Nie wiem czy to rytuałem można nazwać, ale kiedy jem landrynkę to ssę ją do tej pory aż się zmieści zamiast szóstki, której nie mam. Zostawiam tak i sobie chodzę, liżąc ją co chwilę. Wiem, że wielu stomatologów by dostało zawału, czytając co wyznanie.
Kiedyś też wieszałem skarpetki kolorami. Po prostu łatwiej było je później zbierać parami.
OdpowiedzKurła, to ja mam na wieszaku totalne multi kulti.
OdpowiedzNie wiem czy to rytuałem można nazwać, ale kiedy jem landrynkę to ssę ją do tej pory aż się zmieści zamiast szóstki, której nie mam. Zostawiam tak i sobie chodzę, liżąc ją co chwilę. Wiem, że wielu stomatologów by dostało zawału, czytając co wyznanie.
Odpowiedz