Powiedziałbym, że nawet bardziej bo szkody wyrządzone przez narkomanów to pojedyncze przypadki. Natomiast większość wege szkodzi całemu społeczeństwu i gospodarce.
Zaczęło się niewinnie. Najpierw sięgałem po warzywa miękkie, najczęściej pokrojone i rozgotowane w zupie. Czasami jak naszła mnie odwaga to brałem te z rosołu, gotowane w dużych kawałkach, z czasem nawet zacząłem brać ugotowane w całości ziemniaki. To były takie ryzykowne, ale szczeniackie zabawy, w końcu wielu ludzi by się popisać je do schabowego np. kapustę.
Pewnego dnia spotkałem dziewczynę siedzącą "w biznesie". Powiedziała mi "czy wiesz, że nie tylko makaron możesz gotować al dente?" - spanikowałem momentalnie i uciekłem. Przez najbliższy tydzień nie mogłem spać po nocach, zastanawiając się jak będzie smakować marchewka na pół twardo. W końcu nie wytrzymałem i do niej poszedłem. Miała kontakty w pobliskim kiosku. Rzuciła jakimś niezrozumiałym szyfrem, a pani za ladą wyjęła spomiędzy horoskopów i krzyżówek niepozorne pisemko o fit zdrowiu. Były tam całe strony receptur, wszystko tylko z warzyw i owoców. Bałem się więc spróbowaliśmy czegoś mało szalonego. Potem wszystko potoczyło się już samo.
Teraz po latach nie bawię się w półśrodki. Sięgam tylko po surowe, twarde warzywa i owoce. Nieraz po nich wymiotowałem, ale nie mogę przestać. Rozgotowana pietruszka z rosołu wzbudza we mnie już niesmak, więc wyjeżdżam na bio plantacje. Można tam wyrwać marchew prosto z ziemi, opłukać wodą i od razu się wgryźć. Odpływam po takiej akcji na długie godziny.
Eh, nie ma to jak czytanie ze zrozumieniem... Czy jedzenie warzyw jest w jakikolwiek sposób porównywalne do brania narkotyków? Nie. Czy weganie są nielubiani w społeczeństwie? Raczej tak. Dlaczego? Bo ci ideologiczni wpierdzielają się innym do talerza i przez swoje żądania mają (negatywny) wpływ na gospodarkę, jak wspomniał @gomezvader.
Czy tytuł ze screena jest w jakikolwiek sposób manipulujący czy nieprawdziwy? Zakładając, że jest poparty jakimś badaniem opinii społecznej (co wydaje się raczej prawdopodobne) - nie.
@FriendzoneMaster: Tradycyjnie, próbujesz udawać eksperta i wypowiadasz się o rzeczach o których nie masz zielonego pojęcia.
Tytuł w TVPiS jest poparty badaniami opinii publicznej:
https://www.bbc.com/future/article/20200203-the-hidden-biases-that-drive-anti-vegan-hatred
Chociaż tłuki z TVPiS nie znają angielskiego i zupełnie nie zrozumieli o czym artykuł na stronie BBC traktuje.
Weganie wzbudzają niechęć nie dlatego, że "wpierdzielają się innym do talerza", bo dość rzadko to robią. Są znienawidzeni, bo tzw. mięsożercy próbują w ten sposób zlikwidować własny dysonans poznawczy. Właśnie o tym jest badanie i jego omówienie na stronie BBC.
@gramin: Nie jestem pewien czy nazwałbym to nieprzyjemne uczucie, które mam gdy widzę, że mięso drożeje bo wprowadzane są nowe prawa ochrony krówek "dysonansem poznawczym".
Artykuł, który podrzuciłeś to typowe bulshitowe pyerdolenie. W dodatku stronnicze. Ten rzekomy "dysonans poznawczy" to próba ładnego powiedzenia "jeśli jesz mięso to jesteś upośledzony". Ciekawe jestem co jadają ci eksperci, który tą tezę wytyczyli. Jakoś nigdy wpyerdalając kurczaka, żeberka czy inne mięcho nie czułem się źle w związku z tym, że 20 cm ode mnie siedział pies i robił wielkie oczy. Jeśli już to robiło mi się szkoda, że on dostaje suchą karmę bo kości mu szkodzą.
Dalej. Ponoć gniew wobec wegan jest efektem tego, że obecność weganina wytrąca nas z przekonania, że jedzenie mięsa jest normalne i nie ma w nim nic złego. Że weganin wymusza nam "SPOJRZENIU PRAWDZIE W OCZY". Serio Gramin? Nie widzisz tu pyerdolenia? FriendzoneMaster ma rację(przyznając mi racje). Problemem wegan jest to, że ich obecność i działalność obniża jakość i komfort życia... nie MIĘSOŻERCÓW(bo nie istnieje taka grupa ludzi)... tylko NORMALNYCH ludzi[ludzie, którzy jedzą mięso jedzą też warzywa i owoce HYY SZOK].
Większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że by zwierzę dało się zjeść... trzeba je zabić. I pewnie nie mieszka wcześniej w willi pełnej luksusów. Po prostu mają na to wyyebane. Tak samo jak wyyebane mają weganie na warunki w jakich importowane są ich awokado. Nawet jakby transport polegał na przemycaniu ich w odbytach ludzi to weganin powiedziałby "przecież je umyłem". I tak samo jest z prawdziwymi ludźmi.
Współczuje ci jeśli kupiłeś ten bulshit. Szczególnie, że od razu widać jego stronniczość.
Taki homo weganin może użyć ogórka na dwa sposoby. W zależności czy jest głodny czy napalony.
OdpowiedzPowiedziałbym, że nawet bardziej bo szkody wyrządzone przez narkomanów to pojedyncze przypadki. Natomiast większość wege szkodzi całemu społeczeństwu i gospodarce.
OdpowiedzZaczęło się niewinnie. Najpierw sięgałem po warzywa miękkie, najczęściej pokrojone i rozgotowane w zupie. Czasami jak naszła mnie odwaga to brałem te z rosołu, gotowane w dużych kawałkach, z czasem nawet zacząłem brać ugotowane w całości ziemniaki. To były takie ryzykowne, ale szczeniackie zabawy, w końcu wielu ludzi by się popisać je do schabowego np. kapustę. Pewnego dnia spotkałem dziewczynę siedzącą "w biznesie". Powiedziała mi "czy wiesz, że nie tylko makaron możesz gotować al dente?" - spanikowałem momentalnie i uciekłem. Przez najbliższy tydzień nie mogłem spać po nocach, zastanawiając się jak będzie smakować marchewka na pół twardo. W końcu nie wytrzymałem i do niej poszedłem. Miała kontakty w pobliskim kiosku. Rzuciła jakimś niezrozumiałym szyfrem, a pani za ladą wyjęła spomiędzy horoskopów i krzyżówek niepozorne pisemko o fit zdrowiu. Były tam całe strony receptur, wszystko tylko z warzyw i owoców. Bałem się więc spróbowaliśmy czegoś mało szalonego. Potem wszystko potoczyło się już samo. Teraz po latach nie bawię się w półśrodki. Sięgam tylko po surowe, twarde warzywa i owoce. Nieraz po nich wymiotowałem, ale nie mogę przestać. Rozgotowana pietruszka z rosołu wzbudza we mnie już niesmak, więc wyjeżdżam na bio plantacje. Można tam wyrwać marchew prosto z ziemi, opłukać wodą i od razu się wgryźć. Odpływam po takiej akcji na długie godziny.
OdpowiedzEh, nie ma to jak czytanie ze zrozumieniem... Czy jedzenie warzyw jest w jakikolwiek sposób porównywalne do brania narkotyków? Nie. Czy weganie są nielubiani w społeczeństwie? Raczej tak. Dlaczego? Bo ci ideologiczni wpierdzielają się innym do talerza i przez swoje żądania mają (negatywny) wpływ na gospodarkę, jak wspomniał @gomezvader. Czy tytuł ze screena jest w jakikolwiek sposób manipulujący czy nieprawdziwy? Zakładając, że jest poparty jakimś badaniem opinii społecznej (co wydaje się raczej prawdopodobne) - nie.
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Tradycyjnie, próbujesz udawać eksperta i wypowiadasz się o rzeczach o których nie masz zielonego pojęcia. Tytuł w TVPiS jest poparty badaniami opinii publicznej: https://www.bbc.com/future/article/20200203-the-hidden-biases-that-drive-anti-vegan-hatred Chociaż tłuki z TVPiS nie znają angielskiego i zupełnie nie zrozumieli o czym artykuł na stronie BBC traktuje. Weganie wzbudzają niechęć nie dlatego, że "wpierdzielają się innym do talerza", bo dość rzadko to robią. Są znienawidzeni, bo tzw. mięsożercy próbują w ten sposób zlikwidować własny dysonans poznawczy. Właśnie o tym jest badanie i jego omówienie na stronie BBC.
Odpowiedz@gramin: Nie jestem pewien czy nazwałbym to nieprzyjemne uczucie, które mam gdy widzę, że mięso drożeje bo wprowadzane są nowe prawa ochrony krówek "dysonansem poznawczym". Artykuł, który podrzuciłeś to typowe bulshitowe pyerdolenie. W dodatku stronnicze. Ten rzekomy "dysonans poznawczy" to próba ładnego powiedzenia "jeśli jesz mięso to jesteś upośledzony". Ciekawe jestem co jadają ci eksperci, który tą tezę wytyczyli. Jakoś nigdy wpyerdalając kurczaka, żeberka czy inne mięcho nie czułem się źle w związku z tym, że 20 cm ode mnie siedział pies i robił wielkie oczy. Jeśli już to robiło mi się szkoda, że on dostaje suchą karmę bo kości mu szkodzą. Dalej. Ponoć gniew wobec wegan jest efektem tego, że obecność weganina wytrąca nas z przekonania, że jedzenie mięsa jest normalne i nie ma w nim nic złego. Że weganin wymusza nam "SPOJRZENIU PRAWDZIE W OCZY". Serio Gramin? Nie widzisz tu pyerdolenia? FriendzoneMaster ma rację(przyznając mi racje). Problemem wegan jest to, że ich obecność i działalność obniża jakość i komfort życia... nie MIĘSOŻERCÓW(bo nie istnieje taka grupa ludzi)... tylko NORMALNYCH ludzi[ludzie, którzy jedzą mięso jedzą też warzywa i owoce HYY SZOK]. Większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że by zwierzę dało się zjeść... trzeba je zabić. I pewnie nie mieszka wcześniej w willi pełnej luksusów. Po prostu mają na to wyyebane. Tak samo jak wyyebane mają weganie na warunki w jakich importowane są ich awokado. Nawet jakby transport polegał na przemycaniu ich w odbytach ludzi to weganin powiedziałby "przecież je umyłem". I tak samo jest z prawdziwymi ludźmi. Współczuje ci jeśli kupiłeś ten bulshit. Szczególnie, że od razu widać jego stronniczość.
Odpowiedz