Partnerka u boku jest cudowna do wspólnego miziania się przed snem i zasypiania, ale kiedy przyjdzie czas na faktyczny sen, to każda osoba, która swoją obecnością narusza naszą przestrzeń prywatną, bardziej przeszkadza niż pomaga i płeć nie ma znaczenia.
Bo powiedzmy sobie szczerze - każda śpiąca osoba się wierci, zmienia pozycje, wyczynia różne cuda z kołdrą i poduszką, nieraz chrapie, robiąc to zupełnie nieświadomie albo półświadomie. I tym samym przeszkadza osobie obok w wypoczynku, a tamta robi to samo. Dlatego jak już chce się spać razem najlepiej postarać się o naprawdę szerokie łóżko i dwa komplety kołder, poduszek itp. Zasypiać można razem, ale potem zaczyna się batalia senna.
No bo przecież kobiety nie chrapią, skądże, absolutnie. Tylko głośno wzdychają przez sen.
OdpowiedzPartnerka u boku jest cudowna do wspólnego miziania się przed snem i zasypiania, ale kiedy przyjdzie czas na faktyczny sen, to każda osoba, która swoją obecnością narusza naszą przestrzeń prywatną, bardziej przeszkadza niż pomaga i płeć nie ma znaczenia. Bo powiedzmy sobie szczerze - każda śpiąca osoba się wierci, zmienia pozycje, wyczynia różne cuda z kołdrą i poduszką, nieraz chrapie, robiąc to zupełnie nieświadomie albo półświadomie. I tym samym przeszkadza osobie obok w wypoczynku, a tamta robi to samo. Dlatego jak już chce się spać razem najlepiej postarać się o naprawdę szerokie łóżko i dwa komplety kołder, poduszek itp. Zasypiać można razem, ale potem zaczyna się batalia senna.
Odpowiedz