Mi kiedyś też kitku przyniosło taki prezent. Wpuściłam, bo pomyślałam, że trzeba docenić gest. Okazało się, że mysza nie była całkiem nieżywa i dała nura za szafki w kuchni. Kitku bardzo z siebie zadowolony poszedł spać,a ja spędziłam pół nocy na podłodze w kuchni, próbując złapać gryzonia
a w łapach flacha i ogórki
OdpowiedzZnam osobę, która nie wyrzucała takiego podarunku na oczach kota, a udawała, że go zjada. Żeby mu przykro nie było.
OdpowiedzMi kiedyś też kitku przyniosło taki prezent. Wpuściłam, bo pomyślałam, że trzeba docenić gest. Okazało się, że mysza nie była całkiem nieżywa i dała nura za szafki w kuchni. Kitku bardzo z siebie zadowolony poszedł spać,a ja spędziłam pół nocy na podłodze w kuchni, próbując złapać gryzonia
Odpowiedz