Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Średnica

Dodaj nowy komentarz
avatar ~Dr House
4 4

Mam takie wspomnienie: druga klasa podstawówki, rok 1990, krótko po wybuchu słynnej supernowej z 1987, o której trąbiono we wszystkich mozliwych mediach. Pani od nauczania początkowego robi lekcję o kosmosie. Prosi dzieci o podanie słów mających związek z kosmosem. Dzieci: planeta, słońce, księżyc, gwiazda Ja: supernowa Pani: a co to jest? Ja: gwiazda która wybuchła Pani: <szok na twarzy> nie ma czegoś takiego

Odpowiedz
avatar xyhu
3 3

Ja miałem taką w drugiej klasie, co twierdziła, że Słońce jest planetą. Ale to jeszcze nic - w szóstej była nauczycielka, która uparła się, żeby kurtki zanosić do szatni, bo - uwaga - tlen zabierają! Jako dowód podała, że jak się założy kurtkę, to czuje się, że jest duszno.

Odpowiedz
avatar Adassko
3 3

przypomniała mi się też moja nauczycielka od geografii z pierwszej klasy gimnazjum: uczeń: dlaczego flaga na księżycu powiewała skoro nie ma tam powietrza? nauczycielka: bo księżyc jest gwiazdą porównywała też rozmiary planet ze sobą mimo że były w różnej skali - i tak uczyła nas że Ziemia jest większa od Saturna i Jowisza bo te były na drugim obrazku zestawione z Uranem i Neptunem podczas sprawdzianu podeszła do mnie i pytała z czym mam problem po czym pytanie po pytaniu rozwiązała dosłownie wszystko za mnie. dostałem z tego sprawdzianu 3+... kiedy spytałem co było źle, powiedziała że nie pokolorowałem wykresu

Odpowiedz
avatar Ulryk
1 1

Podstawówka, geografia. Temat: Ameryka Północna. Jako, że niedawno wyczytałem w jakiejś książce, że złoża złota odkryte na Alasce były więcej warte niż kwota, jaką USA zapłaciły za nią Rosji, pochwaliłem się tą ciekawostką. Zszokowana nauczycielka: Co ty za bzdury opowiadasz? Jak to zapłacili Rosji? Nic takiego nie miało miejsca! Nie można sprzedać ziemi! Też podstawówka. Matematyka. Temat: potęgowanie. Baba przez całą lekcję tłumaczyła nam, że 2 do potęgi drugiej to dwa ray dwa, trzy do potęgi trzeciej to trzy razy trzy, itd. Dopiero na końcu ogarnęła, co odwaliła i w ciągu kilku minut starała się to odkręcić, tłumacząc od początku, tym razem prawidłowo. Większość tych tłumaczeń odbyło się w ramach przekrzykiwania dzwona na przerwę i wrzasków dzieciaków na korytarzu. Niedługo potem była kartkówka i zniesmaczenie, że tak słabo przyswoiliśmy temat.

Odpowiedz
Udostępnij