Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Bony

Dodaj nowy komentarz
avatar WodaOaza
6 6

Bardzo dobry pomysł chociaż znając polską zaradność by pewnie jakoś wymieniali bony na pieniądze albo fajki czy wódkę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@WodaOaza: Wymiana jest ale niewielka. Na Śląsku bony Sodexo są czymś normalnym, ryle dostają je co miesiąc. Cena bonów jednak jest nieco niższa niż ich wartość. Choć nie wiem jakby zachowało się niepracujące małżeństwo które dostałoby 1000 zł. w bonach Sodexo za które nie można kupić alkoholu i papierosów :) Takie bony byłyby dobrym rozwiązaniem, niektórych zmusiłoby to do ruszenia tyłków do pracy.

Odpowiedz
avatar olgaah
0 0

@yankers: Takie bony już były, mam kolegę, który wychowywał się w rodzinie patologicznej i wielodzietnej. Dostawali to z pomocy społecznej. Opowiadał, że ojciec wysyłął jego i brata do tesco, żeby je sprzedawali. 100 zł w bonach za 80 złotych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Pomysł teoretycznie wydaje się bardzo dobry, bo taki bon zapewne uwzględniałby zakup wszelakich produktów, które może potrzebować dziecko (jedzenie, ubrania, materiały szkolne), a jednocześnie nie zezwalał na zakup produktów w które celują typowo dorośli (np. różne używki z monopolowego), więc teoretycznie patola dostałaby cios w zęby. Ale to tylko teoria. Jednak nie zapominajmy, że gdzie jest popyt tam i się znajdzie podaż. Jeżeli więc znaleźliby się ludzie chętni kupić za te bony wszystko, to i znaleźliby się ludzie za te bony wszystko sprzedający, a także wyrośli by jak po deszczu "cinkciarze bombelkowi", którzy by wymieniali te bony na gotówkę, oczywiście nie w proporcji 1:1, bo jakiś zysk trzeba z tego mieć. W efekcie dzieci by z tego dostały jeszcze mniej niż teraz, więc praktycznie pomysł do bani.

Odpowiedz
avatar Razi
0 0

Te rzeczy i tak trzeba kupić, więc w czym problem?

Odpowiedz
avatar poczekaj
1 1

te bony powinny być jakoś przypisane do danej rodziny, a najlepiej jakby były jak karty bankowe (wszystko elektronicznie przypisane, w dodatku w chmurze powinien być jeszcze paragon, by zobaczyć co dokładnie dana rodzinka kupiła i w jakich ilościach) z innej beczki: mogą kupować zabawki czy coś i później to sprzedawać, a z kasy za sprzedaż kupić alko czy coś

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@poczekaj: Zdajesz sobie sprawę, ile by kosztowało monitorowanie i kontrola takich paragonów? Bajka z cyklu "Mokry sen dostawcy serwerów, pamięci masowych, baz danych i systemów przetwarzania".

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@Slawek18: Brawo Ty. Stąd już tylko krok od wdrożenia systemu oceny użyteczności społecznej, który funkcjonuje w Chinach. Kupujesz rzeczy użyteczne=jesteś pożyteczny dla kraju, zbierasz punkty. Wydajesz pieniądze na używki, rozrywkę, itd.=tracisz punkty. Jak masz za mało punktów, wtedy możesz stracić pracę, płacisz więcej za ubezpieczenia, wynajem mieszkania, możesz mieć problemy z wynajęciem, kupieniem, mieszkania, otrzymaniem kredytu i załatwieniem spraw urzędowych.

Odpowiedz
avatar wroblitz
-1 3

A ja tam w pełni popieram oburzenie i pomysł pani Bożeny. Wszyscy ci ludzie, którzy nie zgadzają się na bony, powinni tłumnie wyjść na ulicę - wówczas wystarczy jedna bomba, żeby raz na zawsze rozwiązać problem bonów i waloryzacji.

Odpowiedz
avatar SynJanusza
0 0

Pracownicy socjalni cały czas mogą to robić. Wystarczy, że rodzina jest jak najbardziej patologiczna i od razu bony zamiast gotówki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

a może chce wyjść na ulicę do pracy?

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-1 1

typowe rządowe udawanie że robimy coś dla ludzi.. co niby to by zmieniło? pomiajając handel takimi bonami, dochodzi jeszcze kwestia tego, że patola i tak na żarcie musi kasę wydać - mają jeszcze multum zasiłków itp więc gotówka i tak się znajdzie i realnie wcale to nie wpłynie na poprawę sytuacji dzieci w tych patologicznych rodzinach.. szczytem absurdu jest jednak fakt że rząd który jest przecież rządem i ma wszelkie instrumenty po temu żeby zlikwidować taką patologię NIC z tym nie robi, tylko właśnie udaje że niby coś... można i powinno się zastąpic 500+ ulgami podatkowymi, ale przede wszystki możnaby zrobić taki myk wielce absurdalny i np. kazać urzednikom od pomocy społecznej faktycznie zabrać się do roboty i zacząć to kontrolować.. a nie że potem się słyszy że rodzina znana pomocy społecznej, matka zaciukała 3-kę dzieci a urzedas "odwiedzał rodzinę ale nie zauważył nic podejrzanego" dopóki dziecko nie trafiło do szpitala i się okazało że maltrentowane od 3lat było.. pomoc społeczna powinna robić nieoczekiwane wizyty, a urzedas który nawali odpowiada własnym majątkiem, policja tak samo, nauczyciele przedszkolanki, sąsiedzi - maltretowane okradane przez wlasnych rodziców dzieci wysyłają mnóstwo sygnałów wystarczy nie odwracać wzroku.. tymczasem nawet nasz szanowny prorodzinny prokatolicki rząd udaje że nie widzi

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@zpiesciamudotwarzy: Skończ już z tą bzdurą. Już to pisałem, napiszę jeszcze raz. Rocznie na jedno dziecko jest 6000 zł. Zakładając, że kwota wolna od podatku wynosiłaby 0 zł i że nie ma żadnych ulg podatkowych, które są obecnie, to żeby dostać zwrot podatku 6000 zł, trzeba by zarabiać 7340 zł brutto miesięcznie (przy takiej kwocie jest pobierana zaliczka 500 zł miesięcznie), czyli 5260 zł netto . Gdyby ludzie w Polsce tyle zarabiali, nikt by nie mówił o 500+. W przypadku trójki dzieci, żeby mieć 18000 zł zaliczki na PIT, trzeba zarabiać już 13430 zł brutto, czyli średnio 9080 zł netto miesięcznie. Zastanów się, czy przy tych kwotach komukolwiek by jeszcze zależało na zwrocie 500+ z podatku. -- W sumie gdyby tak przełożyć, o co chodziło Romanowi Petru w związku z 500+ jako zwrotem podatku, to wygląda na to, że mówił o podwyżce podatków. Bo gdyby bezdzietni zarabiający minimalną pensję 2000 zł brutto musieli płacić 6000 zł podatku, to by znaczyło, że PIT byłby podniesiony do 25%.

Odpowiedz
Udostępnij