zapomnieli wgrać Office, dać dostępu do jakiegoś niezbędnego systemu, itp. Wtedy pierwszy dzień masz na zapoznanie się ogólnie z załogą, atmosferą w pracy i tym, co właściwie się robi w dziale. I jeszcze za to płacą.
OdpowiedzRaj dla Pani, która kiedyś robiła w ZUS
OdpowiedzZwolniłem się już parę razy z miejsc gdzie płacili mi za siedzenie. Nienawidzę bezczynnie siedzieć. Czas mi się wtedy dłuży w pracy i odnoszę wrażenie jakbym siedział w jakimś cholernym więzieniu. Cenię sobie za to taką robotę gdzie mam z góry określone co jest do zrobienia, robię to i idę do domu niezależnie od tego ile czasu mi to zajęło.
OdpowiedzW mojej pierwszej robocie pewnego dnia przyszedł sobie jakiś ziomek. Wyłączył maszynę, na której pracowałem. I nic nie mówiąc sobie poszedł. A ja kvrwa siedziałem jak jemioł i nie wiedziałem co się odyebało. Innego razu siedziałem godzinę od początku zmiany bo "majster o mnie zapomniał". A jak się szanownie upomniałem to wysłał mnie do roboty do miejsca gdzie nie było co robić bo było za mało sprzętu do pracy. Więc 3 osoby robiły, a 5 innych se siedziało i się lampiło.
Odpowiedz@gomezvader: I jakoś to leci...
Odpowiedz