Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Sceny

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar NinjaAssassin
2 6

Chyba najczęściej to że dobrzy wygrywają zawsze ale też każda komedia romantyczna musi zacząć się od wytrącenia pannie dokumentów w korpo.

Odpowiedz
avatar a65076507
3 3

Uwielbiam gdy grupa biednych studentów, którzy co chwila są w trakcie poszukiwania pracy, lub jak mają to taką za najmniejsze możliwe pieniądze, ale wynajmują we trzech, a drudzy we dwóch, wyj38ane mieszkanie 100m. Do tego zawsze mają chyba na 12 do pracy czy gdzie tam łażą i wracają wypompowani strasznie jak dalej jest jasno.

Odpowiedz
avatar lifter67
-2 2

"Serialów".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Najlepszy na świecie haker jest zakompleksionym nerdem mieszkającym w piwnicy.

Odpowiedz
avatar gomezvader
5 5

@Trokopotaka: I jak coś "hakuje" to bardzo szybko nakvrwia w klawiaturę.

Odpowiedz
avatar Dawid_M
3 3

Kiedyś: murzyn ginie pierwszy. Teraz: murzyn ginie przedostatni i w patetycznej walce z antagonistą + cała jego armią szlachetnie ratuje główną bohaterkę.

Odpowiedz
avatar pslodo
9 9

Amerykańskie samochody wybuchają, gdy w coś uderzą, ale tylko w czasie pościgu. Przestrzelenie dowolnej opony i przy dowolnej prędkości, efektownie wywraca pojazd na dach, lub wyrzuca go 7 metrów w powietrze. Każdy amerykański samochód da się bardzo szybko ukraść. Wystarczy energicznym ruchem wyrwać kilka kabli z pod kierownicy, a potem zewrzeć dwa kable ze sobą na chwilę. Końcówki kabli będą już zarobione. Izolacja zdjęta i żyłki skręcone. Samo tak się dzieje. Rozrusznik zakręci zawsze za drugim razem. Za pierwszym się zdławi. Z resztą to może być dowolne auto. Niemieckie, japońskie. Nie ważne jak solidna jest obudowa kolumny. Kwestia sekund. No i nikt nie szarpie się z blokadą kierownicy w stacyjce. Nikt też nie łamie zamków. Samochód otwiera się cegłą, odpala i jedzie. W Ameryce nie używają blokad kierownicy. 16 kołową ciężarówką z naczepą, czy rolniczą terenówką typu Ford Bronco, można bez trudu doścignąć dowolne auto osobowe i walić mu w zderzak, aż ścigany nie wypadnie z drogi, albo ktoś ze ściganego auta nie wychyli się przez okno i nie zastrzeli tego z tyłu, waląc do niego z glocka 19, przy prędkości 130 mil na godzinę. Wszystko można dogonić i każdemu uciec jedynie rządowymi Chevroletami Silverado. Dowolny amerykański policjant jest wyborowym strzelcem i nie marnuje amunicji. Skuteczność 100%. Bandyci nie umieliby trafić we własne oko, mając do dyspozycji halę pełną naboi. Amerykańskiego glinę można rozpoznać z kilometra. Każdy dzieciak w NY jest w stanie wyniuchać glinę, choćby się przebrał za Braci Dolton. I to wszystkich na raz. Amerykańskich gliniarzy nie potrafią wyniuchać jedynie złodupce, barmani i prostytutki. Im zawsze trzeba pokazywać blachę, odświeżać pamięć banknotami, albo w celach wywiadowczych obić ryj. Przeważnie dwóch lekko zirytowanych i skłóconych ze sobą gliniarzy wystarczy, żeby rozbić szajkę niezwykle niebezpiecznych przemytników. Jeżeli postać pozytywna filmu jest w gruncie rzeczy zła, to umiera bądź w inny sposób ponosi karę, dopiero na samym końcu, gdy zdoła wykonać szalenie niebezpieczną misję i wybije do nogi całą przestępczość na Zachodnim Wybrzeżu. Czasem wręcz los jest nieznany i widz sam dopowiada końcówkę zgodnie z własnym sumieniem. Nikt nie używa kapci. Wszyscy chodzą po mieszkaniach w butach. Nawet budowlańcy w zabłoconych glanach i modne damy w cieniuśkich szpilkach. Ja zawsze wchodzę do domu i się krzątam w przedpokoju. Kurtkę wieszam, buty ściągam i celuję stopami w laczki, starając się przy tym nie zrobić piruetu. W filmach ludzie wbijają na kwadrat i nie grzebią się z wieszakiem na kurtkę, czy szukaniem lewego kapcia. Kurtka znika sama, a buty to chyba ściągają jak już wchodzą pod prysznic. Na dowolną domówkę zawsze wbijają bataliony imprezowiczów, zawsze jest jakaś wolna sypialnia dla akurat zakochanych i nigdy nie ma potrzeby wyskoczyć po następne dwieście zgrzewek piwa. Mała lodówka w garażu mieści wystarczająco dużo "Bud Light", żeby 400 studentów uwaliło się tak niemiłosiernie, że niektórzy są znajdowani ranem, przywiązani folią pakową do słupa latarni. Wisienką na torcie są wszystkie bójki. Trzaskają się krzesłami, butelkami, tłuką się po mordach pięściami, kopią się po twarzach, lędźwiach, kabzonach. Zadają sobie ciosy tak potężne, że ja po jednym takim bym upadł, a po dwóch poleżałbym z tydzień na OIOMie. A chudziutki nie jestem. Półka na kurz w klopie ponad 100 kilo wybija, jak na nią stanę. A oni się leją, przez ściany przelatują, lądują na stołach, a na koniec rozlewają cały burbon i podpalają bar. Postęka potem jeden z drugim "Złamałem żebro", a w następnej scenie gościu już sprintuje na złolem jakimś. Jak ja sobie złamałem żebro, to nie mogłem płuc powietrzem napełnić i przez cały weekend leżałem na jednym boku, żeby w ogóle móc funkcjonować. Kichnięcie to był koszmar. Jakby mi ktoś gorącym hakiem rzeźnickim bok orał. Dwa tygodnie potężnego bólu, a żeby wróciło do normy, to z pół roku trwało. A ci sobie jogging uprawiają pięć minut od sromotnego łomotu.

Odpowiedz
avatar ruskifilozof
2 2

@pslodo: Postarałeś się, masz plusa :)

Odpowiedz
avatar DonKori
3 3

Mnie zawsze bawiło jak "hacker" mówi, że są zabezpieczenia - tu wali kilka z dupy nazw pseudo IT, ale da rade je obejść. Nawala w przypadkowe klawisze, by po 30 sek. powiedzieć "włamałem się do systemu". Ma wszystkie dane szukanego delikwenta wraz z aktualnym zdjęciem, numerem buta i panieńskim nazwiskiem prababki. Kopiuje całą bazę danych na dyskietkę -97% jakieś hałasy zza drzwi, 98% szybko, szybko, 99%, 100%. jest wyciąga dyskietkę i wybiega przez drugie drzwi (???). A do pustego pokoju wbijają ochroniarze i się rozglądają jak debile. A jak rzecz się dzieje w Paryżu to dyskietkę przekaże w kafejce obowiązkowo z widokiem na Wieżę Eiffla.

Odpowiedz
avatar ruskifilozof
1 1

@DonKori: Aż mi się nasunął sposób na obejście potrójnej ściany ognia, po prostu Emacsem przez Sendmail.

Odpowiedz
avatar madziastra
1 1

Jak główny aktor jakims cudem zostaje postrzelony to nie jedzie do szpitala, a gdzie tam! Bierze butelkę wódki/whiskey polewa ranę, robi łyka i jakimiś starymi narzędziami wyciąga sobie wciąż tkwiący w środku nabój, a po wszystkim zszywa sobie ranę zwykła nicią bądź przypala ja wcześniej nagrzanym nad palnikiem metalowym prętem.

Odpowiedz
Udostępnij